Kraj nad Bałtykiem podwaja stawkę i wyda 5 proc. PKB na armię

Prezydent Estonii Alar Karis podkreślił, że dla utrzymania silnego NATO konieczne jest wzmocnienie militarne Europy. W obliczu rosnącego zagrożenia ze Wschodu kraj zamierza przeznaczyć na obronę 5 proc. PKB. Równocześnie Estonia uczciła Dzień Zwycięstwa z udziałem wojsk sojuszniczych.

Przed rozpoczynającym się w Hadze szczytem NATO prezydent Estonii zwrócił uwagę na konieczność wzmacniania europejskich zdolności obronnych jako elementu bezpieczeństwa całego Sojuszu. W tym kontekście kraj zapowiada zwiększenie wydatków na obronę oraz podkreśla wagę współpracy ze sojusznikami. W tym samym czasie Estonia obchodziła Dzień Zwycięstwa, upamiętniający kluczowe wydarzenia z walki o niepodległość i jednoczący państwa regionu.

Reklama

Silne NATO wymaga silnej Europy

"Silne militarnie NATO wymaga, aby Europa również stała się silna militarnie. Tego wymaga również zagrożenie ze Wschodu, które dotyczy wszystkich sojuszników w równym stopniu i w ten sposób nas jednoczy" - oświadczył prezydent Alar Karis, cytowany przez Polską Agencję Prasową (PAP).

Wobec rosnącego zagrożenia ze Wschodu prezydent podkreślił konieczność zwiększenia europejskich zdolności obronnych oraz podniesienia poziomu zaangażowania państw europejskich w utrzymanie bezpieczeństwa całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zaznaczył, że Europa powinna nie tylko współpracować z innymi członkami NATO, ale także samodzielnie wzmacniać swoje potencjały militarne, aby skutecznie odpowiadać na obecne wyzwania i pełnić aktywną rolę w transatlantyckim systemie bezpieczeństwa.

Estonia zwiększa wydatki na obronę

Prezydent Karis przypomniał, że Estonia już wkrótce będzie przeznaczać na obronność 5 proc. swojego produktu krajowego brutto. "Teraz każde wydane euro - bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - jest bezpośrednio wykorzystywane na poprawę bezpieczeństwa Estonii. Estonia jest broniona wolą narodu, własnymi zdolnościami i przy wsparciu sojuszników" - podkreślił podczas obchodów Dnia Zwycięstwa. 

To znaczące zwiększenie nakładów finansowych świadczy o zdecydowanym i jednoznacznym podejściu estońskich władz do kwestii bezpieczeństwa, zwłaszcza w kontekście strategicznego położenia kraju przy granicy z Rosją. Jednocześnie podkreśla zaufanie do własnych sił zbrojnych oraz rolę partnerstw w ramach NATO.

Obchody Dnia Zwycięstwa i jedność sojuszników

Dzień Zwycięstwa, obchodzony corocznie 23 czerwca, upamiętnia zwycięstwo sprzymierzonych wojsk estońsko-łotewskich nad siłami niemieckimi w bitwie pod Kiesią, rozgrywanej w połowie 1919 roku. Była to jedna z kluczowych batalii, która miała decydujące znaczenie dla uzyskania niepodległości Estonii. Święto to ma więc wymiar nie tylko historyczny, ale i symboliczny, będąc wyrazem patriotyzmu oraz determinacji w obronie suwerenności państw bałtyckich. 

W ramach obchodów odbywają się uroczyste parady wojskowe oraz tradycyjne zapalanie "płomieni zwycięstwa", które nawiązują do ludowego obrzędu palenia wielkich ognisk w okresie przesilenia letniego. W tym roku centralna defilada miała miejsce w Parnawie, z udziałem jednostek estońskich oraz formacji wojskowych z krajów NATO, w tym Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Polski, Szwecji, Finlandii oraz innych państw regionu bałtyckiego. Obecność sojuszników podkreśliła silne więzi obronne i współpracę w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa. W przelocie nad zatoką udział wzięły śmigłowce UH-60 Black Hawk oraz myśliwce F-16, co stanowiło widowiskowy i wymowny symbol siły i gotowości obronnej państw NATO.

Agata Jaroszewska

PAP
Dowiedz się więcej na temat: NATO | wydatki na obronność | Estonia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »