Wysoka grzywna za głośną muzykę. Nieważne, czy słuchasz Chopina, czy disco polo
Grzywna za głośną muzykę może zniechęcić do takich ekscesów, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że kara będzie wymierzona nie tylko za hałasowaniu w nocy. Jeden z czytelników zwrócił się do nas z pytaniem o to, co może grozić sąsiadowi, który uprzykrza mu życie słuchając głośno disco polo w ciągu dnia. Kodeks wykroczeń mówi wprost - hałasowanie jest zakazane niezależne od godziny. Maksymalna grzywna sięga 5 tys. zł.
Grzywna za słuchanie głośnej muzyki może nagle przerwać hałas, jaki emitują głośniki. I nie ma tu żadnego znaczenia, czy słuchamy klasycznych utworów wybitnego polskiego pianisty Fryderyka Chopina czy też przebojów disco polo. Poruszamy tę sprawę w odpowiedzi na list od czytelnika, który zwrócił się do naszej redakcji po publikacji artykułu na temat grzywny za palenie papierosów na balkonie.
Do naszej redakcji zwrócił się czytelnik i opisał swoją sytuację. Pan Krzysztof ma problem z sąsiadem, który głośną muzyką zakłóca jego popołudniowy wypoczynek po pracy.
"Witam. Ja nie palę na balkonie, ale może artykuł o pajacach, co puszczają w godzinach dziennych "Majteczki w kropeczki" i disco polo na pełen regulator? Zakłócanie spokoju w popołudniowych godzinach nie będzie karane? Wracam do domu po godz. 15, a obok idiota puszcza disco polo. To nie uprzykrza życia? Jest pełno takich sytuacji. Może puszczać disco, a może metal, a może Chopina. Fakt, że takie sytuacje są częste. I tu powinno się nakładać kary" - napisał do nas Pan Krzysztof.
Zarówno nasz czytelnik, jak i każda inna osoba, która ma podobny problem, nie jest skazana na mimowolne słuchanie ulubionych utworów sąsiada. Z pomocą przychodzi bowiem Kodeks wykroczeń, który wprost wskazuje, że hałasowanie jest karane, bez względu na to, czy ma ono miejsce w nocy, czy za dnia. Swoją drogą, pojęcie ciszy nocnej jest wyłącznie umowne i nie ma umocowania w prawie. Utarło się, że obowiązuje ona w godzinach 22:00 - 06:00, ale nie jest to określone jednym przepisem.
W wypadku, gdy sąsiad uprzykrza nam życie głośną muzyką, możemy oczywiście spróbować porozmawiać z nim o tym i poprosić o jej przyciszenie. Jeśli to nie poskutkuje, prawo stoi po naszej stronie. Wystarczy powołać się na Kodeks wykroczeń, który stosowne zapisy dotyczące hałasu zawiera już od 20 maja 1971 roku.
Zgodnie z Kodeksem wykroczeń, a dokładniej z jego art. 51 "Zakłócanie spokoju lub porządku publicznego" paragraf 1. - "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Taka kara grzywny to w zależności od stopnia wykroczenia od 20 zł do nawet 5 tys. zł. Ale może być jeszcze gorzej - za nadmierne hałasowanie grozić może bowiem ograniczenie wolności lub nawet areszt. Te dwa środki są jednak przeznaczone dla osób skłonnych do wyjątkowo uporczywego generowania hałasu, które na swoim koncie mają prawdziwą "decybelową recydywę".
Warto w tym miejscu zauważyć, że od kilku lat coraz częściej w debacie publicznej przewija się pojęcie zanieczyszczenia hałasem. Problem wyraźnie narasta i ma realny wpływ chociażby na ceny mieszkań. Łatwo możemy sprawdzić, że ceny lokali przy lotniskach, ruchliwych drogach czy głośnych fabrykach są niższe niż w innych, cichszych lokalizacjach.
Kiedy mamy do czynienia z zanieczyszczeniem hałasem? To dość umowna sprawa, bo i odbiór dźwięków nie zawsze jest ten sam, ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyjęła, że to dźwięki i hałasy powyżej natężenia 65 decybeli. Warto zwrócić uwagę, że każdy dźwięk powyżej 75 decybeli może być szkodliwy dla zdrowia. Szczególnie groźne są natomiast dźwięki o natężeniu 120 decybeli, ponieważ przekraczają już próg bólu.
Jeśli więc mamy do czynienia z denerwującym nas sąsiadem, który głośną muzyką odbiera radość życia, poinformowanie odpowiednich służb może być najlepszym rozwiązaniem w przypadku, gdy zwykła rozmowa nie wystarczy.
Przemysław Terlecki