Niemiecki rząd podnosi sobie pensje. Fala krytyki: Jest kryzys, powinni zaciskać pasa
Członkowie niemieckiego rządu otrzymają w tym roku podwyżki - niektórym ministrom gabinetu Olafa Scholza wynagrodzenie wzrośnie nawet dwukrotnie. Na podwyżkach skorzysta kanclerz, parlamentarzyści, prezydent federalny oraz urzędnicy. Decyzja znalazła się w ogniu krytyki niemieckiej opinii publicznej - zwłaszcza w obliczu rekordowej dziury budżetowej oraz niższych niż zapowiadano wzrostów emerytur i rent.
Od 1 marca wzrosną pensje i emerytury urzędników i rządu w Niemczech. W lipcu przyjdzie kolej na wzrost diet parlamentarzystów. Niektórzy ministrowie dostaną podwyżki nawet dwa razy - donosi niemiecki dziennik "Berliner Zeitung".
Podwyżki wynagrodzeń w niemieckim rządzie zostały wprowadzone na podstawie uchwalonej ustawy rządu federalnego "dostosowującej federalne wynagrodzenia i emerytury na lata 2023 i 2024" z 16 listopada ubiegłego roku. Na podwyżki zgodziły się wszystkie grupy parlamentarne, oprócz antysystemowej AfD, która wstrzymała się od głosu.
Ile wyniosą podwyżki w niemieckim rządzie? Kanclerz i jego ministrowie otrzymali już premie inflacyjne w kilku transzach - potężna premia inflacyjna wyniosła 3000 euro. Teraz ich wynagrodzenie wzrośnie oficjalnie.
- Kanclerz Olaf Scholz od marca zamiast 20 702 euro będzie zarabiać 22 083 euro miesięcznie - to o 1381 euro więcej, a zatem wzrost o 6,67 proc.;
- Minister zamiast 16 816 euro otrzyma 17 990 euro, o 1174 euro więcej (+6,98 proc.);
- Prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier może cieszyć się wzrostem z 21 625 euro do 23 003 euro - ponad 1378 euro więcej miesięcznie (+6,37 proc.).
Podwyżki wynagrodzeń otrzymają również niemieccy urzędnicy. Ich podstawowe wynagrodzenie wzrośnie o 200 euro, co oznacza podwyżkę o 5,3 proc.
Podwyżki wynagrodzeń mają także wpływ na emerytury członków niemieckiego rządu. Po jednej kadencji, czyli czterech latach sprawowania urzędu, przysługuje 27,74 proc. wynagrodzenia kanclerza lub ministra.
W niemieckim społeczeństwie nie ma jednak przygniatającej większości, która popierałby podwyżki dla polityków, tak jak to było w parlamencie.
Związek Podatników (BdSt) określa je mianem "rekordowego wzrostu wynagrodzeń", o którym "niektórzy emeryci mogą tylko pomarzyć". Według wstępnych szacunków podwyżka emerytur i rent w tym roku będzie znacznie niższa niż oczekiwano - latem mogą się spodziewać zaledwie 3,5 proc. wzrostu. (O trudnej sytuacji seniorów w Niemczech więcej możesz przeczytać tutaj).
Podwyżki krytykowane są również dlatego, że oficjalnie rząd Olafa Scholza utrzymuje kurs oszczędnościowy, spowodowany 60-miliardową dziurą w budżecie, dlatego, jak uważa BdSt, w takiej sytuacji "politycy podwyżki dla swoich portfeli powinni odłożyć w czasie".
Przewodniczący Związku Podatników Reiner Holznagel twierdzi nawet, że politycy powinni dać przykład i wnieść swój wkład w zaciskanie pasa, dlatego postuluje rezygnację z podwyżek diet parlamentarnych dla posłów.
Plany bajońskich wzrostów pensji krytykuje również związek Sozialverband VdK Deutschland Bundesverband (VdK). - Dobre układy zbiorowe w sektorze publicznym są - jak zawsze - przenoszone na urzędników i ich emerytury. To musi również dotyczyć całego sektora emerytur. Podwyżki płac muszą wreszcie w całości docierać do wszystkich emerytów i emerytek - powiedziała prezeska Verena Bentele w rozmowie z "Berliner Zeitung".