Felieton Gwiazdowskiego: Program Rokity programem Tuska

Rozdzielenie funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego to pierwszy krok do przywrócenia niezależności prokuraturze - uważa Ministerstwo Sprawiedliwości. Podobno większość ekspertów ("uczestników panelu prawników") zgodziła się, że to powinno nastąpić i że to słuszny kierunek zmian. Ja tam ekspertem nie jestem – co usłyszałem już w 1989 roku, jak Centrum Adama Smitha krytykowało połączenie tych funkcji. Za "komuny" były rozłączone. I to był najważniejszy argument. Skoro za komuny nie były połączone to trzeba je połączyć. Drugi argument był taki, że rząd musi mieć "instrument" do prowadzenia polityki karnej.

Kilka lat srogich dość doświadczeń prowadzenia tej polityki i wykorzystywania tego instrumentu pozwoliły nam mieć cichą nadzieję, że twórcy Konstytucji w 1997 roku funkcje te rozdzielą i może nawet dadzą temu wyraz w ustawie zasadniczej. 

Pisałem wówczas, że Prokurator Generalny, którego funkcja powinna być oddzielona od Ministra Sprawiedliwości, powinien być powoływany na jedną, siedmioletnią kadencję, bez możliwości reelekcji, tryb jego wyboru powinien być zbliżony do tego, w jaki się wybiera prezesa NBP, z dodatkowym udziałem Krajowej Rady Sądownictwa. Po zakończeniu kadencji powinien pobierać dożywotnią  pensję w takiej samej wysokości, i mieć co najmniej przez pięć lat zakaz zajmowania się polityką. A wszystko to po to, aby w okresie sprawowania funkcji "nie zaprzątało" mu uwagi myślenie o swojej przyszłości i podejmowanie decyzji w "trosce" o tę przyszłość.

Reklama

Ale eksperci wiedzieli swoje lepiej. I dopiero dzięki PiS niektórzy zmienili zdanie. I to jest bezsporna zasługa Zbigniewa Ziobry i jego zaufanych prokuratorów i urzędników z Ministerstwa (Nie)sprawiedliwości.

8 punktów Rokity. "Program naprawy Rzeczpospolitej"

Już jesienią 2007 roku Jan Rokita zaprezentował program potocznie nazwany "8 punktowy Rokity" pod obiecującym tytułem "Program Naprawy Rzeczpospolitej". Obejmował on między innymi:

1. Naprawę procesu tworzenia prawa: powrót do dwóch czytań projektów ustaw w parlamencie, utrwalenie "wysłuchania publicznego" jako koniecznego elementu prac legislacyjnych, powołanie Narodowego Centrum Legislacyjnego, które "obsługiwałoby" proces legislacyjny od samego początku - czyli prac w rządzie - aż do końcowej fazy - czyli poprawek senackich.

2. Zmiany w sądownictwie: zniesienie immunitetu sędziowskiego, tak aby mógł przysługiwać sędziom tylko za zgodą Trybunału Stanu, wprowadzenie zmian składu Krajowej Rady Sądownictwa - jej członkowie mieliby być powoływani spośród osób mających autorytet publiczny, ale nie wyznaczanych z korporacji sędziowskiej, orzeczenia sądowe miałyby być publikowane w Internecie.

3. Reformę prokuratury: oddzielenie funkcji prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości, przeniesienie nadzoru nad prokuratorami do sądów, likwidacja prokuratury krajowej i prokuratur apelacyjnych.

Projekt ten ostro skrytykowali Zbigniew Ziobro i Lech Kaczyński. Jak większość ekspertów w 1990 i 1997 roku. Bo jego wprowadzenie miało nie pozwolić rządowi na realizację "polityki karnej". Ja byłem za, bo jej wprowadzenie mogło nie pozwolić, a przynajmniej utrudnić, zamknięcie w areszcie kobiety na dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem porodu, żeby "nie mataczyła", po dwóch latach śledztwa, kiedy to oczywiście na zdążyła "namataczyć". Nawet gdyby była podejrzewana o najgorsze zbrodnie, to jej dziecko na pewno nie zasłużyło na to by rodzić się w szpitalnym więzieniu. Zamknięto ją, żeby po prostu "skruszała", w nadziei, że przed porodem skruszeje szybciej.

"Chwilę później Tusk Rokitę wywalił"

Co do stanowiska PiS i jego liderów - zero zaskoczenia. Ale... Projekt Rokity zdyskredytowali również pozostali liderzy Platformy: Tusk, Komorowski i Schetyna!

Chwilę później Tusk Rokitę wywalił, większość jego propozycji poszła w zapomnienie, a do reformy prokuratury wrócono dopiero w 2010 roku. Przeprowadzono ją jednak tak, że zęby bolały.

Kandydat na niezależnego prokuratora miał mieć bowiem - zgodnie z nową ustawą - doświadczenie w prokuraturze. Tymczasem takie doświadczenie to raczej powinien być element kandydata obciążający, o ile nie dyskredytujący. Większość prokuratorów z Prokuratury Krajowej trafiła do Prokuratury Generalnej, a najważniejsze role w niej siłą rzeczy odgrywali prokuratorzy z roczników, które zaczynały "ścieżkę kariery zawodowej" w stanie wojennym. To się nie mogło udać i się nie udało.

Ciekawe jak im pójdzie tym razem? Może by tak sięgnął ktoś do opracowań na podstawie, których powstało tych 8 punktów Rokity? Nazwijmy to Program Tuska i już. 

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gwiazdowski | felieton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »