Kursy walut po wyborach we Francji. Ile kosztują dolar, euro i frank w poniedziałek, 1 lipca?
W poniedziałek 1 lipca przed godziną 8:00 euro wyceniane było na 4,31 zł. Za dolara trzeba było zapłacić 4 zł, zaś za franka szwajcarskiego - 4,45 zł.
Wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji nie wstrząsnęły rynkiem walutowym. Kurs europejskiej waluty pozostaje stabilny - w piątek wieczorem kosztowało 4,31 zł. Złoty z kolei umocnił się w stosunku do dolara, za którego przed weekendem należało zapłacić 4,02 zł, a także do franka szwajcarskiego. Ten stał się tańszy o 3 grosze z poziomu 4,48 zł.
Zgodnie z potwierdzonymi wynikami pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji zwycięzcą zostało skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe z wynikiem 33,2 proc. głosów. Na drugim miejscu uplasował się lewicowy Nowy Front Ludowy - 28 proc., zaś na trzecim miejscu podium stanął centrowy obóz prezydenta Emmanuela Macrona - 20 proc. Oznacza to, że w porónaniu do niedzielnego sondażu exit pool rezultat lidera okazał się nieznacznie słabszy.
Dopiero druga tura będzie decydująca i rozstrzygnie, czy zwycięzca będzie w stanie rządzić samodzielnie. Potrzebne do tego jest uzyskanie 289 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym.
Wybory odbywają się w 577 okręgach wyborczych według ordynacji większościowej. W pierwszej turze ci kandydaci, którzy otrzymają 50 proc. głosów przy frekwencji nie mniejszej niż 25 proc. wyborców w okręgu, automatycznie zwyciężają. Zwykle tak się nie zdarza i dlatego w większości okręgów nastąpi druga tura. Do niej przechodzą wszyscy kandydaci, na których głosowało ponad 12,5 proc. uprawnionych do głosowania. Ostatecznie wygrywa ten, który zdobędzie najwięcej głosów.
Jak przypomina Reuters w przeszłości centroprawica i centrolewica łączyły w drugiej turze siły (np. wycofanie któregoś kandydata), ale obecnie nie jest jasne, czy taka taktyka przyniesie rezultat i przeszkodzi RN w uzyskaniu samodzielnej większości. Ostateczny rozkład sił może wpłynąć na zachowania inwestorów, bowiem typowany na ministra finansów w przypadku wygranej Zjednoczonego Frontu Jean-Philippe Tanguy powiedział tydzień przed wyborami, że jego ugrupowanie zerwie z 50-letnią tradycją deficytu budżetowego i będzie wypełniało wymogi procedury nadmiernego deficytu, której uruchomienie wobec Francji zapowiedziała Komisja Europejska.
"(...) oczekuje się, że Rada Europejska potwierdzi propozycję Komisji dotyczącą objęcia Francji procedurą nadmiernego deficytu do połowy lipca, a kraj będzie musiał zaproponować korekcyjną trajektorię budżetową do 20 września. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że w przypadku większości lewicowej lub skrajnie prawicowej, przyszły rząd będzie musiał wybrać między ryzykiem wywołania kryzysu gospodarczego, finansowego i instytucjonalnego, a mocno złagodzoną realizacją pierwotnego programu. Przykłady Grecji z początku 2010 r., a ostatnio Włoch, pokazują, że druga opcja ostatecznie przeważy" - oceniają w nocie przedwyborczej ekonomiści ING.
Załamania nie widać także w przypadku kursu EUR/USD. Jak zauważa Konrad Ryczko, analityk w DM BOŚ, "pierwsza sesja tygodnia na rynku FX przynosi wzrosty eurodolara do okolic 1,07609 USD. Rynek dość spokojnie zareagował na wyniki wyborów we Francji".
Analitycy Reutersa podkreślają, że nadchodzący tydzień może być niespokojny na rynkach - wiele będzie zależało od tego, czy szanse na samodzielne rządzenie Zjednoczenia Narodowego będa rosły. Francja to jednak niejedyne źródło niepewności - w czwartek wybory parlamentarne odbędą się również w Wielkiej Brytanii, w których oczekuje się, że opozycyjna Partia Pracy odniesie miażdżące zwycięstwo. W przypadku Polski w środę poznamy decyzję ws. stóp procentowych, choć tutaj nie ma prognoz wskazujących na zmiany.