Cyfrowe ambicje UE, dolarowe realia USA. Rachunek wynosi 330 mld euro
Europejskie firmy wydają co roku aż 400 miliardów euro na usługi chmurowe i oprogramowanie, z czego 330 miliardów trafia prosto do amerykańskich gigantów technologicznych. Mimo rosnących ambicji uniezależnienia się, UE wciąż pozostaje cyfrowo i gospodarczo powiązana ze Stanami Zjednoczonymi.
W czasach narastającej rywalizacji technologicznej i geopolitycznej uniezależnianie się od dominujących potęg staje się nie tylko ambicją, ale i koniecznością gospodarczą. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska podejmują działania, które mają zwiększyć ich samowystarczalność. USA inwestuje w krajową produkcję i nowoczesne technologie, a Europa deklaruje chęć odbudowy przemysłu, także w sektorze zbrojeniowym. Mimo to, cyfrowy krajobraz Europy pozostaje głęboko zdominowany przez Stany Zjednoczone, a ta zależność niesie za sobą konkretne ryzyka.
Jak informuje Polski Instytut Ekonomiczny w najnowszym "Tygodniku Gospodarczym", opierając się na danych z raportu francuskiego instytutu badawczego Asterès, europejskie firmy wydają rocznie około 400 miliardów euro na usługi chmurowe i oprogramowanie. Z tej imponującej sumy aż 83 proc. - około 330 miliardów euro - trafia bezpośrednio do firm ze Stanów Zjednoczonych. Dane te przytacza Filip Leśniewicz, autor analizy opublikowanej na łamach tygodnika PIE.
Te wydatki nie pozostają bez wpływu na gospodarkę USA - generują ponad 800 tysięcy miejsc pracy, 285 miliardów dolarów obrotów oraz 186 miliardów dolarów wartości dodanej. Tylko z tych środków amerykańska gospodarka zyskuje około 0,6 proc. PKB. Europa nie tylko nie rozwija własnych usług w wystarczającym tempie, ale realnie wspiera gospodarkę zza oceanu.
Co więcej, dane dotyczące wymiany usług cyfrowych mogą być zniekształcone przez działalność amerykańskich gigantów działających z terytorium Irlandii. Eksport usług cyfrowych przypisywany UE może w rzeczywistości dotyczyć firm z USA działających przez lokalne spółki zależne. To zaburza obraz niezależności Europy i pokazuje, że jej cyfrowa pozycja może być mniej stabilna, niż sugerują statystyki.
W odpowiedzi na rosnącą dominację technologiczną USA, Unia Europejska podejmuje działania mające na celu rozwój własnych rozwiązań, m.in. przez projekty GAIA-X i European Cloud Alliance. Ich celem jest stworzenie wspólnej, bezpiecznej infrastruktury chmurowej, która umożliwi firmom i administracjom publicznym korzystanie z europejskich rozwiązań technologicznych. Jednak projekty te są wciąż w początkowej fazie, a ich wpływ na realny rynek pozostaje ograniczony.
Zarówno UE, jak i USA ogłosiły także ambitne programy reindustrializacji, inwestując miliardy euro i dolarów w odbudowę lokalnych zdolności produkcyjnych. Europa skupia się szczególnie na sektorze zbrojeniowym - m.in. w Polsce, Niemczech i Francji rosną wydatki na obronność, co sprzyja rozwojowi krajowych koncernów. To ważny sygnał zmiany kierunku, ale do osiągnięcia rzeczywistej niezależności technologicznej i strategicznej wciąż długa droga.
Raport Asterès, przywoływany przez Filipa Leśniewicza w analizie PIE, podkreśla, że Europa ma realną szansę na zmniejszenie zależności od amerykańskich technologii, o ile będzie konsekwentnie inwestować we własne zasoby, innowacje i firmy. W przeciwnym razie pozostanie jedynie konsumentem, wspierającym rozwój gospodarczy innych, a nie własny.
Cyfrowe uzależnienie Europy jest silne, a plan wzmacniania rodzimego przemysłu obronnego dopiero startuje. W tym samym czasie Stany Zjednoczone coraz intensywniej realizują strategię reshoringu, czyli przenoszenia produkcji z powrotem do kraju. W centrum tej polityki stoi wizja Donalda Trumpa, który zapowiadał, że ma to pomóc w odbudowie amerykańskiej gospodarki i zapewnieniu nowego "złotego wieku Ameryki". Działania obejmują m.in. wprowadzanie wysokich ceł na import, ulgi podatkowe dla firm inwestujących w USA oraz deregulację, mającą ułatwić działalność przemysłową na rodzimym rynku.
Według raportu Bank of America z 28 maja 2025 roku, do USA powróciło około 2 milionów miejsc pracy w przemyśle, z czego połowa w ostatnich 5 latach. Jednak jedynie 20 proc. analityków prognozuje dalszy wzrost reshoringu, głównie w sektorach bezpieczeństwa, biotechnologii i górnictwa. Firmy takie jak Steve Madden odczuwają skutki ceł na import z Chin - wyższe koszty podnoszą ceny dla konsumentów, ale firma zamierza ograniczyć zależność od chińskich dostawców. Donald Trump natomiast podkreśla, że reshoring dotyczy głównie zaawansowanych technologii, a nie produkcji ubrań czy butów.
Polityka reshoringu spotkała się z krytyką małych firm, które zmagają się z wyższymi kosztami importu i presją na marże, co prowadzi do zwolnień i likwidacji. Zagraniczne środowiska, jak Federacja Przemysłu Tajlandzkiego, obawiają się ograniczenia inwestycji na rzecz USA. Dodatkowo w maju 2025 roku sąd federalny USA zablokował większość taryf Trumpa, podważając ich legalność i skuteczność.
Agata Jaroszewska