Niemcy emitują więcej CO2 od Polaków. Dlaczego to o naszych emisjach jest głośno?
Polacy na tle unijnej średniej wcale nie emitują wyjątkowo dużo gazów cieplarnianych. Gospodarstwa domowe w Polsce odpowiadają za mniejsze emisje niż gospodarstwa domowe Belgów, Francuzów czy Niemców. To nie zmienia faktu, że jako całość nasz kraj generuje olbrzymie ilości niebezpiecznych dla klimatu gazów. Nie tylko w ujęciu bezwzględnym. W przeliczeniu na jednostkę PKB więcej od nas emituje tylko Bułgaria.
- Gospodarstwa domowe w Polsce generują mniej emisji gazów cieplarnianych niż wynosi unijna średnia
- Mimo tego, Polska jest jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych w UE
- Emitujemy dużo zarówno, jeśli chodzi o liczby bezwzględne, jak i ilość emisji w przeliczeniu na mieszkańca i na jednostkę PKB
- To efekt dużej roli przemysłu ciężkiego i - przede wszystkim - zbyt wolnej transformacji w energetyce
Polska negatywnie wyróżnia się na tle innych krajów UE jeśli chodzi o wielkość naszych emisji gazów cieplarnianych. To substancje, które odpowiadają za ocieplenie klimatu. W 2022 roku wyemitowaliśmy do atmosfery 406 mln ton ekwiwalentu CO2. To czwarty najwyższy wynik w UE - wskazują w najnowszym raporcie ekonomiści banku BNP Paribas.
Duże emisje to problem nie tylko dla klimatu. Wysoka emisyjność polskiej gospodarki uderza także w naszych przedsiębiorców, bo zmniejsza ich konkurencyjność. We współczesnej gospodarce wielkość emisji danego przedsiębiorstwa i ślad węglowy jego produktów czy usług to wskaźnik istotny nie tylko w kampaniach marketingowych, ale też, coraz bardziej, w prowadzonej na co dzień działalności. Zwłaszcza, jeśli producenci mają ambicje wchodzić na międzynarodowy rynek. Instytucje finansowe, klienci czy kontrahenci coraz częściej szukają firm z jak najmniejszym wpływem na klimat.
Więcej niż Polska w 2022 roku wyemitowały tylko trzy kraje UE, będące jednocześnie trzema największymi gospodarkami bloku. Chodzi o Niemcy (789 mln ton gazów cieplarnianych), Francję (439 mln ton) oraz Włochy (429 mln ton). Skoro te kraje emitują więcej niż Polska, czemu to cały czas o Polsce mówi się w kontekście wysokiej emisyjność gospodarki? Bo, jak wskazują dane analizowane przez ekonomistów BNP Paribas, w przeliczeniu emisji na mieszkańca i na jednostkę PKB wypadamy istotnie gorzej niż Niemcy, Włosi czy Francuzi. Do tego poziom naszych emisji od lat się nie zmniejsza, podczas gdy UE ogranicza swoje.
Emisje gazów cieplarnianych w Polsce per capita wyniosły w 2022 roku 11 ton na mieszkańca. To gorszy wynik niż unijna średnia (8,1 tony) i piąty najgorszy w całej UE. Gorzej od średniej wypadają także Niemcy (9,4 ton i 9. miejsce w Unii), ale już Włosi i Francuzi wypadają lepiej (odpowiednio 7,3 tony i 6,5 tony oraz 17. i 20. miejsce).
Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, jeśli chodzi o emisje w przeliczeniu na jednostkę PKB. W uproszczeniu chodzi o to, z jakimi emisjami w danym kraju wiąże się wygenerowanie takiej samej wartości PKB. Średnia dla UE to 263 tony na 1 mln euro. Włochy miały w 2022 roku wynik 242 tony na milion euro i 17. miejsce. Niemcy - 241 ton i 18. miejsce, a Francja 184 tony i 22. miejsce.
A więc mimo dużych emisji ogółem, wyprodukowanie towarów czy usług wartych milion euro w tych gospodarkach generuje mniejsze emisje niż średnio w UE. Polska zaś osiągnęła wynik 2,7 razy gorszy niż unijna średnia. W 2022 roku byliśmy drugim największym emitentem gazów w UE w tym ujęciu. Większe emisje miała jedynie Bułgaria.
