Atak Hamasu na Izrael namieszał na rynkach. Ceny ropy naftowej i złota idą w górę
W poniedziałek, wskutek sobotniego ataku przeprowadzonego przez Hamas na Izrael na rynkach walutowych dolar i jen umocniły się. Rosną też ceny ropy naftowej - konflikt zbrojny wywołał obawy o dostawy surowca z tego regionu. Drożeje także złoto.
Po cięciach wydobycia ropy w Arabii Saudyjskiej oraz Rosji, sytuacja w Izraelu dodatkowo skomplikowała sytuację na rynkach surowcowych. Możliwe jest więc, że ceny paliw ponownie wzrosną, czym mogą ponownie wpłynąć na wynik inflacji w wieli krajach.
Obecnie cena baryłki ropy Brent kosztuje 87,7 dolarów; w piątkowy wieczór trzeba było za nią zapłacić 84,5 dolara. Drożeje także ropa WTI - około godziny 6,50 o 3,8 proc. W ubiegłym tygodniu surowiec potaniał o ponad jedną dziesiątą wskutek decyzji państw zrzeszonych w organizacji producentów ropy OPEC+. Po serii cięć wydobycia w październiku nie podjęto decyzji o kolejny zmniejszaniu strony podażowej, choć podtrzymano w mocy dotychczasowe restrykcje.
- Kluczowe dla rynków jest to, czy konflikt pozostanie opanowany, czy też rozszerzy się, włączając w niego na inne regiony, w szczególności Arabię Saudyjską - stwierdzili Brian Martin i Daniel Hynes z ANZ Group, australijskiej firmy świadczącej usługi finansowe, cytowani przez AFP. Dodali, że przynajmniej na początku ceny ropy mogą pozostać w miarę stabilne, jednak należy spodziewać się większej niż wcześniej zmienności.
Nieco większym pesymistą jest Stephen Innes z SPI Asset Management.
- Analiza historyczna sugeruje, że ceny ropy naftowej zwykle odnotowują trwałe wzrosty po kryzysach na Bliskim Wschodzie - ostrzegł, zwracając również uwagę na ceny złota, które nieznacznie drożeje w porównaniu z poziomami sprzed weekendu. Około godziny 6.50 złoto drożało o niewiele ponad 1 proc.
- Aktywa bezpieczne, takie jak złoto i obligacje skarbowe, które początkowo odnotowują zyski podczas takich kryzysów, mają tendencję do odnotowywania strat po początkowych skokach cen w miarę stabilizacji sytuacji - wyjaśnił w AFP.
Podobnie jak w przypadku ropy naftowej przed atakiem na Izrael złoto było w cenowym dołku. W tym przypadku ceny spadały od miesięcy - na początku października cena uncji spadła poniżej 1850 dolarów i była najniższa od marca 2023 roku. Jeszcze w połowie września uncja kosztował około 1950 dolarów, a pod koniec lipca nawet 2000 dolarów. Obecnie kosztuje 1866 dolarów.
Na azjatyckich giełdach dolar umocnił się w stosunku do funta i euro, a także dolara australijskiego i nowozelandzkiego. Z kolei jen japoński, uważany za jedną z najbezpieczniejszych walut, umocnił się w stosunku do dolara, choć nadal utrzymuje się wokół minimów od 11 miesięcy.
W sobotę rano Hamas zaatakował Izrael, do tej pory zginęło ponad 1000 osób. Atak zbiega się z wspieranymi przez USA działaniami, mającymi na celu unormowanie stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską w zamian za porozumienie obronne między Waszyngtonem a Rijadem.
Jak napisał w niedzielę "Wall Street Journal" Iran pomógł Hamasowi zaplanować atak na Izrael. Według gazety plany ataku były opracowywane od kilku miesięcy, a decyzja zapadła w Bejrucie w zeszłym tygodniu. Zdaniem "WSJ" w zeszłym tygodniu w Bejrucie doszło do spotkania delegacji irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji oraz wysokiej rangi urzędników Hamasu i Hezbollahu. Wcześniej, od sierpnia, w stolicy Libanu miało miejsce kilka spotkań, na których omawiano plany ataku.
Zapytany przez "WSJ" o tę kwestię sekretarz stanu USA Antony Blinken nie potwierdził tych doniesień.
- W tej chwili nie mamy nic, co wskazywałoby na to, że Iran był bezpośrednio zaangażowany w ten atak, w jego planowanie lub przeprowadzanie. Ale przyglądamy się temu bardzo uważnie i musimy zobaczyć, dokąd zaprowadzą nas fakty - powiedział.