W nocy z 25 na 26 października dojdzie do zmiany czasu z letniego na zimowy. Wskazówki zegarów zostaną cofnięte o godzinę. Choć dla wielu osób ta praktyka stała się już rutyną, tegoroczna zmiana może być jedną z ostatnich. Z informacji "Faktu" wynika, że wszystko zależy od decyzji, które zostaną podjęte na forum Unii Europejskiej.
Unia zajmowała się tą kwestią już w 2018 roku. KE zaproponowała wówczas, aby zakończyć z przechodzeniem na czas zimowy i letni od 2019 roku. Prace nad nowymi przepisami zostały jednak przerwane, bo wybuchła epidemia, a kryzys, który wywołał Covid-19, był pilniejszym problemem od przestawiania zegarków.
Polska zaproponowała przyjęcie czasu letniego w całej Unii Europejskiej
Temat wrócił na agendę podczas polskiej prezydencji w Radzie UE. "Fakt" dowiedział się od Ministerstwa Rozwoju i Technologii, że resort przedstawił "koncepcję, której celem było odblokowanie rozmów dotyczących dyrektywy w sprawie odejścia od zmian czasu".
Polska zaproponowała, aby w całej Unii Europejskiej przyjąć jednolity czas urzędowy - letni. Projekt zakłada również "dwuletnią klauzulę przeglądową", dzięki której każde państwo członkowskie samo mogłoby ocenić skutki społeczne i gospodarcze odejścia od zmiany.
Zmiana czasu. Po dwóch latach państwa zdecydowałyby, co dalej
"Przegląd po dwuletnim okresie wdrażania pozwoliłby państwom członkowskim UE rozważyć kontynuację stałego czasu letniego lub przejście na stały czas zimowy (efektywnie pozostając przy standardowym czasie przez cały rok) lub, w ostateczności, powrót do obecnego systemu zmiany zegara dwa razy w roku, jeśli żadne z dwóch stałych rozwiązań nie okazałoby się satysfakcjonującym rozwiązaniem długoterminowym" - przekazało "Faktowi" Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Stały czas urzędowy w całej EU. Komisja Europejska jest przychylna
Gazeta dowiedziała się, że Komisja Europejska jest przychylnie nastawiona do projektu przedstawionego przez Polskę. Państwa członkowskie są jednak dużo bardziej ostrożne i chcą, aby wcześniej KE przygotowała pogłębioną analizę skutków polskiej propozycji. Od jej przeprowadzenia uzależnione są dalsze prace nad przyjęciem jednolitego czasu letniego na poziomie Rady UE.
Resort rozwoju i technologii poinformował "Fakt", że taka analiza zostanie złożona przez Komisarza ds. Transportu i Turystyki. Departament wyjaśnił, że "kluczowe decyzje będą podejmowane w oparciu" o jej wyniki. To, czy negocjacje przez Radę UE zostaną wznowione, zależeć będzie więc od tego, co znajdzie się w tym opracowaniu.