Kursy walut. Ile kosztują dolar, euro i frank w środę 12 marca?
Żeglujemy w nieznane - tak coraz częściej rozpoczynają się komentarze rynkowych analityków, bezradnych wobec dynamiki zdarzeń (polityka celna) serwowanych przez administrację Donalda Trumpa. W środę rano euro wyceniane jest 4,20 zł, dolar kosztuje 3,85 zł, a frank szwajcarski 4,36 zł.
"Sytuacja pozostaje dynamiczna, gdzie polityka taryfowa wobec Kanady zmienia się z godziny na godzinę" - tak o poranku w środę komentuje wydarzenia na rynku walutowym Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. "Podczas sesji w USA obserwowaliśmy podbicie eurodolara oraz zmienności" - pisze ekspert, dodając, że wydarzeniami dnia były zamieszanie wokół taryf wobec Kanady oraz zgoda Ukrainy na 30-dniowe zawieszenie broni.
Tylko dla porządku dodajmy, że Donald Trump zagroził Kanadzie dodatkowymi cłami w odwecie za wzrost cen prądu przesyłanego z Ontario do USA. Kanada uległa, więc Trump te dodatkowe cła wycofał. Dynamika zdarzeń związanych z polityką celną jest tak duża, że najpewniej już niedługo rynek przestanie na nie reagować, wyczekując trwałych rozwiązań.
Na wczorajsze umocnienie rubla zwrócił uwagę Marek Rogalski (DM BOŚ). Zdaniem analityka, może to sygnalizować, że spekulacyjny kapitał widzi jednak szanse pozytywnego obrotu spraw w rozmowach ukraińsko-amerykańskich w Arabii Saudyjskiej i teoretycznie byłoby to korzystne dla EUR (eurodolar wciąż pozostaje w okolicach poziomu 1,09).
Na lokalnym podwórku oczekujemy na decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Te ostatnie pozostaną bez zmian (tak przynajmniej przewiduje większość uczestników rynku), jednak analitycy wyczekują marcowej projekcji inflacji NBP. Komentarze po posiedzeniu RPP i projekcja inflacyjna będą wyznaczać ewentualny scenariusz dochodzenia do momentu pierwszych obniżek stóp procentowych.
"Nie spodziewamy się, by nowa projekcja znacząco odbiegała w ścieżce inflacji od założeń z listopada (może być tylko nieznacznie niższa). To zbyt mało, by zmienić nastawienie RPP, w której większość członków wskazuje na przestrzeń do obniżek stóp najwcześniej w lipcu, a więc przy okazji publikacji kolejnego Raportu o Inflacji" - komentują analitycy PKO BP.