Felieton Gwiazdowskiego: Inwigiluję, więc jestem

"Rząd prześwietli smartfony Polaków" - czytam. - A to nie prześwietla - pytam? - Prześwietla - odpowiadam. Od kiedy? Ano od kiedy są smartfony. Każdy rząd coraz bardziej. Ale to głównie efekt postępu technologicznego. Rząd może sparafrazować Kartezjusza: "Inwigiluję, więc jestem". Każdy rząd.

Obecne zmiany w prawie komunikacji elektronicznej umożliwią służbom specjalnym i policji korzystanie z nowych narzędzi informatyki śledczej, które pozwolą sprawdzić krok po kroku, co robimy w sieci. 

"Niewinni nie mają się czego obawiać"

Rząd będzie mógł pobierać i odzyskiwać dane ze wszystkich naszych urządzeń - smartfonów, tabletów, dronów i nawigacji GPS. Będzie mógł sprawdzić listę połączeń, wszystkie wiadomości (także te z komunikatorów), historię aktywności internetowej i dane o lokalizacji. Będzie mógł dotrzeć do danych w chmurze i wszystkich treści tam przechowywanych z możliwością śledzenia na żywo. Będzie mógł kontrolować naszą aktywność w mediach społecznościowych, sprawdzać co polubiliśmy, co skomentowaliśmy i jak. Będzie mógł zdobyć klucze i hasła użytkowników i nawet odzyskiwać skasowane dane.

Reklama

Oczywiście niewinni nie mają się czego obawiać, bo nie mają nic złego do ukrycia. Śpieszę jednak poinformować, że jak już wybory wygra opozycja, to te przepisy pozostaną w mocy, a wszyscy dotknięci dekstrokardią (serca mają po prawej stronie) przestaną być niewinni, a staną się wręcz podejrzani. Nie ma bowiem niewinnych - jak mawiał Feliks Dzierżyński - są tylko niewłaściwie przesłuchani. Dziś byśmy powiedzieli: niewłaściwie podsłuchiwani. 

Za bardzo winny się nie czuję, ale jakoś bym nie chciał, żeby nawet tak wybitni pracownicy służb jak ci, których półnagich i obściskujących się z ministrem Kamińskim mogliśmy zobaczyć na zdjęciach udostępnionych w internecie, mogli czytać, co ja piszę na WhatsApp mamie moich dzieci, gdy wracam do domu, a wiem, że dzieci nie ma w domu. Nie mam się czego wstydzić, ale jej mogłoby być troszkę głupio.

"Jak kelnerzy podsłuchują rząd, to jest zły uczynek"

Protestuję więc. Tak samo, jak 10 lat temu za rządów Tuska i 20 lat temu za rządów Millera. Tylko kiedyś przynajmniej Trybunał Konstytucyjny stał troszeczkę po tej samej stronie co ja. Aczkolwiek też niezbyt zdecydowanie. 

Najpierw w wyroku z dnia 20 kwietnia 2004 roku (sygn. K 45/02) uznał niektóre przepisy o inwigilacji obywateli za niezgodne z konstytucją, a drugim razem w wyroku z dnia 30 lipca 2014 roku (sygn. K 23/11). Co prawda pan premier Donald Tusk już w 2009 roku grzmiał, że "wszyscy mamy dosyć atmosfery narastającej nieufności wynikającej z poczucia, że ciągle ktoś kogoś podsłuchuje. Wydaje się, że zbyt łatwo udziela się zgody na zakładanie podsłuchów, zbyt łatwo publikuje się podsłuchy" i że tej sprawie "trzeba się przyjrzeć". 

Przyjrzała się Rzecznik Praw Obywatelskich - Irena Lipowicz - i wniosła do TK wniosek o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją niektórych przepisów. Przyglądała się jednak aż cztery lata. Wyrok przeszedł zresztą jakoś bez większego echa. Jedynie Ewa Siedlecka z "Gazety Wyborczej" zauważyła, że... "Sienkiewicz wygrał w Trybunale". Pisałem wówczas, że "w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej" Trybunał orzekł, że "pałka na tłuste misie" jest zgodna z Konstytucją". Bo przed pierwszym posiedzeniem Trybunału, minister Sienkiewicz na łamach "Gazety Wyborczej" postraszył jego sędziów... Putinem. 

Powołał się przy tym na Tomasza Hobbesa - ostatniego piewcę absolutyzmu. Ciekaw byłem, czy "Lewiatana" pan minister nie czytał i zgrzeszył tylko ignorancją, czy czytał i zgrzeszył arogancją, świadomie popularyzując tyranię, lepszą - zdaniem Hobbesa - od wolności, której ludzie jakoby nadużywają. No i dlatego trzeba ich inwigilować, żeby móc ewentualnie powstrzymać. Już wówczas szykowano przecież "pałkę na tłuste misie", o czym opowiedział pan minister w rozmowie z panem prezesem Belką z NBP podczas kolacji "u Sowy". Podsłuchiwanej. No ale jak rząd podsłuchuje obywateli, to jest dobry uczynek, a jak kelnerzy podsłuchują rząd, to jest zły uczynek.

"Ja państwu coś jednak nie wierzę"

Trybunał, do sędziów którego nie dotarło, jak działają służby specjalne uznał co prawda parę przepisów niektórych ustaw regulujących te działania za niezgodne z Konstytucją, ale głównie z tego powodu, że nie przewidywały niezależnej kontroli udostępniania danych telekomunikacyjnych. 

Przy okazji uznał, że to sądy, rozpoznając wnioski o zgodę na zastosowanie podsłuchów, mają za każdym razem określić, jakich technik mogą użyć służby i jakie dane gromadzić. 

Tylko że sędziowie nie mają o tych technikach bladego pojęcia. Skończyło się więc - jak przewidywałem - tym, czym wnioski o areszt tymczasowy, stosowany niemalże automatycznie na podstawie badania wyrywkowych dowodów, o których prokuratorzy często wiedzieli, gdy przedkładali je sądowi, że są naciągane. Większość wniosków sądy "klepały". A tajemnicę adwokacką Trybunał w zasadzie w praktyce zlikwidował. Bo co po tajemnicy, skoro służby najpierw będą mogły podejrzanego podsłuchać, jak rozmawia ze swoim adwokatem, a potem dadzą pod ocenę sądowi, czy mogą się wiedzą, którą w ten sposób zdobyli, posłużyć? 

I proszę sobie nie myśleć, że dotyczyło to tylko jakichś "szemranych interesów". Także rozmowy adwokata z klientem w sprawie rozwodowej. Usłyszałem wówczas, że przecież państwo nie będzie się posługiwało takimi metodami. Ja państwu coś jednak nie wierzę - odpowiadałem. No i słusznie - co PiS właśnie wykazuje. A w dodatku PiS najpierw opanował Trybunał Konstytucyjny, który już nawet tak minimalnego oporu, jak kiedyś, nie będzie rządowi stawiał.

Ale na pewno przepisy, które teraz PiS uchwali, opozycja uchyli zaraz po tym jak tylko przejmie władzę. Na pewno.

Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego

Autor felietonu wyraża własne poglądy i opinie

(śródtytuły pochodzą od redakcji)

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: smartfony | inwigilacja | telekomunikacja | podsłuchy | Robert Gwiazdowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »