Najsłynniejszy wioślarz świata pochodzi z Polski. Ujawnił, ile kosztuje wielka wyprawa

- Młodzi ludzie często lubią sporty siłowe, ale kiedy biorą się za biznes, widzą że to bieg długodystansowy i zmieniają punkt widzenia. Może dlatego właśnie ludzie biznesu lubią takie wyczerpujące wyprawy, bo wymagają podobnego nastawienia? - zastanawia się Fiann Paul, najwybitniejszy wioślarz oceaniczny na świecie.

  •  Fiann Paul to najbardziej utytułowany wioślarz oceaniczny na świecie
  •  43-letni sportowiec urodził się w Polsce
  •  Fiann Paul ma na koncie aż 33 rekordy Guinnessa
  •  W styczniu jego zespół chce pokonać 800 mil na wodach Antarktyki łodzią napędzaną jedynie siłą mięśni
  •  Wysiłek na oceanie porównywany jest do przebiegnięcia dwóch maratonów dziennie

Wioślarstwo oceaniczne wymaga nie tylko wytrzymałości

- Całe życie szukałem sposobów na wyrażenie siebie, a sport lubiłem zawsze. Wioślarstwo to sport bardzo fizyczny, od niego zaczynałem, potem poznałem wioślarstwo ekstremalne, takie na oceanach - poczułem że lubię to i że się do tego nadaję. Ten sport wymaga ultra wytrzymałości, odpowiedniego przygotowania psychologicznego i mentalnego oraz dobrego zorganizowania - mówi Fiann Paul.

Reklama

Przekraczanie granic ważniejsze od pieniędzy

Jak podkreśla rozmówca Interii Biznes, "z ekstremalnych wypraw da się żyć", ale wtedy trzeba dobierać uczestników, którzy mają pieniądze, a niekoniecznie umiejętności. 

- Zarabianie na samej wyprawie musiałoby zmienić jej charakter. Jako organizator wolę zebrać najlepszych uczestników, którzy często nie mają dużych funduszy, ale mogą osiągnąć coś naprawdę istotnego. Prowadzę wiele wypraw - zwłaszcza polarnych - trasami, których nie pokonywał nikt wcześniej. Pieniądze przychodzą dużo później - jako honorarium za wykłady, napędzane sukcesem tych wypraw. Najważniejszym "zyskiem" jest dla mnie wiarygodność - skoro potrafię zorganizować jedną udaną wyprawę, to wszyscy widzą, że można mi zaufać przy kolejnej - opowiada. 

Ile kosztuje wiosłowanie na oceanie?

- Dziś nie odkrywamy już nowych lądów, a granice możliwości człowieka. Dawni eksploratorzy musieli sami konstruować swój sprzęt - w pewnym sensie to się nie zmieniło, bo skafander do oceanicznych wypraw wioślarskich zaprojektowałem sam razem z renomowaną firmą, która go wyprodukowała. Jest dostosowany do ruchów wykonywanych właśnie w tym sporcie i szyty na miarę dla każdego uczestnika wyprawy. To połączenie "safety suit" i "performing suit" (kombinezonów ratunkowego i sportowego - red.), które zwykle są rozdzielone - mówi Fiann Paul. 

Wioślarz oceaniczny zaznacza, że największe koszty paradoksalnie nie są związane z samą wyprawą.

- Wymagana jest np. obecność asekurującego nas statku (supervising vessel), co kosztuje od kilku tysięcy dolarów dziennie wzwyż. To większa część kosztów wyprawy. Kosztowne jest także przygotowanie filmu na jej temat - w najbardziej oszczędnym wariancie to setki tysięcy dolarów. Sama wyprawa kosztuje relatywnie niewiele - to zakup lub wynajęcie łodzi i czas jej uczestników - ocenia Fiann Paul.

Trzeba być szalonym

Rozmówca Interii Biznes wyjaśnia, kim są ludzie, którzy interesują się ekstremalnymi wyprawami. 

- Uczestnicy to ludzie przede wszystkim wystarczająco szaleni. Lubią ultra wytrzymałość i sytuacje ekstremalne, bo nie mówimy tu o dystansie dwóch, a... dwóch tysięcy kilometrów. W zamian dostajemy możliwość wyrażenia siebie, osiągnięcia czegoś, pozostawienia po sobie śladu, bycia w czymś pierwszym - tytuł World’s First zostanie przy naszym nazwisku na zawsze, nawet po śmierci. Oczywiście trzeba też lubić przygodę, a to akurat nie jest w tym przypadku łatwe - jesteśmy przecież mokrzy, brudni, głodni, niedospani i jest nam zimno, w dodatku razem z innymi osobami na bardzo małej przestrzeni - stwierdził. 

- Świetna przygoda to 25 proc. czasu wyprawy, zwłaszcza gdy jest dobra pogoda, ale pogoda typowa na wodach polarnych latem to +2 st. Celsjusza i 100 proc. wilgotności, nic nigdy nie wysycha, wejście do śpiwora jest jak zanurzenie się w wiadrze z wodą. Właśnie ta wilgotność jest psychicznie najtrudniejsza - dodał. 

Wioślarstwo jest jak biznes

Wioślarz wyjaśnia, że "ludzie w młodości lubią często sporty siłowe, ale kiedy biorą się za biznes, zaczynają rozumieć, że to nie sprint, a bieg długodystansowy". 

- Wśród uczestników jest sporo high operating executives (członków kadry zarządzającej wysokiego szczebla - red.), czyli osób, które - zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym - mają duże ambicje, wyznaczają sobie cele i je realizują, czasem byli sportowcy. Czasem ludzie z doktoratami, a czasem amatorzy, którzy chcą się sprawdzić i szukają silnych, nietypowych wrażeń. A może chodzi o to żeby stanąć na krawędzi życia i poczuć jego smak i wartość? O czasowy brak życiowego komfortu, który przypomina nam, jak wielu ludzi w ogóle nie ma do niego dostępu? Podczas takiej wyprawy nie wracamy wieczorem do czystego pokoju i ciepłego łóżka - wskazuje rozmówca Biznes Interii.

Rozmawiał Wojciech Szeląg

Fiann Paul - wioślarz oceaniczny, ma na koncie aż 33 rekordy Guinnessa. Artysta, eksplorator i lider wypraw, psychoanalityk jungowski, absolwent Jung Institute w Zurychu. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »