Inflacja nie była tak niska od lat. Szykuje się duży spadek, mamy prognozy

W czwartek 15 lutego Główny Urząd Statystyczny poda wstępne dane dotyczące poziomu inflacji w pierwszym miesiącu nowego roku kalendarzowego. Ekonomiści, z którymi rozmawiała Interia Biznes, zgodnie prognozują wyraźny spadek wskaźnika CPI w ujęciu rocznym w styczniu w porównaniu z jego wysokością odnotowaną w grudniu. To początek marszu inflacji w kierunku celu Narodowego Banku Polskiego, o który to cel powinna ona otrzeć się w marcu. Ale na tym dobre wiadomości się kończą. Potem czeka nas ponowny wzrost cen.

  • W połowie lutego GUS podaje wstępny odczyt inflacji za styczeń, który jest ważnym prognostykiem trendów cenowych u progu nowego roku
  • Ekonomiści jednym głosem prognozują wyraźny spadek wskaźnika inflacji w ujęciu rocznym - z 6,2 proc. w grudniu do okolic 4 proc. w styczniu
  • Pewne wydaje się także to, że w marcu inflacja znajdzie się w pobliżu celu NBP - ale zaliczy jedynie "krótkotrwały pobyt" w tych okolicach; potem wskaźnik wróci do wzrostów

Odczyt inflacji za styczeń jest nietypowy. Chociaż publikowany jest w połowie lutego, to wciąż jest odczytem wstępnym. Dlaczego tak jest? Dane, które zaprezentuje 15 lutego GUS, będą wyliczone jeszcze na podstawie tzw. starego koszyka inflacyjnego. A czym jest koszyk inflacyjny? To zestawienie, które pokazuje, jaki procentowy udział w ogólnej sumie wydatków gospodarstwa domowego mają poszczególne towary i usługi. GUS rewiduje skład tego koszyka co roku w połowie marca.  

Reklama

W nowej odsłonie może się okazać, że w bieżącym roku udział wydatków gospodarstw domowych związanych np. z żywnością, transportem czy użytkowaniem mieszkania w ogólnej puli wydatkowej jest inny - większy bądź mniejszy - niż w roku ubiegłym. W takiej sytuacji GUS będzie musiał dokonać rewizji odczytu inflacji za styczeń. Ten zrewidowany odczyt podawany jest do publicznej wiadomości wraz z nowym składem koszyka inflacyjnego, czyli także w połowie marca (wraz z danymi o inflacji za luty). 

Mimo tego wstępny odczyt inflacji za styczeń jest już w stanie powiedzieć nam całkiem sporo o punkcie, z jakiego startuje wskaźnik cen konsumenckich w nowym roku kalendarzowym. Na podstawie dostępnych danych rynkowych ekonomiści tworzą prognozy, które pokazują, w jakich obszarach mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen, w jakich - ze spadkiem, a w jakich nastąpiła stabilizacja. 

Eksperci są zgodni co do jednej kwestii: na pewno dane za styczeń pokażą spadek wskaźnika inflacji w relacji rocznej (czyli w porównaniu ze styczniem’23) wobec poziomu wskaźnika inflacji w ujęciu rok do roku zanotowanego w grudniu. Przypomnijmy - wówczas wyniósł on 6,2 proc. Z kolei poglądy ekonomistów na odczyt wskaźnika CPI w ujęciu miesięcznym są nieco rozbieżne. 

"Styczeń przyniesie silny skok dezinflacyjny"

- Moja prognoza styczniowego odczytu inflacji to 4,3 proc. w ujęciu rok do roku, choć nie wykluczam, że mogło być nawet trochę niżej - mówi nam Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Dużą rolę odgrywała tutaj wysoka baza odniesienia z poprzedniego roku. Ciekawszy jednak wydaje się odczyt w ujęciu miesiąc do miesiąca - wydaje się, że w styczniu nastąpiło przyspieszenie dynamiki wzrostu cen w stosunku do grudnia, które ja szacuję na około 0,7 proc. Po części wynikało to z przyspieszenia wzrostu cen żywności, bo w miesiącach zimowych sezonowość daje o sobie znać. Ponadto, chociaż nie mieliśmy odmrożenia tarczy energetycznej, to wzrosnąć mogły tzw. inne opłaty, więc to też mogło dołożyć się do przyspieszenia inflacji. Także dynamika cen paliw znalazła się w styczniu na plusie. Kolejnym czynnikiem, który mógł tutaj zaważyć, są ceny innych towarów i usług - w styczniu miała bowiem miejsce podwyżka płacy minimalnej, a to zazwyczaj przekłada się na wzrost cen usług właśnie - prognozuje. 

