Szefowa MRPiPS zapowiada zmiany w L4. Twierdzi, że obecne przepisy są "karą" dla pracowników i pracodawców
W ostatnich miesiącach szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) przedstawiła szereg propozycji, które miałyby zreformować polski rynek pracy. Zainteresowanie mediów i społeczeństwa wzbudziła chęć wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy czy pełne oskładkowanie umów zleceń od 2025 r. Tym razem, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną", Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odniosła się do możliwych zmian w zwolnieniach lekarskich, czyli tzw. L4.
Szefowa MRPiPS w rozmowie z "DGP" była pytana o propozycję przeniesienia na ZUS finansowania w całości chorobowego, czyli już od pierwszego dnia choroby. - Prace nad tym projektem toczą się w ministerstwie - powiedziała. - Rozważamy propozycję, by chorobowe było płatne w 90 albo 100 proc. Musimy wziąć przy tym pod uwagę ryzyko, np. wypychania pracowników na fałszywe L4 - dodała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jak się okazuje, MRPiPS pracuje nad zmianami, które miałyby wpływ na miliony pracujących Polaków i ich pracodawców. - Jest dla nas jasne, że za chorobę nie powinno się karać ani pracodawcy, ani pracownika. Dziś oboje są karani - stwierdziła szefowa resortu rodziny. - Pracownik jest karany tym, że otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, pracodawca tym, że musi znaleźć zastępstwo za nieobecnego pracownika i pokrywać koszty wynagrodzenia chorobowego, czyli 80 proc. pensji - powiedziała.
Jej zdaniem takie rozwiązanie przynosi negatywne skutki. - Pracownicy przychodzą chorzy do pracy, bo nie chcą tracić części wynagrodzenia - wskazała Dziemianowicz-Bąk.
Zapytana o to, jak takie rozwiązanie miałoby wyglądać w praktyce, przyznała, że rozważane są różne warianty prawne. - Bierzemy przy tym pod uwagę stopień obciążenia składkami. Dziś składka chorobowa jest w 100 proc. opłacana przez pracownika. Dla pracowników trudne więc do wyobrażenia byłoby to, że państwo ściąga ciężar z barków przedsiębiorcy, a oni z tego nic nie mają. Dlatego jest rozważana propozycja, by czas na chorobowym był płatny w 90 albo 100 proc. - przekazała.
Podkreśliła, że rozważane rozwiązania będą szeroko konsultowane. - Obecnie trwają analizy skutków finansowych zaproponowanego rozwiązania w różnych wariantach oraz prace projektowe nad przepisami, które służyłyby ich włączeniu do obowiązującego porządku prawnego. Na pewno wszystkie wprowadzane zmiany będą procedowane w taki sposób, aby pracodawcy i pracownicy byli ich świadomi i mogli się spokojnie do tych zmian przygotować - podsumowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.