Donald Trump szykuje rewolucję w energetyce. Nadchodzi odwrót od "zielonej polityki"?
Donald Trump w pierwszych godzinach urzędowania, po zaprzysiężeniu na Kapitolu, planuje wydać ponad 100 rozporządzeń. Wiele z nich ma na celu przeprowadzenie rewolucji w sektorze energetycznym - od zniesienia przepisów regulujących wydobycie ropy naftowej na ziemiach należących do władz federalnych, przez wyjście z porozumienia paryskiego, po wycofanie ulg podatkowych dla pojazdów elektrycznych. Środowiska klimatyczne poważnie obawiają się skutków jego zapowiedzi i odwrotu od "zielonej polityki" prowadzonej przez Joe Bidena.
Donald Trump wielokrotnie deklarował chęć odwrócenia, jak sam to określał, "szkodliwej polityki" swojego poprzednika, której celem była walka ze zmianami klimatycznymi. Działania podjęte przez nowego prezydenta mają wspierać rozwój wydobycia ropy i gazu, co może zahamować postępy Stanów Zjednoczonych w redukcji emisji gazów cieplarnianych i ograniczaniu ich wpływu na globalne ocieplenie.
Jak donosi "Bloomberg" niewykluczone, że Trump jeszcze w poniedziałek powoła się na nadzwyczajne uprawnienia w ramach planu uwolnienia krajowej produkcji energii.
Donald Trump jeszcze w trakcie kampanii wyborczej zapowiadał, że jednym z jego priorytetów w ciągu pierwszych dni drugiej kadencji ma być zniesienie regulacji dotyczących wydobycia ropy naftowej na ziemiach należących do władz federalnych. W tym kontekście spodziewane jest także ponowne wyjście USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.
Przed listopadowymi wyborami Donald Trump wprost powiedział, że w związku z szybkim rozwojem sztucznej inteligencji, niewykluczone będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego w obszarze energetyki. W ocenie Republikanina ma to pomóc zwiększyć produkcję i odpowiedzieć na rosnący popyt.
W tym celu Trump zapowiadał cofnięcie decyzji o wycofaniu około 625 milionów akrów wód USA z dostępności do dzierżawy ropy i gazu. Ma to być ukłon w stronę tzw. big oil, czyli krajowych koncernów wydobywczych. Zmiany w przepisach mają pozwolić na rozwój ropy naftowej oraz gazu na gruntach federalnych.
Zastosowanie przepisów dotyczących stanu nadzwyczajnego umożliwiłoby prezydentowi przyznanie sobie szczególnych kompetencji w obszarze transportu ropy naftowej oraz wykorzystanie władzy do wprowadzania zmian w procesach produkcji i przesyłu energii elektrycznej. Jak donosi amerykańska agencja mowa o nawet 150 nadzwyczajnych uprawnieniach, które przysługują prezydentowi USA m.in. w trakcie klęsk żywiołowych - huraganów, powodzi czy ataków terrorystycznych.
W amerykańskich mediach spekuluje się także, że Trump zniesie moratorium na nowe amerykańskie licencje dotyczących eksportu skroplonego gazu ziemnego (LNG).
Jedne z kluczowych działań klimatycznych podjętych za administracji Joe Bidena, w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, dotyczyły sektora transportu. Wprowadzono m.in. nowe standardy emisji pojazdów oraz zachęty dla konsumentów do zakupu pojazdów elektrycznych zawarte w Ustawie o Redukcji Inflacji. Działania te, jak przypomina "Bloomberg", były niezwykle istotne, ponieważ wraz z malejącymi emisjami sektora energetycznego, transport stał się największym źródłem emisji w USA.
Trump planuje zmiany również w tym zakresie. Nowy lokator Białego Domu wielokrotnie zapowiadał wycofanie federalnych zachęt i ulg do pojazdów elektrycznych, a także wycofanie się z rygorystycznych przepisów rządowych dotyczących zanieczyszczeń z pojazdów i oszczędności paliwa.
Środowiska klimatyczne i organizacje ekologiczne, nie tylko w USA, alarmują, że polityka Donalda Trumpa w drugiej kadencji jeszcze mocniej uderzy w politykę ochrony klimatu i odwróci "zieloną" rewolucję Joe Bidena.
Jednak zdaniem Billy'ego Pizera, prezesa i dyrektor generalnego organizacji badawczej Resources for the Future, skupionej na ochronie środowiska, cokolwiek zrobi Trump, "nie zmieni to fundamentalnej tendencji". W jego ocenie - jak podaje agencja - pewnych zmian nie da się już zatrzymać, ponieważ istnieje zbyt wiele innych czynników przyczyniających się do dekarbonizacji zarówno w kraju, jak i poza jego granicami - od zmiennych wskaźników wzrostu gospodarczego po stopy procentowe i pojawianie się nowych technologii.
Dodatkowo coraz bardziej ekstremalne skutki zmian klimatu - od coraz częstych powodzi i pożarów po gwałtowniejsze burze i huragany - motywują niektóre stany i miasta w USA, a także inne kraje oraz sektor prywatny, do dalszego zmniejszania ryzyka klimatycznego.