Emeryci będą opiekować się emerytami. Pielęgniarki alarmują ws. braków kadrowych
Alarmujące dane dotyczące pielęgniarek i położnych. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) wskazał, że czas na zastanawianie się nad tym, jak pomóc polskiej służbie zdrowia już minął. "Prawdziwy Armagedon nastąpi w 2039 r.: spośród obecnie pracujących 216 tys. pielęgniarek 44 tysiące już jest emerytami, a aż 115 tys. kolejnych nabędzie uprawnienia emerytalne do 2039 roku" - powiedziała Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPIP.
Pielęgniarki obawiają się o system polskiej służby zdrowia. Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w poniedziałek (07.04) przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) poruszony został między innymi temat braków kadrowych. Dane są wręcz alarmujące.
Sytuacja polskiej służby zdrowia nie jest najlepsza, a szpitale mają problem z otrzymaniem od Narodowego Funduszu Zdrowia pieniędzy za rozliczenie należności za świadczenia, które wykonały w IV kw. 2024 r. ponad limit ustalony w kontrakcie z NFZ. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) zorganizował konferencję na temat "Jest źle, będzie jeszcze gorzej. Czy Polski system jest gotowy na nadchodzące turbulencje? Model kadrowy pielęgniarek do 2039 roku". Już wcześniej OZZPiP wskazywał, że biorąc pod uwagę to, jak wygląda sytuacja kadrowa, to "zmniejszenie składki zdrowotnej to trochę jak skok z samolotu bez spadochronu".
Podstawowym problemem punktowanym przez OZZPiP jest fakt, że już dziś braki pielęgniarek w szpitalach zagrażają bezpieczeństwu pacjentów, a sytuacja nie będzie się poprawiać. Obecnie z pacjentami pracuje około 216 tys. pielęgniarek, ale niedobór kadr będzie rósł. Z braku 160 tys. osób do 260 tys. pracowników w 2039 r.
- Aby prowadzić rozsądną politykę kadrową w zakresie liczby pielęgniarek w Polsce, konieczne jest oparcie jej o rzetelne analizy. Te wskazują, że w państwach o efektywnych systemach ochrony zdrowia, zaspokajających potrzeby swoich obywateli, na 1000 pacjentów przypada 11,2 pielęgniarki. W Polsce jest to zaledwie 5,7, więc dwa razy mniej. Dodajmy, iż oprócz pielęgniarek w wielu tych krajach z powodzeniem funkcjonują zawody wspierające, takie jak opiekunowie czy asystenci (średnio 14 opiekunów na 1000 mieszkańców, podczas gdy w Polsce mniej niż 1 na 1000 mieszkańców). Czyli oprócz de facto podwójnej liczby pielęgniarek, państwa te posiadają wielokrotnie więcej osób, wykonujących zawody opiekuńcze w przeliczeniu na 1000 mieszkańców - przekazał Krzysztof Zdobylak, ekspert ds. transformacji i strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia.
Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPIP w odniesieniu do danych i prognoz ekspertów wprost mówi o tym, że kryzys kadrowy wśród pielęgniarek jest faktem. - To nie nasza histeria, jak próbują sugerować pracodawcy, decydenci czy niektórzy politycy. Działania związane ze zwiększeniem kształcenia nie przekładają się na liczbę personelu pracjącego z pacjentem - dodawała podczas poniedziałkowej konferencji.
Przewodnicząca OZZPIP zwróciła jednocześnie uwagę na inny element problemu z zaspokajaniem potrzeb kadrowych służby zdrowia. Czeka nas czas, gdy pracujący emeryci będą opiekować się emerytami leżącymi w szpitalach. - Grupa pracujących się zwiększyła, ale zwróćmy uwagę: w 2019 roku na 214 tys. pielęgniarek, 181 tys. było w wieku produkcyjnym, a już w roku 2023 zaledwie 172 tys. Łatamy system pielęgniarkami, które są już w wieku emerytalnym. Prawdziwy armagedon nastąpi w 2039: spośród obecnie pracujących 216 tys. pielęgniarek 44 tysiące już jest emerytami, a aż 115 tys. kolejnych nabędzie uprawnienia emerytalne do 2039 roku. Co roku średnio 7,7 tys. pielęgniarek osiągnie wiek emerytalny" - wskazywała Krystyna Ptok.
Stanowisko pielęgniarek i położnych w odniesieniu do danych o kryzysie kadrowym jest jednoznaczne. OZZPIP wprost wskazuje na to, że eksperci i przedstawiciele całego środowiska oceniają, że czas na zastanawianie już minął i "to ostatni moment na działania".
Zdaniem OZZPIP sytuacja może się zmienić, jednak jest to nie tylko proces długotrwały, ale wymagający konkretnych zmian. "Ich podstawą powinny być aktywności zapewniające: bezpieczne warunki pracy, tzn. zgodne z normami i zalecaniami merytorycznymi z obszaru medycznego i opiekuńczego, realizacje samodzielności zawodowej i wykorzystanie pełni kompetencji oraz możliwość zaplanowania ścieżki kariery i rozwoju zawodowego" - czytamy w stanowisku związkowców.
Środowisko pielęgniarek i położnych wskazuje także na rosnący poziom wykształcenia grupy zawodowej. Wciąż potrzeba jest jeszcze kwestia nauczenia tego, by wiedzę i wysokie kompetencje wykorzystywać.
OZZPIP pyta także wprost, czy Polski system przy takich brakach kadrowych jest gotowy na nadchodzące turbulencje związane ze zmniejszeniem składki zdrowotnej. - Jeśli nic się nie zmieni w podejściu ministra zdrowia, ale także innych decydentów, to zostaną nam już tylko tekturowe pielęgniarki - stwierdziła Krystyna Ptok.
Agata Jaroszewska