Polska emituje duże ilość gazów cieplarnianych mimo tego, że polskie gospodarstwa domowe są poniżej unijnej średniej pod tym względem. Statystycznie, w swoich gospodarstwach domowych odpowiadamy za mniejsze emisje nie tylko niż Niemcy, Francuzi i Włosi, ale także na przykład Austriacy, Belgowie, Irlandczycy, Litwini czy Słoweńcy.
Wszystko ze względu na niskie emisje z transportu - wskazują autorzy raportu BNP Paribas. Emisje Polaków powiązane z tym, jak i ile się poruszamy, należą do najniższych w Europie. W 2022 roku wyniosły one 525 kg ekwiwalentu CO2 na mieszkańca. Dla porównania - unijna średnia to 920 kg. Statystyczny Litwin w 2022 roku wyemitował, korzystając z transportu, ponad 1,2 tony ekwiwalentu CO2, a Niemiec - nieco ponad tonę. Mniej niż Polacy, jeśli chodzi o transport, emitują jedynie mieszkańcy Malty, Bułgarii i Czech - czytamy w raporcie.
Skąd więc duże emisje Polski per capita, skoro statystyczny Kowalski ma mniejszy wpływ na klimat niż statystyczny mieszkaniec UE? "Wysoka emisyjność jest efektem kombinacji szybkiego tempa wzrostu gospodarczego i powolnej (przynajmniej do końca 2022 roku) transformacji energetycznej naszego kraju. Polska energetyka wciąż oparta jest głównie na spalaniu węgla, co staje się obecnie ewenementem w UE" - tłumaczą analitycy BNP Paribas. Na przykład jeśli chodzi o produkcję prądu, w żadnym kraju UE nie wiąże się ona z tak dużymi emisjami, jak w Polsce - podają. A wzrost gospodarczy jak do tej pory wciąż wiąże się z coraz większym zużyciem energii.
Oparta na węglu energetyka to jednak nie wszystko. Relatywnie dużą emisyjnością cechują się w Polsce także rolnictwo - zauważają autorzy raportu. Jak jednak dodają, wbrew pozorom, wysokie emisje w polskim rolnictwie nie wynikają z ponadprzeciętnie dużej hodowli trzody chlewnej czy bydła - co generuje wysokie emisje metanu, drugiego najniebezpieczniejszego gazu cieplarnianego. W polskim rolnictwie duże emisje to efekt wysokiego zużycia paliw kopalnych i proporcjonalnie większego odsetka zagospodarowanych terenów rolnych niż ma to średnio miejsce w UE. W Polsce po prostu uprawia się więcej roli niż w innych państwach bloku.
Jest też trzeci czynnik odpowiadający za wysokie emisje naszego kraju. I znów, w grę chodzi fakt, że struktura polskiej gospodarki wygląda inaczej niż w wielu krajach UE. W Polsce dużą część emisji generuje przetwórstwo przemysłowe. Odpowiada za to głównie przemysł ciężki - wskazują autorzy raportu. Chodzi m.in. o rafinację ropy naftowej, produkcję koksu, chemikaliów czy materiałów budowalnych i metali. "Przynajmniej po części, relatywnie wyższa niż w pozostałych krajach unijnych emisyjność w Polsce jest skutkiem większego udziału przemysłu ciężkiego w całym przetwórstwie przemysłowym" - podają autorzy raportu.
Ekonomiści BNP Paribas wskazują też, co Polska powinna zrobić, by ograniczyć emisje. Nie tylko po to, żeby zmniejszyć nasz wpływ na klimat, ale także po to, żeby zachować konkurencyjność gospodarki - podkreślają.
Przede wszystkim powinniśmy szybciej niż w poprzednich latach odchodzić od energetyki węglowej. Drogą do tego nie powinna, ich zdaniem iść przez inwestycje w gaz. Elektrownie gazowe, choć dość tanie w budowie i mniej emisyjne niż węglowe, wciąż charakteryzują się wysokim śladem węglowym. "Z tej perspektywy wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem może być energetyka oparta na połączeniu atomu i OZE" - uważają ekonomiści banku. W ciepłownictwie duże znaczenie powinna mieć zaś tam, gdzie da się ją stosować, energia geotermalna.
Transformacja rzecz jasna będzie wymagać dużych nakładów finansowych. Tutaj ogromną szansą jest dostępność środków europejskich. W najbliższych latach, w ramach Krajowego Planu Odbudowy, Funduszu Spójności i środków pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji, Polska będzie mieć do wydania na energetykę ponad 136 mld zł - wyliczają autorzy raportu.
Martyna Maciuch