Kryzys na Morzu Czerwonym. Ucierpią dostawy gazu, premier Kataru ostrzega
Sytuacja na Morzu Czerwonym wpłynie na dostawy LNG - ostrzegł we wtorek premier Kataru. Państwowa firma energetyczna z jego kraju w poniedziałek zawiesiła transport płynnego gazu tą drogą. Ceny energii są najbardziej wrażliwym kanałem, przez który trwający kryzys może wpłynąć na światową gospodarkę, a zwłaszcza na Europę - przestrzegają z kolei analitycy Allianz Trade.
Eskalacja ataków, które skłoniły międzynarodowe firmy żeglugowe do opuszczenia Morza Czerwonego, będzie miała wpływ na dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG) - powiedział we wtorek premier Kataru. Chodzi o ataki na kontenerowce przeprowadzane przez bojowników Huti z Jemenu.
"LNG jest (...) jak każdy inny transport handlowy. Będzie to miało na niego wpływ" - powiedział szejk Mohammed bin Abdulrahman Al Thani na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, odnosząc się do nasilającej się wymiany ognia z jemeńskimi rebeliantami.
Dzień przed wypowiedzią szejka państwowa firma QatarEnergy wstrzymała transport gazu LNG przez Morze Czerwone. Nie wstrzymała jednak produkcji paliwa - podał w poniedziałek Reuters.
Jak wskazują analitycy Allianz Trade, trwający na Morzu Czerwonym kryzys może wpłynąć na światowy handel, a w Europie najbardziej możemy odczuć go poprzez ceny energii. Ze względu na to jak skonstruowany jest rynek energii w UE, ceny gazu mają duży wpływ na ceny prądu. Przekonaliśmy się o tym mocno w 2022 roku, kiedy energia drożała przez szantaż gazowy Władimira Putina po agresji na Ukrainę. Problemy z podażą surowca mogą podbić jego ceny, co odbije się na rynku energii. Problemem może być zwłaszcza to, że Katar stał się jednym z kierunków, z którego Europa zaczęła sprowadzać gaz po odejściu od importu z Rosji.
"Ataki Huti na Morzu Czerwonym zakłóciły kluczowy szlak handlowy, prowadząc do droższych i czasochłonnych zmian tras wokół Afryki" - wskazują eksperci Allianz Trade w opublikowanej we wtorek analizie. Jak podają, ceny transportu morskiego, w tym frachtu kontenerowego, wzrosły o 240 proc. od listopada 2023, osiągając poziomy obserwowane w IV kwartale 2022 roku. Na razie są jednak znacznie poniżej szczytu z 2021 roku.
Wyższe koszty i wydłużenie transportu mogą wpłynąć na cenę i dostępność towarów. Wyjątkiem, jak wskazywał premier Kataru, nie są surowce energetyczne, których znaczna część eksportu odbywa się właśnie przez Morze Czerwone.
W związku z tym obecnie najbardziej wrażliwym czynnikiem są ceny energii - uważają analitycy Allianz Trade. Jak podają, 12 proc. ropy morskiej i 8 proc. skroplonego gazu ziemnego przepływa właśnie przez Kanał Sueski.
Zdaniem ekspertów firmy ubezpieczeniowej obecna sytuacja nie jest jednak jeszcze "czerwoną flagą" dla światowej gospodarki. Zwracają uwagę, że jeśli kryzys uda się szybko rozwiązać, to większość efektów będzie widoczna jedynie w krótkim terminie.
Uspokajają także jeśli chodzi o ceny energii. "Ceny ropy naftowej nadal jednak spadają", bo "inwestorzy na rynku ropy pozostają skupieni na ostatnich wiadomościach wskazujących na wyższą niż oczekiwano podaż" - wskazują.
"Jeśli chodzi o ceny gazu ziemnego w Europie, nie spodziewamy się, by napięcia podażowe miały znaczący wpływ na ceny w perspektywie krótkoterminowej, ponieważ rezerwy są wysokie, a sezon grzewczy dobiega już końca (pomimo trzaskającego niedawno mrozu)" - podsumowują analitycy firmy.
Kryzys na Morzu Czerwonym trwa od kilku tygodni. Jak opisywaliśmy w Interii, na akwenie dochodzi do ataków na statki przeprowadzanych z terenu Jemenu przez stronnictwo Huti. Bojownicy Huti, wspierani przez Iran, wskazywali, że dokonują ataków, aby sprzeciwić się bombardowaniu Palestyńczyków w Gazie przez Izrael.
"Siły Zbrojne Jemenu przeprowadziły operację wojskową przeciwko dwóm statkom powiązanym z państwem syjonistycznym (chodzi o Izrael - red.)" - podali członkowie ruchu Huti w oświadczeniu po jednym z grudniowych ataków. Statki zidentyfikowano norweską jednostkę Swan Atlantic, a drugi jako MSC Clara.
Sytuacja zaogniła się, kiedy, w odpowiedzi na działania bojowników, USA, Wielka Brytania i inne państwa zawiązały koalicję mającą na celu przeciwdziałanie atakom. To nie odstraszyło Jemeńczyków przed dokonywaniem kolejnych ostrzałów. W odpowiedzi USA i Brytyjczycy ostrzelali w ubiegłym tygodniu pozycje bojowników Huti w Jemenie.
Ta interwencja tylko zaostrzy sytuację - skomentował we wtorek w Davos szejk Kataru Mohammed. Jego zdaniem, aby uspokoić sytuację na Morzu Czerwonym, należy zająć się "główną kwestią", czyli strefą Gazy. "(Interwencja wojskowa) nie położy temu kresu, nie powstrzyma tego. Wręcz przeciwnie, myślę, że spowoduje (...) dalszą eskalację" - skomentował. Wskazał także, że trwający kryzys na Morzu Czerwonym jest "najniebezpieczniejszą obecnie eskalacją, ponieważ wpływa nie tylko na region, ale także na światowy handel".