Prezes-górnik od czarnej roboty

Musimy się sprężyć, by nadążyć z obsługą długu. Może w tym pomóc sprzedaż kopalni. Trzeba też ujednolicić układy pracy wylicza nowy szef Kompanii Węglowej.

Wczoraj Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo, ogłosił, że Grzegorz Pawłaszek obejmie stanowisko prezesa Kompanii Węglowej (KW), największego koncernu górniczego w Europie. Właśnie wracam z Warszawy. Stanowisko szefa KW obejmę za dwa-trzy dni. Najpierw rada nadzorcza musi mnie odwołać z poprzedniego miejsca pracy, czyli z funkcji prezesa Południowego Koncernu Węglowego mówi Grzegorz Pawłaszek.

Jego powołanie nie jest zaskoczeniem. Od kilku dni to nazwisko było wymieniane wśród kandydatów. Nic dziwnego - jest osobą znaną w branży węglowej i na Śląsku. Na brak wyzwań (a raczej problemów) nie będzie mógł narzekać.

Reklama

Co pójdzie na pierwszy ogień? Najpierw muszę się zapoznać z sytuacją koncernu, ale już widzę, że spółka ma kłopoty z płynnością. Musimy koniecznie ją poprawić. Spróbujemy to zrobić, usprawniając handel węglem - mówi Grzegorz Pawłaszek. Do tego potrzeba sprawnego menedżera. Dlatego w najbliższych dniach zostanie powołany nowy wiceprezes ds. handlu.

Dobrze sprzedawać

Musimy podjąć kroki poprawiające przepływy finansowe. Koncern ma przecież m.in. rocznie do spłaty około 300 mln zł zaległych zobowiązań po przejętych spółkach węglowych. Będziemy nad tym pracować obiecuje prezes Pawłaszek. Ze spokojem do tej ostatniej kwestii podchodzi Maksymilian Klank, były prezes KW, który nią kierował przez trzy ostatnie lata. Nie widzę zagrożeń dla obsługi zobowiązań koncernu. Należy tanio wydobywać i dobrze sprzedawać taką oto prostą receptę podsuwa nowemu menedżerowi jego poprzednik. Ale mimo wszystko to chyba nie będzie takie proste. Zobowiązania KW w końcu maja 2006 r. wyniosły prawie 3,9 mld zł. Do 2010 r. spółka ma spłacić około 1,7 mld zł starych długów m.in. wobec ZUS.

Szukanie pieniędzy

Prezes Pawłaszek nie wyklucza, że spółka zdobędzie środki na poprawę płynności ze sprzedaży kopalni, na przykład eksporterowi węgla Węglokoksowi. Pomysłów na dokapitalizowanie KW jest sporo, ale rzecz w tym, by spółka dostała szybko środki na uregulowanie długów. Sprzedaż kopalni będzie brana pod uwagę, ale w najlepszym wypadku jest to perspektywa od dwóch do sześciu miesięcy - dodaje prezes Pawłaszek. Według naszych informacji, jednym z poważnych problemów, z jakim musi się zmierzyć nowy szef KW, jest sytuacja w kopalni Rydułtowy. Rzecz w tym, że w wyniku ruchów tektonicznych doszło tam do zasypania uzbrojonej ściany do wydobycia węgla, która kosztowała 100 mln zł. Wkrótce może zapaść decyzja o jej zamknięciu i tak spółka z przyczyn niezależnych straci zainwestowane pieniądze, a także możliwości wydobycia. Nie znam tego problemu - przyznaje Grzegorz Pawłaszek.

Batalia ze związkami

Prezesa Pawłaszka czeka też batalia ze związkami zawodowymi. Właściciel, czyli resort gospodarki, zobowiązał go do ujednolicenia zakładowych układów pracy. Zadanie nie będzie łatwe. W strukturze koncernu działa 17 kopalni i kilkanaście organizacji związkowych. Nie będziemy kłód pod nogi kłaść nowemu prezesowi. Damy mu szansę. Niech pokaże, co potrafi. Ma doświadczenie w branży - mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Nowy prezes jest optymistą. 1 lipca 2006 r. udało nam się ujednolicić układy w Południowym Koncernie Węglowym, w którego skład wchodzą dwie kopalnie. Mam świadomość, że skala problemów w KW będzie większa zastrzega prezes Pawłaszek. Fakt - dwie kopalnie to nie to samo co siedemnaście.

Maria Trepińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: robot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »