Czesi najechali na polskie targowiska. Wykupują hurtem dwa towary
Czesi nadal jeżdżą na zakupy do Polski. Obecnie tłumnie odwiedzają przygraniczne bazary, gdzie wykupują owoce - w szczególności borówki - oraz ogórki na marynaty. "Kiszenie ogórków to niemal czeski sport narodowy" - żartuje dnnik.cz.
"Sezon przetworów w pełni. Świadczy o tym widok Czechów wychodzących z polskich targowisk z workiem ogórków pod pachą i wiązką koperku w dłoni. Stragany w Chałupkach i Zabełkowie odnotowywały wzrost zainteresowania tymi produktami. Czesi po prostu kupują je teraz hurtowo" - podaje dennik.cz. W dalszej części artykułu, serwis żartuje, że kiszenie ogórków jest czeskim sportem narodowym i wyjaśnia, iż marynaty świetnie smakują ze sznyclem czy sałatką ziemniaczaną. Często sięga się po nie także w ramach przegryzki.
Czytaj także: Czesi jeździli do Biedronek, teraz odkryli polski dyskont. "Mięso luksusowe"
Zdaniem portalu mieszkańcy przygranicza lubią jeździć do Polski, bo na naszych bazarach mogą znaleźć chrupkie ogórki o odpowiedniej wielkości - idealne do kiszenia i nierujnujące budżetu. "Za mostem granicznym łączącym Stary Bogumin i Chałupki, straganiarze sprzedają kilogram ogórków w cenie 25 koron (4,35 zł - przyp. red)" - podaje serwis i wyjaśnia, że jest to odmiana nadająca się na ogórki małosolne lub do krojenia.
Te przeznaczone do klasycznego kiszenia kosztują 40 koron za kilogram (około 7 zł). W Czechach - w przygranicznych miejscowościach - ogórki kosztują od 44 do 57 koron, a więc nieco drożej. Jak zauważa serwis, na targowisku w Zabełkowie (powiat raciborski) ceny są nieco wyższe niż w Chałupkach - duże ogórki kosztują 30-35 koron, a małe 40-50 koron. "Te drugie cieszą się największą popularnością wśród klientów" - podaje portal.
Czescy klienci w rozmowie z dennik.cz wyjaśnili, że nie przyjeżdżają do Polski po ogórki, bo u nas zapłacą za nie nieco mniej niż u siebie. "Nie chodzi tu tyle o cenę, co o wielkość i jakość ogórków. Bierzemy tylko małe i jędrne" - powiedziała mieszkanka Hawierzowa (powiat Karwina).
Jak podaje serwis, Czesi kupują na polskich bazach także owoce. Obecnie największe wzięcie mają borówki. "Hitem są kanadyjskie borówki, sprzedawane w trzykilogramowych kartonach za 400 koron (około 70 zł - przyp. red.). Półkilogramowy pojemnik kosztuje od 80 do 90 koron (około 14-16 zł - przyp. red.). Klasyczne borówki są droższe, pół kilograma kosztuje 120 koron" - wylicza serwis. Pół kilograma malin kosztuje natomiast 90 koron.