Skok cen kryptowalut. Droższy bitcoin może być pułapką

Bitcoin oswaja inwestorów z ceną w okolicach 21 tysięcy dolarów, choć zaledwie tydzień temu kosztował 17,5 tysiąca. Ethereum w tym samym czasie podrożało z 1,3 do prawie 1,6 tysiąca. Kryptowaluta solana od początku stycznia zyskała na wartości ponad 50 proc. Duży udział w skoku cen ”coinów” może mieć FOMO (strach przed przegapieniem) - kupujemy, bo robią to inni i jednocześnie boimy się, że jak nie kupimy, to za chwilę cena będzie zbyt wysoka, by można było bezpiecznie wejść w tę inwestycję.

  • Zdaniem wielu komentatorów, dla bitcoina to jeszcze nie pora na nowy rynek "byka" i nie wrócimy szybko do rekordu wszech czasów na poziomie 69 tysięcy dolarów ustanowionego w listopadzie 2021 roku
  • Szybko rośnie kapitalizacja rynku kryptowalut. Jeszcze na początku roku wynosiła niespełna 850 miliardów dolarów, a teraz przekracza bilion dolarów
  • Inwestorzy zakładają, że Fed wkrótce ogłosi koniec podwyżek stóp procentowych i dlatego drożeją "coiny", akcje i złoto
  • Historia uczy, że notowania bitcoina mocno ruszają w górę mniej więcej co cztery lat. Ma to związek z tzw. halvingiem - najbliższy nastąpi prawdopodobnie w pierwszych miesiącach 2024 roku

Reklama

O tym, że wielu uczestników rynku kryptowalut z rezerwą odnosi się do trendów obserwowanych w pierwszej połowie stycznia, przekonują wyniki ankiety przeprowadzonej przez popularny serwis informacyjny Cointelegraph. Z ponad 6 tysięcy osób, które oddały głos, więcej niż 61 proc. uważa, że aktualne poziomy cenowe są pułapką na "byki". Jedynie 39 proc. jest zdania, że ostatnie wydarzenia to początek nowego "byczego" rajdu.

Strach przed przegapieniem

Styczniowy wzrost wartości bitcoina jest bardzo podobny do 30-procentowego rajdu w 2020 roku zanotowanego przed uderzeniem pandemii. W poniedziałek, po zbliżeniu się do technicznego oporu na poziomie 21 473 dolarów, cena bitcoina spadała momentami poniżej 21 tysięcy. Znawcy analizy technicznej twierdzą, że jeśli "bykom" zabraknie sił do przełamania oporu, to istnieje ryzyko, że cena ponownie cofnie się do psychologicznego wsparcia na poziomie 20 tysięcy dolarów.

Najstarsza i największa pod względem kapitalizacji rynkowej kryptowaluta świata wraca do notowań z listopada, a dokładnie do okresu poprzedzającego głośne bankructwo giełdy FTX Sama Bankmana-Frieda. Jednak kolejne wstrząsy w branży wirtualnych walut nie są wykluczone. Choćby dlatego, że broker kryptowalut Genesis i jego firma macierzysta Digital Currency Group właśnie starają się rozwiązać swoje wielkie problemy z zadłużeniem.

"Podczas gdy nad aktywami cyfrowymi wisi wiele niepewności, ważną rolę w ewentualnym rozwoju rynku odegra FOMO" - napisała Noelle Acheson w biuletynie “Crypto Is Macro Now". FOMO, czyli strach przed przegapieniem, to sytuacja, kiedy kupujemy, bo robią to inni i jednocześnie boimy się, że jak nie kupimy, to za chwilę cena będzie zbyt wysoka, by można było bezpiecznie wejść w tę inwestycję.

Zdania ekspertów są podzielone

Prognozy cenowe dla bitcoina są - jak zawsze - bardzo różne. - Postrzegamy obecny rajd aktywów cyfrowych jako odwrócenie trendu, a nie korektę na rynku "niedźwiedzia" - optymistycznie komentuje sytuację Mark Connors, szef badań w kanadyjskim firmie kryptowalutowej 3iQ.

Jednak wielu analityków twierdzi, że 2023 rok będzie czasem wielkiej ostrożności. Oczekują, że cena bitcoina będzie niestabilna i będzie wahać się w określonych przedziałach. Pozostanie też wrażliwa na sytuację makroekonomiczną, taką jak podwyżki stóp procentowych. Ich zdaniem, to jeszcze nie pora na nowy rynek "byka" i nie wrócimy szybko do rekordu wszech czasów na poziomie 69 tysięcy dolarów ustanowionego w listopadzie 2021 roku.

