Dostała podwyżkę i poszła na L4. ZUS zaprotestował, sprawa trafiła do sądu
Kobieta dostała podwyżkę, ale Zakład Ubezpieczeń Społecznych wkroczył do gry. Urzędnicy zarzucili zarówno pracownicy, jak i pracodawcy, iż podpisany aneks do umowy zwiększający pieniądze otrzymywane przez kobietę to nic innego, jak próba wyłudzenia wyższego świadczenia chorobowego. Sprawa trafiła do sądu.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zajmuje się nie tylko wypłatą emerytury i innych świadczeń przewidzianych dla rodzin oraz seniorów. Urzędnicy zajmują się również kwestiami dotyczącymi pracowników korzystających ze świadczeń ubezpieczenia społecznego. Przekonała się o tym pewna pracownica biura rachunkowego, która poszła na zwolnienie lekarskie.
Przypadek jednej z pracownic biura rachunkowego opisał portal prawo.pl. W ramach podpisanego aneksu do umowy, pieniądze trafiające do kieszeni kobiety były odczuwalnie większe. Mowa o wynagrodzeniu wyższym aż o 66 proc., więc otrzymana od pracodawcy podwyżka była wyjątkowo hojna. W toku sprawy okazało się, że zaważyć mogły nie tylko kwestie zawodowe, ale również osobiste.
Dlaczego sprawą podwyżki zainteresowali się urzędnicy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Powód jest prosty. Zaledwie kilka dni po podpisaniu aneksu do umowy i otrzymaniu podwyżki kobieta poszła na zwolnienie lekarskie. Co więcej, nowe warunki pracy zmieniały także jej czas pracy.
Pieniądze wypłacane w ramach świadczenia chorobowego były w związku z otrzymaną podwyżką zdecydowanie wyższe. ZUS zakwestionował nowe zarobki i wskazał, że jedynym celem zwiększenia wypłaty pracownicy była chęć doprowadzenia do tego, aby otrzymywała ona większe świadczenie chorobowe. Warto podkreślić, że pracownica poszła na L4 dwa dni po podpisaniu umowy i przebywała na nim łącznie przez pięć miesięcy. Sprawa trafiła do sądu, a dowody dostarczone przez urzędników były wyjątkowo celne.
Sprawą wątpliwej podwyżki pracownicy biura rachunkowego zajął się na wniosek ZUS-u Sąd Okręgowy w Szczecinie. Urzędnicy przekonali sędziego orzekającego w sprawie, gdyż dowody dostarczone przez ZUS dowodziły, że podwyżka i skorzystanie ze zwolnienia lekarskiego nie były jedynie przypadkowym ciągiem zdarzeń.
“Sąd uznał, że istotna podwyżka płacy została wprowadzona bez podstawy faktycznej i miała służyć jedynie do uzyskania wyższego zasiłku chorobowego. Nagły wzrost wynagrodzenia nie mógł się też wiązać z rzeczywistym awansem zawodowym. Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, że ubezpieczona miała zostać kierownikiem biura rachunkowego, a więc przełożoną księgowych, choć nie ma żadnych kwalifikacji w tym zakresie" - wyjaśnia serwis prawo.pl, który opisuje przypadek.
Warto również zaznaczyć, że między pracownicą a pracodawcą istnieje silna więź osobista. Powodem tego jest fakt, iż zatrudniającym jest matka kobiety, której sprawą zajął się sąd. ZUS nie pomylił się w ocenie sytuacji i doprowadził do tego, że wymiar składek na ubezpieczenia społeczne pracownicy zostały obniżone.
Agata Jaroszewska