W 2016 roku Kubę odwiedziły 4 miliony turystów. Dwa lata później, w 2018 roku, Kuba przyjęła prawie pięć milionów gości, ustanawiając tym samym rekord.
Od tego czasu sytuacja zmieniła się jednak dramatycznie. Branża turystyczna, kluczowa dla kubańskiej gospodarki, przeżywa najpoważniejszy kryzys od czasów zimnej wojny. Pandemia koronawirusa, restrykcje wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa oraz zapaść w innych sektorach gospodarki - cukrownictwie, przemyśle tytoniowym i wydobyciu niklu - sprawiły, że turystyka stała się dla Kuby jeszcze ważniejszym źródłem dochodu niż kiedykolwiek wcześniej. Mniej turystów oznacza dziś mniej pieniędzy na inwestycje w energetykę, infrastrukturę i import podstawowych produktów, takich jak żywność czy leki - pisze BBC.
Amerykańskie sankcje wymierzone w Kubę. Pozbawiły kraj nawet miliona turystów rocznie
"Kubańska turystyka żyje i ma się dobrze" - mówi minister turystyki Juan Carlos García Granda, odpowiadając na pytanie BBC o kondycję sektora. Jak podkreśla, rządowi udało się zahamować spadki odnotowywane w 2024 roku, a dane za drugi kwartał bieżącego roku mają być bardziej optymistyczne.
García Granda wskazuje jednak na przeszkody, których jego zdaniem nie mają konkurenci, a mianowicie amerykańskie sankcje. "Intensywność i presja ekonomicznej wojny prowadzonej przez główne źródło turystów, Stany Zjednoczone, uniemożliwiły powrót do poziomu sprzed pandemii" - twierdzi.
Chodzi przede wszystkim o kroki podejmowane przez administrację Trumpa od 2017 roku, z których większość miała uderzyć właśnie w kubańską turystykę. Zakaz zawijania amerykańskich statków wycieczkowych do kubańskich portów miał, według ministra, pozbawić kraj nawet miliona turystów rocznie.
Sytuację dodatkowo skomplikowało ponowne wpisanie Kuby na listę państw sponsorujących terroryzm (SSOT) w styczniu 2021 roku. Choć prezydent Joe Biden usunął ją z listy, Donald Trump - po rozpoczęciu drugiej kadencji - szybko przywrócił ten status. Efekt domina dotknął m.in. turystów z Wielkiej Brytanii i części Europy: osoby, które odwiedziły Kubę po 12 stycznia 2021 roku, nie mogą już składać wniosku o amerykańską autoryzację ESTA i muszą ubiegać się o pełną wizę. Dla wielu potencjalnych podróżnych to wystarczający powód, by zmienić wakacyjne plany.
"Tysiące Brytyjczyków musi dziś docierać na Kubę przez Hiszpanię, Francję czy Kanadę, ale nie przez Miami. Jak to możliwe, że wolny Brytyjczyk nie może swobodnie podróżować przez amerykańskie lotnisko?" - pyta retorycznie García Granda.
Hotelowe ambicje. "Pieniądze lepiej byłoby przeznaczyć na coś potrzebnego"
Nie wszystkie decyzje, które wpłynęły na kondycję kubańskiej turystyki, zapadały jednak w Waszyngtonie. W okresie odprężenia za prezydentury Obamy władze w Hawanie rozpoczęły ambitny program budowy hoteli, szczególnie w stolicy i kurorcie Varadero. W Hawanie powstało co najmniej sześć nowych pięciogwiazdkowych obiektów, a najnowszy z nich - Torre K, stał się najwyższym budynkiem na wyspie.
Choć rząd przedstawia Torre K jako symbol modernizacji, wielu Kubańczyków widzi w nim raczej przykład złego planowania. - "W Hawanie już jest mnóstwo hoteli. Pieniądze lepiej byłoby przeznaczyć na coś naprawdę potrzebnego, jak walka z przerwami w dostawach prądu" - mówi studentka Danais.
García Granda odpowiada, że inwestycja powstała przy udziale zagranicznego kapitału i wciąż ma zwolenników, zwłaszcza wśród pracowników sektora turystycznego. Podkreśla też, że ponad 70 proc. kubańskiej turystyki opiera się na inwestycjach zagranicznych, a w kraju działa 19 międzynarodowych firm hotelarskich.