Wojna w Ukrainie: Cena gazu wzrosła o 36 proc.
Ceny gazu w Europie drastycznie wzrosły w poniedziałek w reakcji na kolejną rundę sankcji państw Zachodu na Rosję za jej atak zbrojny na terytorium Ukrainy. Tymczasem firma Gazprom przesyła gaz przez Ukrainę na Zachód zgodnie z zamówieniami. Cena akcji rosyjskiego koncernu Gazprom, notowanych na giełdzie w Londynie, spadła w poniedziałek o 50 proc. w stosunku do zamknięcia w piątek.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Holenderskie kontrakty na gaz zwyżkowały rano o 36 proc. po tym, jak w niedzielę szef unijnej dyplomacji Josep Borrell ogłosił, że pewna grupa rosyjskich banków zostanie wyłączona z systemu SWIFT. Około połowa rezerw finansowych rosyjskiego banku centralnego będzie zamrożona.
Tymczasem rosyjski koncern Gazprom dostarcza gaz do krajów zachodniej Europy - przez terytorium Ukrainy - zgodnie z zamówieniami.
W poniedziałek Gazprom wysyła na Zachód 105,8 mln metrów sześciennych gazu - podał rosyjski koncern w komunikacie.
Kurs akcji rosyjskiego koncernu Gazprom, notowanych na giełdzie w Londynie, spadł w poniedziałek o 50 proc. w stosunku do zamknięcia w piątek.
W poniedziałek po południu akcje Gazpromu były warte 2,78 dol., wobec 5,58 dol. na piątkowym zamknięciu.
W dniu rosyjskiego ataku na Ukrainę akcje Gazpromu w Londynie spadły o 30 proc. W stosunku do notowań z początku ubiegłego tygodnia akcje Gazpromu potaniały już o 60 proc.
To nieznacznie mniej, niż dzienne zobowiązania przesyłowe Gazpromu, wynoszące ok. 110 mln metrów sześciennych, w ramach kontraktu tranzytowego zawartego z Ukrainą.
Rosja jest największym dostawcą gazu ziemnego do Europy, a ok. 1/3 dostaw tego paliwa odbywa się przez ukraińskie rurociąg.
Nałożenie przez Zachód sankcji na Rosję w odwecie za agresję militarną na Ukrainę zwiększa szanse na wystąpienie recesji w gospodarkach Europy Środkowo-Wschodniej oraz na osłabienie walut państw regionu w krótkim terminie - powiedział agencji Bloomberg strateg Societe Generale Marek Drimal.
Strateg Societe dodał, że reakcja banków centralnych w EŚW nadal może być w krótkim terminie jastrzębia, natomiast skala szoku gospodarczego w średnim terminie nie korespondowałaby z wyższym poziomem stóp procentowych.
Analitycy ING banku - Trzeci pakiet sankcji na Rosję - komentarz
Tym razem kryzys rosyjski będzie wyglądał nieco inaczej niż w 1998 roku.
- Nowe sankcje nałożone na Rosje są bezprecedensowe, ale wciąż selektywne, te najcięższe wciąż nie zostały użyte. Myślimy, że wyłączenie rosyjskich banków ze SWIFT nie będzie pełne, nie obejmie rozliczeń za rosyjski eksport ropy, gazu, żywności. Jak na razie nawet USA nie chcą włączyć tych surowców do sankcji, bo oznaczałoby skok ich cen i inflacji w USA.- Objęcie sankcjami banku centralnego Rosji, to duży krok - uniemożliwia interwencje w obronie rubla, zamknięte będzie okno na świat do rozliczeń dla banków objętych restrykcjami.
-Wciąż jednak sankcje nie są całościowe, ale selektywne, czyli dziurawe. Wyłączenie z nich płatności za surowce (same energetyczne to 60% rosyjskiego eksportu), a z drugiej strony zablokowanie importu technologii do Rosji, czy lotów (mniej turystycznych wydatków zagranicą) oznacza wciąż solidny eksport i niższy import, w efekcie wciąż więcej dolarów będzie wpływać do Rosji niż wypływać.
