Kontrola ze straży miejskiej sprawdzi piwnice. Zajrzą, co tam trzymasz
Kontrole wejdą do piwnic w całym kraju. To decyzja podjęta przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w efekcie wybuchu w Poznaniu. Straż miejska ma zgodnie z planem wyrywkowo sprawdzać, co Polacy przechowują w piwnicy. Gdzie zajrzą strażnicy i czego nie będzie można przechowywać?
- Kontrole piwnic mają być reakcją na wybuch piwnicy w poznańskiej kamienicy.
- Straż miejska, która ma prowadzić kontrole, wejdzie do budynków wielorodzinnych.
- Kontrole będą wyrywkowe i sprawdzą, czy Polacy nie przechowują rzeczy niebezpiecznych.
Kontrole piwnic prowadzone przez straż miejską - to reakcja resortu spraw wewnętrznych na tragiczne wydarzenia z ostatniego weekendu w Poznaniu. To tam na Jeżycach przy ulicy Kraszewskiego doszło do pożaru, który doprowadził do wybuchu zgromadzonych w piwnicy przedmiotów.
"Z całą pewnością mieliśmy do czynienia z wybuchem materiałów, które były tam zgromadzone" - powiedział w rozmowie z PAP wiceminister MSWiA Czesław Mroczek.
Strażacy, którzy przybyli do pożaru w poznańskiej kamienicy nie uzyskali odpowiedzi od mieszkańców na temat tego, co mogło się zapalić w piwnicy. W efekcie strażacy zaryzykowali i weszli do piwnicy bez wiedzy o tym, co ich tam czeka.
Wybuch, który doprowadził do śmierci 2 strażaków, a 11 kolejnych osób ranił, nie miałby miejsca, gdyby nie to, co zgromadzono w piwnicy. Już prowadzone jest śledztwo w sprawie tego, na ile mieszkańcy budynku mieli pojęcie o tym, co znajdowało się w podziemiu kamienicy.
Takie sytuacje mają ukrócić kontrole, które już zapowiedziało MSWiA. Zgodnie z informacją przekazaną przez resort, strażnicy miejscy przy wsparciu samorządu, a przede wszystkim zarządców domów wielorodzinnych, mają wyrywkowo sprawdzać w całej Polsce, co jest gromadzone w piwnicach.
Nie wszystko można trzymać w piwnicy. Jeśli składujemy tam substancje łatwopalne jak np. kanistry z benzyną, olejem napędowym lub też butle z gazem, ale także fajerwerki, lakiery, elektronikę i inne podatne na zapłon rzeczy, możemy zapłacić wysoki mandat, która sięga nawet 5 tys. zł.
"Z punktu widzenia organów państwa odpowiedzialnych za przestrzegania przepisów w tym zakresie, będziemy o tym przypominać i przeprowadzimy wyrywkowe kontrole we współdziałaniu z samorządami, ze strażami miejskimi" - przekazał Polskiej Agencji Prasowej Czesław Mroczek.
Przemysław Terlecki