Co mamy do wyboru? Oczywiście ustrój prezydencki - typowy model to ten amerykański. Jest też model semi-prezydencki, który znajdujemy np. w Francji. Może być też system kanclerski - jak w Republice Federalnej Niemiec. I w końcu - system parlamentarno-gabinetowy, w którym z wyborów powszechnych pochodzi parlament.
- Ten parlament wybiera rząd. Może być, ale nie musi prezydent, który też powoływany jest przez parlament. Jest taką głową, albo może główką państwa - mówi Robert Gwiazdowski, który przypomina, że z kolei w Szwajcarii obowiązuje model parlamentarno-komitetowy.
- My w Polsce też mamy model szczególny, taki trochę popaprany. Prezydent pochodzi z wyborów powszechnych, czyli ma silny mandat demokratyczny - jak w USA i we Francji. Tylko że niewiele może, bo rządzi rząd powoływany przez Sejm. I ten Sejm wybiera władzę wykonawczą. A przypomnę, że mamy ponoć trójpodział władzy i te władze mają się równoważyć. Jaka jest równowaga między władzą ustawodawczą i wykonawczą, jeżeli władza wykonawcza w całości zależy od władzy ustawodawczej? Mało tego w tym naszym modelu członkowie rządu (władza wykonawcza), mogą być jednocześnie członkami władzy ustawodawczej, czyli posłami - zauważa Gwiazdowski.
- To jest ten podział władzy? - pyta. Zwraca uwagę także, że prezydent "niby nie rządzi, ale jednak rządzi". Zgodnie z konstytucją władzę wykonawczą sprawuje prezydent i Rada Ministrów. - Czyli prezydent jednak ma jakiś wpływ na władzę wykonawczą, choć jest jednocześnie głową państwa. Prezydent sprawuje jeszcze funkcje reprezentacyjne - wylicza.
- W takim to bałaganie przyszło nam żyć i funkcjonować - podkreśla. I pyta, co by zrobił prezydent Nawrocki, jakby w tym pojedynku bokserskim "nalał" ministrowi Żurkowi, a co by zrobił minister Żurek, gdyby "jakimś cudem udałoby mu się nalać panu prezydentowi"? - Myślę że cały spór polegałby na tym, kto ma więcej władzy: czy prezydent, czy rząd? Ale jest jeszcze trzecia władza - sądownicza. Zgodnie z konstytucją w Polsce mamy model podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. I mamy w tej konstytucji mowę o tym, że te władze się równoważą - przypomina autor podcastu video. Robert Gwiazdowski ostrzega jednak, że "po cichu idziemy w kierunku państwa sędziów".
W dalszej części podcatu Gwiazdowski zastanawia się jaki byłby dla Polski lepszy ustrój polityczny niż ten obecny? Sam przyznaje, że jest zwolennikiem ustroju prezydenckiego. - Ja nie wiem, jak miałby wyglądać ustrój polityczny, gdyby walkę bokserską wygrał pan minister Żurek, nie wiem jak miałby wyglądać ustrój polityczny, gdyby tę walkę prezydent Nawrocki. Niedługo mamy się dowiedzieć, jakby miał wyglądać ten model, bo prezydent zapowiedział inicjatywę zmiany konstytucji. Nawet jakiś zespół powołał, trwają pracę. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Wtedy na pewno do tego wrócę - zapowiada Gwiazdowski. A jak miałby wyglądać ten model, gdyby wygrał minister Żurek? - To chyba wiemy. Miałby wyglądać tak jak teraz wygląda, bo przecież sam minister, wcześniej sędziach, chodził w koszulce z napisem Konstytucja, czyli uważa, że jest dobra konstytucja. Zwłaszcza w takiej interpretacji, w której prezydent nic nie może, tzn. musi wszystko to co chce rząd i co chcą sędziowie. Za to rząd może wszystko i sędziowie też mogą wszystko - podsumowuje Gwiazdowski.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".