- Oczekujemy spadku inflacji w styczniu do 4 proc. w ujęciu rdr - mówi Interii Biznes Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku. - Chociaż styczniowy odczyt inflacji obarczony jest, jak co roku, większą niepewnością, to na pewno zobaczymy skokowy spadek wskaźnika rocznego CPI wobec 6,2 proc. rdr w grudniu 2023 r. 

- Nasza prognoza na styczeń zakłada odczyt inflacji na poziomie 4 proc. rok do roku wobec troszeczkę wyższego konsensusu 4,2 proc. - to Kamil Łuczkowski, ekonomista Banku Pekao. - Ze styczniowym odczytem związana jest spora niepewność; wciąż będzie to odczyt na starych wagach z GUS-owskiego koszyka inflacyjnego - przypomina. 

- Nie zmienia to faktu, że styczeń przyniesie silny skok dezinflacyjny w porównaniu do grudnia '23, kiedy inflacja wyniosła ponad 6 proc. rdr. Mocno pomogła w tym wysoka baza odniesienia z ubiegłego roku, pozostawienie zamrożonych taryf na energię czy utrzymanie zerowej stawki VAT na żywność - dodaje nasz rozmówca, wskazując na czynniki podnoszone także przez Monikę Kurtek.

 

Inflacja w ujęciu miesięcznym stanowi większą zagadkę

Prognozy Banku Pekao i Banku Pocztowego różnią się nieco, jeśli chodzi o zmiany cen w ujęciu miesiąc do miesiąca, czyli o ich poziom w styczniu'24 w porównaniu z grudniem'23.  

- Jeśli chodzi o bieżące momentum, to widzimy sporo czynników pokazujących osłabienie presji inflacyjnej - ceny paliw w styczniu poszły w dół ok. 2 proc. mdm; również ceny żywności ponownie mogą zaskoczyć w styczniu niższym tempem wzrostu w porównaniu do wzorca sezonowości. Podobnie w grudniu to właśnie ceny żywności były głównym źródłem niespodzianki "in plus", w efekcie czego odczyt inflacji był niższy od oczekiwań - mówi Interii Biznes Kamil Łuczkowski z Pekao. 

W uzasadnieniu do prognozy skokowego spadku wskaźnika CPI w relacji rocznej w styczniu w porównaniu go poziomu z grudnia, Łukasz Tarnawa z BOŚ Banku wskazuje na ceny żywności jako jeden z głównych czynników. 

- Z bardzo dużym prawdopodobieństwem kontynuowany będzie trend obniżania się dynamiki cen żywności, trwający od II kwartału ubiegłego roku. Przed rokiem w styczniu wzrost cen żywności był solidny i wyniósł blisko 2 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca - wtedy dynamika roczna cen żywności ukształtowała się powyżej 20 proc. rok do roku w następstwie skokowego wzrostu cen żywności na globalnych rynkach w latach 2021 - 22, kiedy to roczna dynamika indeksu żywności FAO okresowo sięgnęła 40 proc. Obecnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Od początku 2023 r. na globalnych rynkach spadają ceny większości produktów żywnościowych, co przekłada się na obniżenie dynamiki cen żywności na polskim rynku. Według danych GUS, w 2023 r. spadły m.in. ceny mięsa drobiowego, masła, mleka czy oleju rzepakowego. To powoduje, że dynamika roczna cen żywności wyraźnie hamuje.  

Jeśli chodzi o ceny żywności w styczniu w porównaniu do grudnia, to Łukasz Tarnawa skłania się ku przekonaniu, że zobaczymy niewielki ich wzrost.

- Oczywiście, w styczniu w stosunku do grudnia’23 pewien wzrost cen żywności będzie miał miejsce. Taki efekt jest widoczny co roku, ma charakter sezonowy. Ale widzimy też, że styczniowy wzrost cen żywności będzie wyraźnie niższy niż w ostatnich czterech latach i wyniesie mniej niż 1 proc. - my szacujemy tutaj 0,7 proc. - mówi główny ekonomista BOŚ Banku. I przypomina: - Wzrosty cen żywności w ujęciu miesiąc do miesiąca w styczniu w ostatnich czterech latach były o wiele większe - w styczniu 2020, 2021 i 2022 oscylowały w okolicach 2 proc., a w styczniu 2023 - ponad 2,5 proc. Spodziewany mniejszy styczniowy wzrost cen w tym roku wynikać też będzie ze wspomnianych korzystnych cen na rynkach międzynarodowych oraz konkurencji między sieciami handlowymi.  