- Istnieje szansa, że bitcoin osiągnął dno cenowe, choć wciąż może spaść nawet do 12 tysięcy dolarów, zanim ponownie wzrośnie - powiedział w zeszłym tygodniu w CNBC Bill Tai, inwestor venture capital i weteran kryptografii.

Meltem Demirors, dyrektor ds. strategii w CoinShares, stwierdziła, że kurs bitcoina prawdopodobnie będzie mieścił się w przedziale 15-20 tysięcy dolarów, a docelowo - 25-30 tysięcy. Anthony Scaramucci, założyciel SkyBridge Capital, nazwał rok 2023 "rokiem ożywienia" dla bitcoina i prognozuje, że w ciągu dwóch do trzech lat może on osiągnąć cenę od 50 do 100 tysięcy dolarów.

Nie tylko bitcoin

Ostatnio zyskuje nie tylko bitcoin, ale również szeroki ekosystem aktywów cyfrowych. O tym, że rośnie zainteresowanie kryptowalutami wśród inwestorów najlepiej świadczy szybko zwiększająca się kapitalizacja całego rynku. Jeszcze na początku roku wynosiła niespełna 850 miliardów dolarów, a teraz przekracza bilion dolarów.

Druga pod względem kapitalizacji kryptowaluta, czyli ethereum drożeje nieprzerwanie od dwóch tygodni i po raz pierwszy od listopada 2022 roku odwiedza okolice 1600 dolarów. "Etherowi" cały czas jednak trochę brakuje do strefy oporu z przełomu października i listopada 2022 roku.

Bardzo podrożała kryptowaluta solana, nazywana "zabójcą ethereum". Po upadku o ponad 80 procent w 2022 roku, solana po Nowym Roku zaczęła przeżywać drugą młodość. W styczniu jej cena wzrosła ponad dwukrotnie. W dodatku doświadczyła największego wolumenu obrotu od dnia spektakularnego upadku giełdy kryptowalutowej FTX, który przyczynił się do krachu zdecydowanej większości kryptowalut jesienią zeszłego roku. Solana jest niekwestionowanym liderem w grupie 20 największych altcoinów pod względem stopy zwrotu z ostatnich 30 dni.

Liczni ekonomiści podkreślają, że styczniowa poprawa notowań kryptowalut jest po części efektem rynkowego "zakładu", że amerykański bank centralny wkrótce ogłosi koniec podwyżek stóp procentowych. Rezultatem tych spekulacji jest nie tylko wzrost cen "coinów", ale także akcji i złota. Inwestorzy zastanawiają się teraz, czy wszystkie te aktywa nie poruszają się w górę zbyt szybko, skoro banki centralne, takie jak Fed, zobowiązują się do utrzymania stóp procentowych na wysokim poziomie, dopóki wysoka inflacja nie zostanie pokonana. Innymi słowy, nadzieje, że Rezerwa Federalna jest w stanie poskromić inflację bez spychania gospodarki USA w recesję mogą okazać się płonne.

Bitcoin przed halvingiem

Nie tylko sytuacja gospodarcza i monetarna na świecie może mieć wpływ na notowania bitcoina. Jesienią zeszłego roku Mark Yusko, założyciel Morgan Creek Capital Management, przewidywał, że rajd na wykresie tej kryptowaluty ma szansę rozpocząć się w drugim kwartale 2023 roku i będzie miał związek z halvingiem (przepołowieniem). Halving ma miejsce średnio co 4 lata. Polega na ograniczeniu podaży nowych bitcoinów oraz zmniejszaniu o połowę nagrody dla "górników" za wydobyte "monety". Czołowa kryptowaluta ma już za sobą trzy halvingi - ostatni miał miejsce w maju 2020 roku.

Zdaniem Marka Yusko i wielu innych ekspertów, kolejna hossa kryptowalutowa miałby pojawić się przed najbliższym "przepołowieniem", które nastąpi prawdopodobnie w pierwszych miesiącach 2024 roku. Cena bitcoina ma tendencję by rosnąć "pod wydarzenie", czyli przed halvingiem i osiągać szczyt mniej więcej rok po nim. W trzech poprzednich cyklach scenariusz gwałtownych spadków i wzrostów sprawdzał się za każdym razem. Kurs bitcoina tracił nawet 80 proc. podczas "kryptowalutowej zimy" występującej między kolejnymi halvingami.

Mark Yusko przewiduje, że w przypadku, gdy nagroda za wydobycie bloku bitcoina i dodanie go do łańcucha, zostanie zmniejszona o połowę, cena kryptowaluty będzie musiała się co najmniej podwoić, aby proces wydobycia był wciąż opłacalny.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | kurs bitcoina | Etherium | notowania | Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »