Gracze tracą cierpliwość. Ceny dla Polaków na platformie Steam wśród najwyższych na świecie
Polscy gracze stracili cierpliwość. Steam, największa platforma cyfrowej dystrybucji gier, zdziera z nich pieniądze - przekonują. Wszystkiemu winny jest kurs dolara obowiązujący na platformie, do którego chętnie stosują się wydawcy gier. Według tego przelicznika jeden dolar wciąż kosztuje 4,49 zł - tyle, co prawie dwa lata temu. Dziś polska waluta jest znacznie silniejsza w stosunku do amerykańskiej, ale mimo to ceny gier na Steam dla użytkowników z Polski należą do najwyższych na świecie. Gracze przepłacają, a Steam i studia gamingowe udają, że problemu nie ma.
- Polacy nie zarabiają lepiej od mieszkańców Europy Zachodniej, a mimo to za gry na popularnej platformie Steam płacą więcej niż ci ostatni;
- Powodem jest stosowany przez Steam przelicznik USD/PLN, według którego dolar wciąż kosztuje tyle, co pod koniec 2022 roku, kiedy złoty był wyjątkowo słaba;
- Steam "nie dostrzegł" skokowej aprecjacji polskiej waluty i nie zaktualizował przelicznika;
- Studia gier, kierując się swoją wygodą, stosują przelicznik obowiązujący na platformie, a gracze płacą - i płaczą.
Jesienią 2022 r. polska waluta przeżywała słabszy okres. Po agresji Rosji na Ukrainę wśród inwestorów wzrosła awersja do ryzyka, przejawiająca się odwrotem od walut rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska - i ucieczką kapitału w kierunku tzw. bezpiecznych przystani, a więc m.in. dolara amerykańskiego.
Dobitnie ilustruje to rozwój sytuacji na parze USD/PLN. Kilka dni przez rosyjską agresją za jednego dolara trzeba było płacić 3,96 zł, a 25 lutego 2022 r. - już 4,10 zł. Na początku marca 20222 kurs USD/PLN oscylował wokół poziomu 4,35, a apogeum słabości złotego wobec dolara osiągnięte zostało w październiku 2022 roku, w okolicy 4,997/USD. W listopadzie 2022 złoty zaczął powoli odrabiać straty, a w styczniu 2023 r. za jednego dolara trzeba było płacić niewiele ponad 4,40 zł. Później miały miejsce mniejsze lub większe zmiany kursu, ale tak wysokich poziomów, jak w październiku 2022 r., już nie obserwowaliśmy.
Przełomem okazał się czas po wyborach parlamentarnych w Polsce 15 października 2023 r. Kiedy spłynęły wyniki tzw. exit poll, złoty zanotował skokowe umocnienie, a kurs USD/PLN rozpoczął ruch w dół. W listopadzie dolar kosztował już niewiele ponad 4 zł, na koniec roku - 3,94 zł. Jak wskazywali w rozmowach z Interią Biznes eksperci, na złotym zrealizował się wówczas "scenariusz skrajny" - bezprecedensowa aprecjacja będąca wynikiem poprawy perspektyw dla polskiej gospodarki (inwestorzy założyli, że nowy rząd uporządkuje relacje Polski z Brukselą i odblokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy), relatywnie wysokich stóp procentowych (rynki nie wyceniały obniżek stóp w Polsce, w przeciwieństwie do USA czy strefy euro) i spadającej inflacji.
W piątek, 24 maja, za jednego dolara trzeba było płacić 3,92 zł. Niższa wycena amerykańskiej waluty to chociażby niższe ceny w zagranicznych sklepach internetowych, co cieszy łowców okazji. Ale reguła ta nie dotyczy platformy Steam - największej na świecie platformy cyfrowej dystrybucji gier. Na Steamie swoje produkty sprzedają największe studia gamingowe, w tym także wiodące polskie spółki z sektora gier, notowane na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych: CD Projekt, 11 bit studios czy PCF Group.
Platforma Steam stosuje własny przelicznik USD/PLN, który z kolei chętnie wykorzystują wydawcy gier. Problem w tym, że przelicznik ten "utknął" na poziomie ustalonym prawie dwa lata temu, w październiku 2022 r. Jak już wskazano wyżej, dolar był wówczas znacznie droższy. Co to oznacza? Ponieważ producenci gier, kierując się wygodą, stosują przelicznik zaproponowany przez Steam, ceny gier dla polskich graczy są, delikatnie mówiąc, zawyżone.
- Steam to największa platforma do kupowania i uruchamiania gier na komputery osobiste (PC) stworzona przez amerykańskie Valve Corporation. Polacy są w pierwszej dziesiątce krajów z największą liczbą użytkowników Steam, ale obecnie ceny bardzo wielu gier sprzedawanych na Steamie są dla nas jednymi z najwyższych na świecie - wyjaśnia w rozmowie z Interią Biznes Łukasz Drozd, redaktor naczelny MKwadrat, podcastu o grach i rzeczywistości wirtualnej.
