We wnioskach z unijnego szczytu z dnia 22 października znalazł się zapis o rewizji systemu ETS 2. Zdaniem premiera Donalda Tuska, otwiera to furtkę do ewentualnego zablokowania wejścia w życie tego systemu od 2027 roku - przypomnijmy, że nowa odsłona unijnego systemu handlu emisjami (czyli właśnie ETS) rozszerza go na budownictwo i transport. Dla konsumentów oznacza to wyższe opłaty za tankowanie i ogrzewanie.
"Będziemy mieli teraz czas, żeby wspólnie z innymi państwami członkowskimi dokonać rewizji tych pomysłów i projektów" - mówił premier.
Polska walczy o odsunięcie ETS 2 w czasie. Motyka: Przed tym chcemy ochronić Polki i Polaków
Na antenie Polskiego Radia o praktyczne konsekwencje zapisu nt. rewizji ETS 2 był pytany minister energii Miłosz Motyka. Stwierdził on, że obecnie już nie tylko pogląd Polski w sprawie ETS 2, ale też nasz punkt widzenia dotyczący konkurencyjności europejskiej gospodarki jest coraz powszechniejszy. Minister energii wskazał, że budowanie własnej odporności i stawiania na bezpieczeństwo jest według tej perspektywy ważniejsze niż "dążenie do bardzo wysoko postawionego celu, który dla wielu państw jest po prostu nie do spełnienia z punktu widzenia nakładów inwestycyjnych czy kosztów, jakie muszą ponieść obywatele, aby do tego celu dojść".
- I w tym zakresie już widzimy zmianę nastawienia, jeżeli chodzi o Komisję Europejską, o samą politykę unijną - podkreślił.
- Przede wszystkim jest to rewizja polityk klimatycznych i tego dotyczy ta konkluzja, w której jest zapisana rewizja - dodał.
Dopytywany o to, na co Polska może realnie liczyć w sprawie ETS 2, odparł: - To jest odroczenie tego systemu przynajmniej o trzy lata.
Odniósł się przy tym do szacunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), według których - w maksymalnym scenariuszu - węgiel może podrożeć nawet o 450 zł za tonę, a benzyna lub diesel o 40-50 groszy za litr po wprowadzeniu ETS 2. - Przed tym chcemy ochronić Polki i Polaków - stwierdził.
Mrożenia cen prądu w 2026 r. ma nie być, są szanse na dalsze spadki cen
Pytany o to, czy rząd planuje osłony dla odbiorców energii w 2026 roku, powtórzył: - Nie, nie planujemy na ten moment; widzimy, że te ceny na rynkach, które dzisiaj są obecne, dają prawie że pewność, że te ceny nie będą musiały być mrożone, bo będą na poziomie nie wyższym niż te zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, które są na poziomie mrożonym dziś.
Ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na IV kwartał 2025 r. zostały zamrożone na poziomie 500 zł/MWh netto.
Jak dodał Miłosz Motyka, brak konieczności dopłacania przez budżet państwa do mrożenia cen energii to też "niższe obciążenie dla portfeli Polaków" - natomiast pieniądze przeznaczane dotychczas na osłony odbiorców energii będzie można wydać na inne cele, takie jak zdrowie, oświata czy obronność.
- Polska ma szansę i nasz system elektroenergetyczny też - tylko trzeba to odpowiednio wykorzystać - żeby ceny energii na rynkach dalej spadały - przekonywał minister energii.
- To jest kwestia większego udziału odnawialnych źródeł na ten moment i podniesienia roli magazynów energii w systemie; wykorzystania też tych nadwyżek, które dzisiaj się w systemie pojawiają, na ciepło - wyjaśnił.











