Złoty pozostaje stabilny, gdy rynki płoną. Polska waluta odporna na panikę na giełdach
Poniedziałkowy poranek upływa pod znakiem paniki na światowych rynkach akcji. Wśród globalnych zawirowań i ucieczki inwestorów w kierunku bezpiecznych aktywów polski złoty wykazuje się jednak zaskakującą odpornością. Co stoi za spokojem złotego?
W poniedziałek rano azjatyckie rynki akcji kontynuowały spadki zapoczątkowane w ubiegłym tygodniu. Największa panika ogarnęła Japonię, gdzie indeks Nikkei 225 - obejmujący 225 najważniejszych spółek notowanych na giełdzie w Tokio - zanotował rekordową punktową stratę w historii (-4451,28 pkt), tracąc na zamknięciu sesji 12,4 proc. W Korei Południowej równie było nerwowo - tamtejszy indeks Kospi zanurkował o 8,77 proc., a giełda w Busan przejściowo zawiesiła nawet notowania.
Potężna wyprzedaż uderzyła rykoszetem w rynki europejskie. Od rana tracą najważniejsze europejskie indeksy - DAX we Frankfurcie, CAC w Paryżu i FTSE w Londynie. Spadki nie ominęły też warszawskiego parkietu. WIG20, w którego skład wchodzi 20 spółek o największej kapitalizacji, otworzył się 3,31 proc. na minusie. Po godzinie 11:00 czasu polskiego WIG20 traci 3,36 proc. do poziomu 2 260,59 pkt.
Wśród globalnych zawirowań dość dobrze radzi sobie tymczasem polski złoty, chociaż były poważne obawy, że zaszkodzi mu podwyższona awersja do ryzyka (czyli ucieczka inwestorów od aktywów uważanych za ryzykowne, a do takich zalicza się m.in. złotego jako walutę z koszyka rynków wschodzących).
Tuż po godzinie 10:00 złoty umacniał się nawet w stosunku do dolara amerykańskiego - kurs USD/PLN wynosił 3,92 wobec 3,94 na otwarciu rynku. Po godzinie 11:00 kurs odbił do okolic 3,94, ale i tak skala odporności polskiej waluty na perturbacje na światowych rynkach zaskakuje.
- Złoty od kilku kwartałów konsoliduje na mocnych poziomach; to w pewnym stopniu wynik polityki NBP, z którego konsekwentnie płynie przekaz, że cięć stóp procentowych na razie nie będzie. To de facto trzyma złotego w ryzach - mówi nam Konrad Ryczko, analityk rynku walutowego DM BOŚ.
Nasz rozmówca wskazuje, że wyprzedaż na azjatyckich giełdach rozpoczęła się już pod koniec ubiegłego tygodnia, a złoty nie zanotował większych ruchów. - Praktycznie dopóki prezes NBP będzie trzymał retorykę, że cięć stóp nie będzie nawet do 2026 r., to złoty będzie odporny.
Przypomnijmy - na lipcowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński przesunął perspektywę obniżek stóp procentowych w horyzont kolejnego roku (w czerwcu mówił jeszcze, że cięcia możliwe są w 2025 r., choć nazywał ten scenariusz "odległą perspektywą"). - Taka możliwość najwcześniej może się pojawić w 2026 roku - powiedział 4 lipca szef polskiego banku centralnego.
Co innego sądzą rynki finansowe - zauważa jednocześnie Konrad Ryczko, wskazując na ostatnie zmiany notowań kontraktów terminowych FRA dotyczących przewidywań dla stawek stopy WIBOR 3M, na którą duży wpływ ma stopa referencyjna RPP. Na "śmiałe" oczekiwania rynków w tym kontekście wskazują też ekonomiści Pekao. "Rynek FRA wycenia, że RPP obniży stopy do poziomu 3,50-3,75 proc. do końca 2026 roku" - piszą w serwisie X.