Rafał Brzoska kończy swoją misję. W zespole ds. deregulacji będzie do końca maja
Rafał Brzoska zabrał głos w sprawie swojej dalszej przyszłości w zespole deregulacyjnym. Szef InPostu otwarcie wskazał, że z końcem maja kończy się jego rola w tym procesie. "Polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem" - powiedział Rafał Brzoska. Podczas rozmowy z PAP ujawnił, co jego zdaniem jest największym "potworkiem prawnym".
Rafał Brzoska od momentu wskazania go przez premiera na szefa zespołu ds. deregulacji znalazł się w centrum zainteresowania. Szef InPostu bardzo szybko zaprezentował Polakom specjalną inicjatywę SprawdzaMY. Na stronie internetowej regularnie publikowane są kolejne pomysły, które mają usprawnić życie Polaków i pracę urzędów. W najnowszym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej pada jasna deklaracja, że przygoda ta zbliża się ku końcowi.
Rafał Brzoska w zespole ds. deregulacji reprezentuje przedsiębiorców, ale zapewnia, że jego punkt widzenia opiera się także o sprawy zwykłych obywateli. Szef InPostu nie chce sztucznie przedłużać swojego zadania powierzonego mu przez Donalda Tuska. Potwierdził, że nie zmienił zdania w kwestii terminu końcowego swojego działania.
"Tak jak zapowiedziałem w lutym, moja rola w zespole deregulacyjnym kończy się z końcem maja. Wracam wtedy w 100 proc. do obowiązków w InPost, ponieważ ostatnio dużą część doby spędzam właśnie nad projektem SprawdzaMY" - oświadczył Rafał Brzoska w rozmowie z Polską Agencją Prasową. "Polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem" - dodał jednoznacznie.
Podczas wywiadu dla PAP Rafał Brzoska nie krył zadowolenia ze swoich osiągnięć w zakresie deregulacyjnym. Niemniej padły również słowa wskazujące, że zamiaru rezygnować z dalszego prowadzenia prężnej firmy, a do tego potrzebne jest zaangażowanie i skupienie na strategii.
"W sobotnie i niedzielne noce przeglądam zaś często propozycje deregulacyjne - sprawdzając na przykład, czy nie ma tam wrzutek lobbystycznych. I wiem, że w tym czasie mógłbym doszlifowywać strategię wejścia InPostu na kolejny rynek albo uruchamiania nowej usługi lub spędzić czas z bliskimi. W ciągu tych 100 dni żadnych efektów negatywnych nie będzie, ale w dłuższym okresie żadna firma nie jest w stanie rozwijać się bez lidera. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Świadomość, że robi się coś w duchu misji publicznej, dla swojego kraju i dobra Polaków, daje olbrzymią energię i poczucie ogromnej satysfakcji" - tłumaczył się Rafał Brzoska w odniesieniu do jasnej deklaracji o zakończeniu pracy w zespole ds. deregulacji, ale wyjaśnił, że jest on także przedsiębiorcą.
Zdaniem Rafała Brzoski, potrzeba działania na rzecz wspólnego dobra i ojczyzny jest naturalna dla każdego człowieka, a może stać się nawet prawdziwym życiowym powołaniem.
W rozmowie z PAP przedsiębiorca został zapytany, czy państwo można prowadzić jak firmę. "Oczywiście, że tak" - odpowiedział stanowczo. "Bo czym różni się państwo od firmy? W przedsiębiorstwie trzeba dbać o bezpieczeństwo pracowników, zapewnić im ubrania robocze, posiłki, opiekę zdrowotną, płacić składki. Dział operacyjny w firmie to nic innego jak administracja, która - podobnie jak w państwie - dostarcza usługi publiczne i komercyjne, niezbędne do jego funkcjonowania" - tłumaczył Rafał Brzoska.
PAP zapytał, co według przedsiębiorcy jest największym "potworkiem prawnym" nokautującym przedsiębiorców i zwykłych podatników. Rafał Brzoska wprost wskazał na "brak domniemania niewinności podatnika w starciu z machiną państwa".
Rafał Brzoska podkreślił, że w prawie karnym nawet najcięższe przestępstwa wymagają udowodnienia winy, podczas gdy w relacjach z fiskusem to obywatel musi dowodzić, że nie miał złych intencji. Jako przykład przytoczył własną historię, gdyż przez lata wspierał finansowo swoją matkę, przekonany, że darowizny w najbliższej rodzinie są zwolnione z podatku. Po czasie okazało się, że powinien był zapłacić daninę. Mimo że uiścił należność z odsetkami, musiał dodatkowo tłumaczyć się przed urzędem i wykazać, że nie działał celowo, a więc złożyć "czynny żal". Jego zdaniem to dowód na to, jak niesprawiedliwie skonstruowany jest system, który nie rozróżnia błędu z niewiedzy od celowego działania.
Przedsiębiorca krytykuje także również nierówność w egzekwowaniu przepisów. Obywatele są surowo rozliczani z każdej pomyłki czy opóźnienia, podczas gdy administracja sama notorycznie nie wywiązuje się z obowiązujących terminów. Z danych wynika, że aż w 80 proc. przypadków decyzje urzędowe nie są wydawane w przewidzianym prawem czasie, mimo że przepisy jasno określają takie ramy w ponad 20 tysiącach sytuacji. Rafał Brzoska postuluje wprowadzenie automatyzmu - jeśli urząd nie dotrzyma terminu, decyzja powinna automatycznie zapaść na korzyść obywatela.
Dodatkowym problemem, który jego zdaniem blokuje sprawne funkcjonowanie państwa, jest ograniczony dostęp do sądów. Dlatego jego zespół opracował propozycje przepisów mających usprawnić wymiar sprawiedliwości bez konieczności przeprowadzania kosztownych i radykalnych reform.