Stawki za wodę w polskich miastach idą w górę. "Nawet nie pokrywały kosztów"
Opłaty za wodę i ścieki rosną w polskich miastach. Mieszkańcy stolicy, w zależności od wielkości gospodarstwa domowego, zapłacą nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie więcej. A Warszawa nie jest jedyną miejscowością, gdzie stawki idą w górę. Jeśli rząd zrealizuje swoje zapowiedzi, to może być tylko początek podwyżek.
Stawki za wodę i ścieki w największym polskim mieście - Warszawie - znowu idą w górę. Po podwyżkach z zeszłego roku, mieszkańcy stolicy od 12 lipca znowu będą płacić wyższe rachunki. Miejskie wodociągi szacują, że gospodarstwa dwuosobowe zapłacą średnio 17 zł więcej na miesiąc. W przypadku rodziny czteroosobowej będzie to już prawie 35 zł. Co więcej, w kolejnych latach zaplanowane są kolejne podwyżki.
W Interii sprawdzamy, jak sytuacja wygląda w stolicy i innych największych polskich ośrodkach. Wskazujemy także, jak na rachunki za wodę mogą wpłynąć plany rządu dotyczące podziału kompetencji między samorządami a Wodami Polskimi.
Od 2018 roku w Warszawie obowiązywała stawka 9,85 zł za metr wody i ścieków. Wtedy miejskie wodociągi obniżyły stawkę dzięki restrukturyzacji i cięciu kosztów.
Obniżona stawka utrzymała się do 2023 roku. Wtedy podwyższono opłaty do 10,88 zł, a następnie do 11,46 zł. W 2024 roku, zgodnie z harmonogramem z początku 2023 roku, miała obowiązywać właśnie ta stawka, ale Wodociągi Warszawskie zdecydowały się wnioskować o nową taryfę. Ceny od 12 lipca poszyły w górę i nie będzie to koniec podwyżek.
Zgodnie z nową, zatwierdzoną przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Taryfą, od 12 lipca 2024 r. mieszkańcy Warszawy i okolic zapłacą:
- w pierwszym roku jej obowiązywania: 5,43 zł za metr sześcienny wody i 8,29 zł za metr sześcienny ścieków - łącznie 13,72 zł;
- w drugim roku jej obowiązywania: 5,90 zł za wodę i 9,00 zł za ścieki - łącznie 14,90 zł;
- w trzecim roku jej obowiązywania - 6,35 zł za wodę i 9,68 zł za ścieki - łącznie 16,03 zł.
Podwyżka w 2024 roku wyniesie więc ok. 19,7 proc.
Jak wylicza przedsiębiorstwo, przy założeniu średniego miesięcznego zużycia na poziomie 3,85 m3 na osobę opłaty w pierwszym roku obowiązywania wzrosną o:
- dla gospodarstwa domowego 1-osobowego o 8,70 zł miesięcznie;
- dla gospodarstwa domowego 2-osobowego o 17,40 zł miesięcznie;
- dla gospodarstwa domowego 3-osobowego o 26,10 zł miesięcznie.
W przypadku gospodarstwa czteroosobowego, jak łatwo policzyć, będzie to ok. 34,80 zł. W drugim roku obowiązywania takie gospodarstwo zapłaci o blisko 53 zł miesięcznie więcej niż dotychczas, a w trzecim roku - ponad 70 zł więcej na miesiąc. W ciągu roku daje to prawie 845 zł.
Jak tłumaczy miejskie przedsiębiorstwo, wzrost opłat to efekt wzrostu kosztów i dużych potrzeb inwestycyjnych. "Wniosek spółki o ustalenie nowej taryfy został podyktowany w szczególności drastycznym wzrostem kosztów energii, paliw, usług, robót budowlanych i materiałów. Istotne znaczenie ma także konieczny wzrost kosztów wynagrodzeń - podobnie jak w wielu innych przedsiębiorstwach. Należy tu także wskazać na niecodzienny wzrost kosztów inwestycyjnych" - czytamy w komunikacie spółki.
W 2021 roku średni koszt budowy metra bieżącego budowy sieci wodociągowej wynosił 900 zł. W 2024 roku średni to już to ponad 1500 zł - twierdzi Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.
