Zła wiadomość dla frankowiczów. Na rynkach walutowych dobry czas dla dolara i franka

•       Analitycy HSBC są przekonani, że frank szwajcarski nadal będzie zyskiwać na wartości wobec euro
•       Złotemu najpierw zaszkodziła pandemia i związany z nią dodruk pieniądza, a teraz szkodzi wojna w Ukrainie
•       Dolar umocnił się wobec euro, gdyż Fed jest bardziej zdeterminowany w walce z inflacją niż EBC
•       Strefie euro i jej walucie może zaszkodzić nadciągający wraz z zimą kryzys energetyczny

W czerwcu tego roku szwajcarski bank centralny (SNB) zaczął podnosić stopy procentowe pierwszy raz od 15 lat.Teraz jesteśmy świadkami cyklu podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych. W ostatnich dniach waluty obu krajów pokazały, że są dla inwestorów bezpiecznymi przystaniami.

Pod koniec sierpnia za euro płacono ponad 0,98 franka, ale od wtorku 13 września dużo mniej - około 0,96. Liczni analitycy spodziewają się, że w kolejnych miesiącach waluta Helwetów nadal będzie się umacniała.

Ekonomiści HSBC zakładają, że do połowy 2023 roku euro potanieje do około 0,95 franka. Eksperci z biura analiza Safra Sarasin stawiają jeszcze śmielsze prognozy. Ich zdaniem, kurs na poziomie 0,95 zostanie osiągnięty do końca tego roku, a w grudniu 2023 roku za wspólną walutę będzie się płacić tylko 0,93 franka.

Będzie się tak działo, mimo że Helweci nie do końca działają w warunkach sprzyjających zaostrzaniu polityki monetarnej. - Gospodarka Szwajcarii wykazuje oznaki słabości. Wskaźnik KOF (pokazujący możliwe trendy ekonomiczne w okresie najbliższych sześciu miesięcy) w sierpniu osiągnął najniższy poziom od lipca 2020 roku - czytamy w raporcie HSBC.

Inflacja w Szwajcarii nie przyspieszyła tak bardzo jak w strefie euro. Jednak stopa inflacji konsumenckiej w zeszłym miesiącu wyniosła 3,5 proc. w ujęciu rocznym, co jest najwyższym odczytem od 1993 roku. Z kolei inflacja bazowa ustabilizowała się na poziomie 2 proc., a to może utrudnić SNB agresywne zacieśnienie polityki, na co zwracają uwagę ekonomiści HSBC.

Jednak analitycy Safra Sarasin nie mają wątpliwości, że szwajcarski bank centralny ciągle będzie w ofensywie. - Podtrzymujemy nasz pozytywny pogląd na franka szwajcarskiego. Spodziewamy się, że waluta pozostanie silna dzięki niskiej inflacji krajowej i zakładamy, że SNB będzie nadal przeciwdziałać inflacji prewencyjnie - czytamy w raporcie Safra Sarasin.

Cezary Głuch (znany jako Trader21) dosadnie nazywa złotego "walutą z trzeciej ligi, do której międzynarodowy kapitał podchodzi z dużą ostrożnością". - Polskiej walucie zaszkodziła pandemia i związany z nią dodruk pieniądza, a teraz szkodzi wojna w Ukrainie. Zarówno złoty jak i euro nie są walutami godnymi zaufania, zwłaszcza w niepewnych czasach. W dogodnych momentach z pewnością warto stopniowo zamieniać gotówkę na złoto, a jeśli już ktoś chce trzymać część oszczędności w walutach, to dolar amerykański lub frank szwajcarski będą w długim terminie najlepszym rozwiązaniem - podpowiada Trader21.

Faktem jest, że od kilkunastu miesięcy dolar zachowuje się dużo lepiej niż euro. Amerykański Fed, mimo że dość późno zabrał się za walkę z inflacją, to i tak jest pod tym względem bardziej zdecydowany niż EBC. W przyszłym tygodniu dojdzie do kolejnej podwyżki stóp w USA - prawdopodobnie do poziomu co najmniej 3 proc. Tymczasem główna stopa procentowa w strefie euro to tylko 1,25 proc.

Cezary Głuch i wielu innych ekspertów podkreślają, że strefa euro ma przed sobą bardzo trudny okres, w którym ceny energii mogą spowodować upadek tysięcy firm i potężnie uderzyć w budżety gospodarstw domowych. Oczywiście w USA podobny problem też się pojawi, ale kraj ten jest jednak znaczącym producentem ropy i gazu i w związku z tym lepiej poradzi sobie w ciężkich czasach.

 - Rajd amerykańskiej waluty względem euro nie dziwi ani trochę. Z drugiej strony, coraz mocniejszy dolar wywiera sporą presję na wiele krajów, które są zadłużone w tej walucie. Dlatego można spodziewać się skoordynowanej akcji mającej na celu osłabienie dolara, podobnie jak miało to miejsce w marcu 2020 roku - przewiduje Trader21. I dodaje, że w tej sytuacji warto zdecydować się na większą dywersyfikację portfela i na przykład oprócz franka szwajcarskiego postawić na koronę norweską.

Zdaniem ekspertów z ING Banku, nie można wykluczyć nawet bardzo radyklanego wariantu amerykańskiej polityki monetarnej, przypominającego doświadczenia z początku lat 80., gdy na czele Rezerwy Federalnej stał Paul Volcker. Fed ma bowiem przed sobą wielkie wyzwanie - musi zredukować inflację do celu wyznaczonego na poziomie 2 proc.

- Aby umieścić dżina inflacji z powrotem w butelce, Paul Volcker podniósł stopy do 15 proc. i był gotów zaakceptować recesję jako szkodę uboczną. Nikt na rynku nie sądzi, że stopa procentowa funduszy federalnych w najbliższym czasie przekroczy 10 proc. Jednak przy ciągle wysokiej inflacji należy oczekiwać, że końcowa stopa Fed zatrzyma się na poziomie 4,30 proc. - napisano w raporcie ING.

Jacek Brzeski