Zdaniem ekonomisty, w styczniu czeka nas również lekki wzrost cen energii i gazu w ujęciu miesiąc do miesiąca. - Rok temu została przywrócona podstawowa stawka VAT na poziomie 23 proc. na nośniki energii, a więc - mimo iż ceny zostały ustawowo zamrożone - wskaźnik cen nośników energii (łącznie energia elektryczna, gaz, ciepło i opał) przed rokiem wzrósł w skali miesiąca o ponad 12 proc. Obecnie to tworzy nam bardzo wysoką statystyczną bazę odniesienia. W tym roku tego efektu nie będzie; ceny energii nadal są zamrożone, stawki podatkowe nie uległy zmianie, a zatem wzrost cen nośników energii miesiąc do miesiąca będzie minimalny, w okolicach 0,2-0,3 proc.  

- W relacji rocznej dynamika cen nośników energii spadnie w styczniu poniżej zera, będzie ujemna - wobec blisko 10 proc. wzrostu w ujęciu rdr pod koniec minionego roku. To pokazuje, jak bardzo nośniki energii będą kontrybuowały do spodziewanego skokowego spadku wskaźnika rocznego inflacji w styczniu - dodaje ekonomista. 

Ekonomiści: Styczeń przyniesie spadek inflacji bazowej

- Trzeci powód, dla którego inflacja w styczniu powinna wyraźnie spaść, to obniżenie wskaźnika inflacji bazowej (obejmującej rynkowe ceny dóbr i usług) - zauważa Tarnawa. - Tu wzrosty będą mniejsze ze względu na słabszy popyt na dobra - głównie te trwałe. Popyt ten jest nadal słaby po części dlatego, że w okresie pandemii konsumenci ograniczyli wydatki na usługi, a kupowali więcej mebli, sprzętu RTV czy AGD. Obecnie nasycenie tymi dobrami oraz osłabienie dochodów realnych powoduje, że popyt na te dobra pozostaje słaby. A dodatkowo niższej dynamice cen tych towarów sprzyja umocnienie kursu złotego. Jeśli chodzi o usługi, gdzie łatwość przerzucania wyższych kosztów na klienta jest większa, także powinniśmy zobaczyć obniżenie dynamiki cen, gdyż presja kosztowa na firmy jest obecnie mniejsza - niemniej, dynamika cen usług będzie spadała wolniej, niż ma to miejsce w przypadku towarów.  

- Wreszcie: paliwa - spadek cen paliw w styczniu szacujemy na blisko 3 proc. w ujęciu mdm, zatem paliwa też lekko przyczynią się do spadku inflacji ogółem - dodaje ekonomista. 

Na inflację bazową i jej spodziewany spadek zwraca też uwagę Kamil Łuczkowski z Banku Pekao. Jest to wskaźnik obrazujący zmiany cen tych dóbr i usług, na które bank centralny danego kraju może wpływać za pomocą prowadzonej przez siebie polityki pieniężnej. To dlatego najpopularniejsza miara inflacji bazowej wyłącza ceny energii (w tym także paliw), które kształtują się pod wpływem trendów na rynkach światowych, a także ceny żywności - zależne np. od pogody czy sytuacji na rynkach rolnych. 

-W tym miesiącu nie będzie publikacji inflacji bazowej przez Narodowy Bank Polski, niemniej jednak my ją liczymy i według naszych prognoz kontynuowała ona w styczniu swój trend spadkowy, obniżając się do 6,3 proc. rdr - mówi Łuczkowski - Tutaj styczeń jest również miesiącem dużej niepewności - z początkiem roku wiele branż aktualizuje cenniki dostosowując się do panującej sytuacji gospodarczej i oczekiwań do jej kształtu w przyszłości. Dlatego to dostosowanie jest dobrym predykatorem presji inflacyjnej, jakiej można się spodziewać w dalszej części roku. Ta presja jest zdecydowanie niższa niż rok temu o tej porze, ponieważ szoki zewnętrzne, które wpływały na nią w ostatnich latach - takie jak szok energetyczny czy podażowy - wygasły. W procesach cenowych w końcu dominować będą czynniki związane z krajową gospodarką. 

Inflacja w marcu w okolicach celu NBP, ale na krótko. Potem czekają nas wzrosty cen

Nie tylko styczeń, ale i luty przyniosą spadek inflacji - to przewidywania zarówno ekonomistów, jak i polskich bankierów centralnych. W marcu wskaźnik CPI powinien wręcz osiągnąć cel NBP - to 2,5 proc. Z dopuszczalnym zakresem odchyleń o 1 pkt proc. "w górę" i "w dół". Niestety, to nie oznacza wygranej batalii z inflacją - a to dlatego, że z końcem I kwartału ma przestać obowiązywać stawka 0 proc. VAT na podstawowe produkty żywnościowe, a z końcem II kwartału planowane jest odmrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych. 