- W październiku 2022 Valve ustaliło swój wewnętrzny kurs dolara na 4,49 PLN, a jednocześnie obiecało, że będzie go co najmniej raz w roku aktualizować. Od tego czasu minęło ponad 1,5 roku a żadnej aktualizacji nie było. Obecnie dolar kosztuje ok. 4zł, co powoduje, że polskie ceny gier wydawców, którzy zdecydowali się na korzystanie z sugerowanego przelicznika Valve (czyli większości) są jednymi z najwyższych na świecie. Drożej jest tylko w dużo bogatszej Szwajcarii, a są też gry, których cena w złotych jest najdroższa na świecie (przykładem może być niedawno wydana gra No Rest for the Wicked) - tłumaczy nasz rozmówca.
- Polscy gracze stracili cierpliwość. Zaczęli nagłaśniać ten problem i zwracać się do deweloperów i wydawców gier z apelem o obniżenie cen. Akcję zainicjował podcast MKwadrat w serwisie X, podchwycił ją serwis Łowcy Gier, a potem dołączały kolejne serwisy i redakcje, takie jak CD Action, Gry-Online, Antyweb i wiele innych - mówi Łukasz Drozd.
Akcja rodzi reakcję: środowisku graczy udało się skutecznie wywrzeć presję na niektórych wydawcach. - Największym sukcesem było obniżenie ceny bardzo popularnej obecnie gry Hades II ze 139 zł na 117 zł i zwrócenie różnicy osobom które kupiły grę przed obniżką - mówi redaktor naczelny MKwadrat. Zarazem przyznaje, że wielu deweloperów nie chce zrezygnować ze stosowania domyślnych przeliczników Valve, bo dzięki temu nie muszą oni samodzielnie monitorować kursów kilkudziesięciu walut.
- Przykładowo, deweloper popularnej gry Factorio odpisał, że obniży cenę, pod warunkiem że Valve obniży swój przelicznik. Proszenie setek developerów o obniżenie ceny jest nieefektywne - kluczowe jest dotarcie do Valve i wymuszenie zmiany niekorzystnego przelicznika dla złotego - mówi Łukasz Drozd. Jak dodaje, w sprawie została założona petycja na stronie Change.org. Na dzień 24 maja zebrano pod nią ponad 21 tys. podpisów.
Dotarcie do Valve Corporation rzeczywiście wydaje się być zadaniem graniczącym z cudem. Firma póki co niewiele robi sobie z apeli polskich graczy. Na nasze maile ws. wewnętrznego kursu dolara ustalonego przez Valve na Steamie nie odpowiedziała ani rzeczniczka korporacji Kaci Aitchison Boyle, odpowiedzialna za komunikację z mediami, ani współzałożyciel i prezes Valve - cieszący się opinią jednej z najbardziej wpływowych postaci w historii gamingu Gabe Newell, znany internautom jako Gaben (być może dlatego, że obecnie pochłania go tworzenie nowego projektu - przedsiębiorstwa Starfish, które zajmuje się tworzeniem interfejsów neuronowych nowej generacji).
W sprawie nie chcą się wypowiadać również polskie spółki z sektora gier obecne na Steam. Bodaj najbardziej znane na świecie polskie studio, które stworzyło Wiedźmina i Cyberpunka 2077 - CD Projekt - zapytane przez nas o swoją politykę cenową na Steam i o to, czy stosuje wewnętrzny przelicznik walutowy platformy, odpisało, że na te pytania nie będzie udzielać odpowiedzi. Z kolei deweloperzy 11 bit studios i PCF Group nie zareagowali w ogóle na wiadomość od naszej redakcji.
Póki co, polskim graczom pozostaje więc żmudne kontaktowanie się z pojedynczymi deweloperami. Wysiłki te nie pozostają bezowocne - oprócz wspomnianej obniżki ceny gry Hades II od dewelopera Supergiant Games, środowisku graczy udało się m.in. doprowadzić do aktualizacji cen produkcji studia Gamedust, spółki notowanej na NewConnect, alternatywnym rynku GPW.
Warto dodać, że kwestią cen gier na polskim Steamie zajmuje się też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK rozpoczął postępowanie wyjaśniające w tej sprawie jeszcze zanim gracze zaczęli nagłaśniać temat w mediach branżowych i społecznościowych, ale - jak podkreśla sam Urząd w komunikacie przesłanym serwisowi CD Action - bardzo ważne są dla niego "wszelkie dalsze sygnały z rynku, w tym wynikające z działań mających na celu ujawnienie nieprawidłowości w branży gier wideo". W tym kontekście UOKiK zachęca "graczy, ekspertów i przedsiębiorców", aby anonimowo dzielili się z Urzędem informacjami, które mogą coś wnieść do postępowania wyjaśniającego.
Katarzyna Dybińska