W drugim największym polskim mieście stawki wzrosły pod koniec ubiegłego roku. Kraków podniósł stawki za wodę i ścieki odpowiednio do poziomu 5,95-6,00 zł brutto za wodę i 7,67 zł za ścieki. Łącznie daje to 13,62-13,67 zł. Ceny w Krakowie wyniosą więc prawie tyle, co w Warszawie.
Podwyżki czekają też mieszkańców Wrocławia. Tam stawki za wodę wzrosną w podobnym stopniu, co w Warszawie - o 19,5 procent. I tam też na przyszłe lata planowane są kolejne podwyżki - w 2025 roku o 3,9 proc., a w 2026 roku - 2,4 procent.
Ceny wzrosną po raz pierwszy od 2020 roku - podkreśla miejska spółka. "Od tamtej pory ceny pozostawały na niezmienionym poziomie, mimo wzrostu kosztów pracy, inwestycji i remontów. Obowiązujące wówczas stawki wodociągowe we Wrocławiu nie pokrywały nawet kosztów ujmowania, produkcji i dystrybucji wody, a także odbierania i oczyszczania ścieków. Zsumowana inflacja w tym okresie wyniosła 36,97 proc., a koszty gazu i prądu odpowiednio wzrosły o 283 proc. i 63 proc." - wylicza przedsiębiorstwo.
Za wodę od kwietnia więcej płacą łodzianie. W Łodzi cena pozostawała taka sama od 2018 roku, jak w Warszawie. Była jedną z najniższych w kraju - wskazuje łódzka TVP. Od kwietnia stawka poszła w górę o ponad jedną trzecią - z 8,89 zł na 12 zł za metr sześcienny wody i ścieków.
Podwyżek nie uniknął też Poznań. Od grudnia jest tam drożej niż obecnie w Warszawie. W stolicy Wielkopolski ceny poszły w górę do poziomu 14,92 zł łącznie za wodę i ścieki. Cena wzrosła o 2,07 zł, czyli ok. 13,9 procent.
Ceny nie zmieniły się za to w Gdańsku. W lutym Gdańskie Wodociągi podawały, że w Gdańsku i Gdyni taryfa za wodę i ścieki pozostaje bez zmian.
Jak opisywaliśmy w Interii, jeśli rząd zrealizuje swoje zapowiedzi dotyczące Wód Polskich, ceny mogą być jeszcze wyższe. Ministerstwo Infrastruktury przewiduje, że stosowny projekt zostanie przyjęty przez rząd w III kwartale 2024 roku.
Chodzi o wpływ Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie na taryfy. Zgodnie z reformą poprzedniego rządu, ten organ państwowej administracji zatwierdzał taryfy, o które wnioskowały miejskie spółki. Samorządowcy skarżyli się po reformie, że Wody Polskie z powodów politycznych blokowały im podwyżki.
Z powodu zbyt niskich stawek za wodę i ścieki wiele firm zmagało się z problemami finansowymi. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Izbę Gospodarczą "Wodociągi Polskie" w 2022 roku około 90 proc. z nich wstrzymało inwestycje, 40 proc. miało problem z płynnością finansową, a 81 proc. odnotowało stratę finansową.
Rząd planuje częściowy powrót do sytuacji sprzed reformy poprzedników. Stawki za wodę i ścieki znów mają uchwalać rady gmin. Nadal będę musiały uzyskać stanowisko Wód Polskich. Ale jedynie w sytuacji, kiedy proponowana taryfa będzie zakłada wzrost co najmniej 15 proc. ponad średnią stawkę w danym regionie wodnym.
Samorządom może być łatwiej ze stawkami jeszcze przed planową zmianą prawa. W kwietniu nowe otwarcie w dialogu z samorządem zapowiedziała Joanna Kopczyńska, obecna prezes Wód Polskich. - Nie uważam, że Wody Polskie muszą interweniować wszędzie, bo wiele gmin radzi sobie bardzo dobrze, ale tam, gdzie dzieje się źle, taka interwencja będzie potrzebna - mówiła podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Martyna Maciuch