- Rosja może wydać dolary, aby kupić zaopatrzenie w krajach położonych na wschód od siebie.- Długoterminowo sankcje działają zabójczo na gospodarkę, krótkoterminowo ten efekt jest mniej negatywny niż można by oczekiwać. Powtórka mechanizmów z kryzysu rosyjskiego w 1998 roku jest mało realna.
- Przy obecnych niskich poziomach długu zagranicznego i wciąż bieżącym dopływie środków z eksportu surowców ryzyko wypłacalności gospodarki rosyjskiej (solvency) jest niskie. Problemem mogą być techniczne możliwości wykonywania transferów związanych z obsługą długu, ale nie brak wypłacalności (oczywiście tak długo jak sankcje nie obejmą eksportu surowców).
- Większym problemem może być ryzyko płynności gospodarki rosyjskiej, z uwagi na zamrożenie części rezerw walutowych, wciąż jednak jest to sytuacja istotnie mniej negatywna niż w czasie kryzysu rosyjskiego w 1998 roku.
- Duże zagrożenie dla rubla pochodzi jednak z innej strony, tj. silne uderzenie sankcji w przepływy długoterminowego kapitału i deklaracje posiadaczy zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Rosji o chęci ich wycofania. To oznacza odpływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich, w sytuacji, kiedy rosyjski bank centralny nie może równoważyć rynku walutowego za pomocą interwencji.
- Atak Rosji na Ukrainę pozostaje kluczowym czynnikiem wpływającym na rynki. Przedłużający się konflikt i bardzo dotkliwe sankcje, szczególnie blokada rezerw banku centralnego Rosji, spowodowały dramatyczną przecenę rubla (40% dziś rano). Jak na tak duże napięcia rynki reagują z większym spokojem niż w ubiegłym tygodniu, np. €/US$ nie dotarł do nowych dołków (obecnie blisko 1,12).
-Złoty silnie osłabił się jeszcze w piątek wieczorem, gdy okazało się, że zamiast rozmów pokojowych jest dalsza eskalacja walk. Dziś jednak krajowa waluta jest stabilna przy 4,70 mimo drastycznej przeceny rubla.
Rynki oswajają się z konfliktem.
- Rynek powoli oswaja się z konfliktem, a tak przynajmniej sugeruje zachowanie EUR/USD. Ciągle czekamy jednak na działania odwetowe / sankcje Rosji, szczególnie w zakresie energetyki. Co więcej napięcia są zdecydowanie bardziej dotkliwe dla strefy euro, a nie US Inwestorzy spekulują więc, że podwyżki stóp EBC się opóźnią, ale Fed może zdecydować się podnieść stopy już w marcu.
Dlatego uważamy, że kurs EUR/USD utrzyma się blisko 1,12 lub nawet niżej w najbliższych dniach. Różnice w zachowaniu Fed i EBC sugerują też, że EUR/USD utrzyma się niżej niż zakładaliśmy dotychczas praktycznie przez cały rok.
- Na bazowych rynkach długu nadal spodziewamy się raczej umiarkowanych spadków rentowności w tym tygodniu. Z jednej strony wojna i sankcje wzmocnią popyt na bezpieczne aktywa. Z drugiej widzimy wysokie ceny surowców energetycznych i potencjalne nowe zaburzenia w łańcuchach dostaw, co oznacza istotne podniesienie prognoz inflacji, także przez ECB.
Najprawdopodobniej podwyższone ceny np. ropy naftowej to jednak czynnik działający bardziej długofalowo, niż związany z konfliktem popyt na bezpieczne aktywa. To będzie skutkować presją na normalizację polityk głównych banków centralnych, np. Fed. Dlatego powrót rentowności do wzrostu na rynku dolarowym może okazać się relatywnie szybki, w Eurolandzie nieco wolniejszy.