W marcu inflacja z dużym prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 2,5-3 proc., a więc w okolicy celu NBP - potwierdza Łukasz Tarnawa z BOŚ Banku. - Czy będzie to dokładnie 2,5 proc., czy nieco więcej - to już zależy od kumulacji efektów związanych z korektą koszyka inflacyjnego, które mogą "ruszyć" inflację o parę dziesiątych pkt proc. w tę czy tamtą stronę. Zejście inflacji do celu będzie jednak krótkotrwałe: na podstawie wypowiedzi przedstawicieli rządu zakładamy, że z początkiem III kwartału nastąpi częściowe odmrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.  

- Obecne rekompensaty dla podmiotów z obszaru sektora energetyki wiąże się z wydatkami z budżetu państwa, które idą w miliardy złotych i stanowią spore obciążenie - wyjaśnia ekonomista. - Takie częściowe chociażby odmrożenie cen energii może być też dla konsumentów bodźcem do tego, by tę energię oszczędzać, poprzez np. wymianę sprzętu na nowszy i bardziej energooszczędny. Póki co nie znamy jednak ostatecznych rozwiązań. Podobnie ma się rzecz z zerową stawką VAT na żywność, obecnie obowiązującą do końca I kwartału na mocy rozporządzenia ministra finansów jeszcze z poprzedniego rządu. Zakładamy, że podstawowa stawka VAT na produkty żywnościowe wróci najpóźniej z końcem II kwartału, gdyż okres wiosennych wyborów samorządowych i do Parlamentu Europejskiego może okazać się niezbyt dogodny dla takiej decyzji.

Przy okazji nasz rozmówca zwraca też uwagę na to, że dla odczytów inflacji podawanych przez GUS znaczenie może mieć pewna kwestia techniczna, a mianowicie to, czy decyzja państwa, by nadal chronić najbardziej wrażliwych konsumentów przed wzrostami cen energii, miałaby formę rekompensat, czy po prostu niższej kwoty na rachunku. - Jeśli będzie to zwrot, transfer socjalny, to inflacja w odczycie GUS będzie wyższa, bo GUS będzie patrzył po prostu na wyższą cenę na rachunku, za którą konsument z pewnym opóźnieniem dostanie rekompensatę. Jeśli cena na rachunku nadal będzie "zamrożona" np. dla osób najuboższych, to GUS będzie traktował to w kategoriach stricte niższej ceny - mówi Ł. Tarnawa. 

Zdaniem K. Łuczkowskiego z Pekao, inflacja w marcu znajdzie się punktowo w celu banku centralnego. 

- Inflacja do celu NBP powróci w marcu - zobaczymy wówczas minimum inflacyjne w okolicach 2,5 proc. - mówi nam ekonomista. - Będzie to jednak krótkotrwały pobyt w celu - zastrzega. 

- Z początkiem II kwartału ma powrócić 5-procentowy VAT na podstawowe produkty żywnościowe. Taryfy energetyczne nie zostaną odmrożone w pełni do poziomu taryf URE, bo byłby to zbyt duży szok - wprowadzone będą zapewne jakieś inne mechanizmy działań osłonowych, ukierunkowane na osoby najbiedniejsze, co już sugerowała ministra klimatu. Niemniej pewne, częściowe odmrożenie nastąpi, co podbije inflację w II połowie roku. Stąd też ten krótkotrwały pobyt inflacji w celu będzie związany z efektami cen regulowanych - podsumowuje ekonomista. 

W przewidywaniach dotyczących rozwijania się ścieżki inflacji po marcu dominuje zatem czynnik niepewności. Rząd faktycznie może dokonać politycznej kalkulacji i stwierdzić, że przed wyborami - zwłaszcza tymi samorządowymi - "nie opłaca mu się" przywracać 5-procentowej stawki VAT na żywność i lepiej jest jeszcze przez jakiś czas ponosić z tego tytułu koszty budżetowe. Również wspomniane przez ekonomistów wygaszanie tarczy energetycznej nie musi mieć charakteru całościowego. 

To właśnie ta niepewność co do kształtowania się cen regulowanych przez państwo i jego instytucje jak mantra przywoływana jest ostatnio przez prezesa NBP Adama Glapińskiego w kontekście jego oceny, że w 2024 r. nie należy spodziewać się obniżek stóp procentowych. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | styczeń | GUS | ceny | ceny energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »