Rurociąg Baltic Pipe to strategiczny element naszej infrastruktury energetycznej na Bałtyku. Biegnie częściowo po dnie morza i jest kluczowy dla dostaw gazu ziemnego do Polski, ale też Danii i krajów sąsiednich, ze złóż na szelfie norweskim. Z kolei morskie farmy wiatrowe, które obecnie rozwijają m.in. PGE (we współpracy z duńską firmą Orsted) i Orlen, to przyszły kluczowy komponent polskiego miksu energetycznego oparty na energii odnawialnej.
"Bezpieczny Bałtyk". Polska chce chronić swoją kluczową infrastrukturę energetyczną
Zarówno Baltic Pipe, jak i wiatraki na Morzu Bałtyckim wymagają szczególnej ochrony, zwłaszcza w obliczu działań floty cieni Władimira Putina. O tym, że taka ochrona jest niezbędna, świadczą groźne incydenty z końca ubiegłego roku - w listopadzie chiński masowiec Yi Peng 3 zniszczył swoją kotwicą dwa kable podmorskie, a w grudniu statek Eagle S. uszkodził podwodny kabel energetyczny Estlink 2, łączący Finlandię z Estonią. Jak czytamy w "DGP", rząd podjął w tym celu konkretne działania.
Mowa o projekcie ustawy o zasadach użycia sił zbrojnych poza granicami kraju, określonej roboczo mianem "Bezpieczny Bałtyk". Według dziennika, daje ona Marynarce Wojennej RP i Siłom Powietrznym "całkiem nowe kompetencje".
"Nowe przepisy pozwolą polskim okrętom stale patrolować teren wyłącznej strefy ekonomicznej państwa, a w razie pojawienia się zagrożenia umożliwią podjęcie akcji. Możliwe to będzie dzięki scedowaniu na Marynarkę Wojenną części uprawnień Straży Granicznej" - wyjaśnia gazeta.
Nowa definicja samoobrony i możliwość reakcji poza morzem terytorialnym
Wcześniej reagowanie na zagrożenia poza granicą państwową na Morzu Bałtyckim (22 km od lądu), a więc poza obrębem polskiego morza terytorialnego, nie było łatwe z prawnego punktu widzenia. Teraz, w myśl projektowanych przepisów, pojawia się możliwość użycia Marynarki Wojennej oraz lotnictwa także w "samoobronie" poza formalnymi granicami naszego państwa.
"Jest to szczególnie istotne dla zapewnienia bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim wobec konfrontacyjnej postawy strony rosyjskiej, z wykorzystywaniem floty cieni włącznie" - czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy, które cytuje "DGP".
Co istotne, rozszerzona będzie też definicja samoobrony, dopuszczająca użycie broni. To oznacza, że polscy żołnierze nie będą musieli czekać już na atak przeciwnika, a będą mogli bronić się w odpowiedzi na "nieuchronny atak mający nastąpić w najbliższej przyszłości".
Jak pisze dziennik, regulacje te "rozwiązują ręce dowódcom jednostek MW i lotnictwa". "Od tej pory użycie broni będzie możliwe także w momencie, gdy zauważą przygotowania do ataku na jednostkę Straży Granicznej albo elementy infrastruktury krytycznej" - zaznacza.
"Zaproponowane zmiany to bezpośredni efekt wydarzeń z czerwca 2025. Wtedy Polska, wspólnie z Norwegią, Szwecją, Finlandią, Danią, Niemcami, Litwą, Łotwą i Estonią, podpisała 'Deklarację Bałtycką'. Jej celem było wzmocnienie współpracy państw w zapobieganiu potencjalnym aktom dywersji i sabotażu" - przypomina DGP. Deklaracja zakładała, że "mobilność i operacyjność" wojsk państw-sygnatariuszy deklaracji zostanie zwiększona - i to właśnie mają zagwarantować nowe przepisy.











