Obywatele tego kraju szturmują polskie morze. Przyjechało ich ponad pół miliona
Tak jak Arabowie pokochali Tatry, tak Czesi opanowali polskie morze. Nad Bałtyk w tym roku przyjechała rekordowa liczba naszych południowych sąsiadów - ponad pół miliona. Niektórzy mówią, że Morze Bałtyckie ma szanse stać się "nowym Adriatykiem". Czesi żalą się, że w Chorwacji ceny po przyjęciu euro przestały być tak atrakcyjne, a do tego nad polskim wybrzeżem "pogoda jest bardziej znośna".
Ze wstępnych szacunków Krajowej Izby Gospodarczej wynika, że w tym roku nad polski Bałtyk przyjechało nawet połowę więcej Czechów niż w ubiegłym roku, około 550 tys. - zauważył w mediach społecznościowych korespondent czeskiej stacji ct24zive Andreas Papadopulos.
Dla porównania, w 2023 roku było ich około 350 tys., w 2022 r. - ok. 230 tys., a w 2019 r. - "tylko" 165 tys. Już w zeszłym roku mówiło się, że nasi południowi sąsiedzi uratowali sezon polskim przedsiębiorcom.
Liczba czeskich turystów w polskich hotelach i pensjonatach - jak podała Krajowa Izba Gospodarcza - wzrosła w tym roku nawet o 20 proc. Jak zauważył na platformie X Krzysztof Dębiec, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, nad polski Bałtyk w tym roku przyjechało ok. 5 proc. ludności Czech. "A wakacje przecież wciąż trwają" - napisał.
Napływowi turystów z Czech do nadmorskich pensjonatów i hoteli w Polsce pomagają dobre połączenia komunikacyjne. Kierowcy mogą korzystać z ukończonej autostrady A1 (trasa zaczyna się na granicy z Czechami w Gorzyczkach i wiedzie aż po Trójmiasto), a także z trasy S3 (Lubawka-Świnoujście-Szczecin).
Do tego podróżni, którzy nie posiadają lub nie chcą korzystać z samochodu, mogą wybrać opcję bezpośredniego połączenia kolejowego z Pragi do Gdyni, które Koleje Czeskie uruchomiły w porozumieniu z PKP Intercity.
Czesi nie ukrywają zachwytów nad polskimi plażami nad Bałtykiem. "Spokojne morze i niekończące się białe plaże z drobnym piaskiem to jeden z powodów, dla których polski Bałtyk coraz częściej nazywany jest 'nowym Adriatykiem'" - opisywał w środku sezonu wakacyjnego czeski portal seznamzpravy.cz. "Wypoczynek nad Bałtykiem, odkrywanie dziewiczych zabytków, zadbane ścieżki rowerowe i rybne specjały. To wszystko zaledwie osiem godzin drogi od Pragi" - wymieniał zalety Bałtyku serwis.
"Dzieciom bardziej podobało się Morze Bałtyckie niż Grecja. Właściwie to możemy chodzić na plażę i na wycieczki przez cały dzień, bo nie jest tam zbyt gorąco. Gdynia i Gdańsk są świetne. Adriatyk jest pełen ścieków i turystów" - napisał w mediach społecznościowych jeden z czeskich turystów.
Nasi południowi sąsiedzi zachwalają nie tylko atrakcje plażowe, ale również bogate doświadczenia turystyczne. Do tego - w porównaniu z cenami w Chorwacji, które po przyjęciu euro w 2023 r. stały się mniej atrakcyjne - wakacje nad polskim Bałtykiem są bardziej przystępne dla kieszeni Czechów.
"Usługi są na wyższym poziomie niż w Czechach i kosztują tyle samo, a czasem nawet mniej. Dla przeciętnego Czecha to ważne. Również jedzenie, wszystkie posiłki są tańsze. Jest taniej i nie jest gorzej niż w Czechach" - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową Pavel Trojan z praskiego oddziału Polskiej Organizacji Turystycznej.
Czechom odpowiada także umiarkowany klimat. Nad Adriatykiem, w związku ze zmianami klimatu, coraz częściej temperatury przekraczają 40 stopni Celsujsza, przez co zwiedzanie jest utrudnione. Polskie plaże - jak twierdzą turyści - są również czyste i bezpieczne.