Rząd Donalda Tuska zamawia nowe limuzyny. Zapłaci miliony

Rząd Donalda Tuska ogłosił przetarg na nowe samochody dla ministrów i pracowników kluczowych instytucji - czytamy w "Rzeczpospolitej". O skromności nie ma mowy - mają to być limuzyny o imponujących parametrach. Cena za taki zakup idzie w miliony.

Dziennik cytuje dokumenty przetargowe, podając wymagania, które mają spełniać zamówione przez rząd limuzyny, przeznaczone m.in. dla ministerstwa edukacji, a także funduszy i polityki regionalnej: "moc minimum 250 koni mechanicznych, napęd na cztery koła, co najmniej trzystrefowa klimatyzacja, podgrzewane fotele i reflektory LED".

W ramach przetargu, organizowanego przez Centrum Obsługi Administracji Rządowej, ma być dostarczonych łącznie 77 samochodów w najmie na dwa lata. Trafią one do 24 instytucji - ministerstw (najwięcej aut, bo aż 10, ma otrzymać resort finansów), ale także Głównego Urzędu Statystycznego i Urzędu Patentowego.

Reklama

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", "maszyny są podzielone na 11 kategorii, z czego niektóre mają być elektryczne: samochody klasy C i D (nie sprecyzowano rodzaju nadwozia), kombivany i furgony. Limuzyn, czyli sedanów z segmentu E, ma być w sumie dziesięć, z czego jedna z silnikiem hybrydowym."

Pozostałe zamówione samochody - sedany albo liftbacki, które mają trafić do resortu aktywów państwowych czy sportu i nauki - mają mieć moc minimum 190 koni mechanicznych, podgrzewane lusterka, a także uchwyty na napoje w podłokietniku na tylnym siedzeniu.

Rząd zapłaci ponad 10 mln zł za nowe limuzyny?

Łącznej ceny można się jedynie domyślać, ale - jak spekuluje dziennik - "można spodziewać się, że przekroczy 10 mln zł". Do takich wniosków prowadzi analiza podobnego postępowania przetargowego, które odbyło się w połowie 2022 r. za rządu Mateusza Morawieckiego. Ogłoszono wtedy zapotrzebowanie na łącznie 89 maszyn dla 18 instytucji, których wartość oszacowana została na 12,3 mln zł, co obruszyło wielu polityków ówczesnej opozycji.

Dodatkowo z dokumentacji przetargowej z 2022 r. wynikało, że najem limuzyn miał trwać 36 miesięcy - a więc wciąż powinny one być w użytkowaniu. Tymczasem część resortów, które były wymienione na liście z czasów wspomnianego przetargu, w rozpisanym właśnie przetargu ponownie zgłosiły zapotrzebowanie na auta.

"Rzeczpospolita" zapytała Centrum Informacyjne Rządu, czy faktycznie zapotrzebowanie resortów i instytucji na samochody nie zostało zaspokojone, w efekcie czego trzeba było rozpisać nowy przetarg. CIR nie udzieliło jednak dziennikowi odpowiedzi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rząd Donalda Tuska | limuzyny | przetarg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »