Pomoc dla powodzian. Proste procedury? Na razie jest chaos informacyjny
Pomoc dla powodzian ma być natychmiastowa i wypłacana "od ręki", a wnioski rozpatrywane bez zbędnej zwłoki - zapowiedział premier Donald Tusk. Jak to wygląda w praktyce? Sprawdziliśmy. W przypadku wypłat doraźnej pomocy do 10 tys. zł sytuacja jest w miarę klarowna, choć od przedstawicieli instytucji pomocy społecznej słyszymy o pewnych proceduralnych przeszkodach, które rząd musi jeszcze usunąć. Jeśli chodzi o wsparcie na remont i odbudowę mieszkań i budynków gospodarczych, sprawy się komplikują. Na razie urzędnicy nie wiedzą, jak dokładnie mają wyglądać procedury, a co za tym idzie - nie wiadomo, kiedy pieniądze trafią do poszkodowanych.
"Mamy zapewnioną rezerwę na potrzeby miejsc i ludzi ogarniętych powodzią na poziomie miliarda złotych" - zapewnił premier w poniedziałek 16 września. Na te słowa czekały tysiące osób i setki firm poszkodowanych przez powódź, która dotknęła województwa dolnośląskie, opolskie i śląskie.
W sytuacjach klęski żywiołowej, która pozbawiła ludzi dorobku życia i środków niezbędnych do codziennej egzystencji, liczy się czas. Dlatego szef rządu zapowiedział szybkie rozpatrywanie wniosków, do których urzędnicy mają podchodzić "z empatią i ze zrozumieniem".
"Wystarczą dwa podpisy" - mówił premier, przekazując informację, że każda osoba poszkodowana przez powódź otrzyma doraźne, jednorazowe i bezzwrotne wsparcie w wysokości do 10 tys. zł (na kwotę tę składa się do 8 tys. zł z pomocy społecznej oraz 2 tys. zł zasiłku powodziowego). Wnioski o tę pomoc trzeba składać w lokalnym ośrodku pomocy społecznej lub urzędzie gminy.
Dla powodzian przewidziano też wsparcie w większej skali - do 100 tysięcy złotych bezzwrotnej pomocy finansowej na odbudowę zabudowań gospodarczych i remonty mieszkań oraz do 200 tysięcy złotych na odbudowę budynków mieszkalnych. I tu premier obiecał, że państwo będzie działać sprawnie. "To będzie w uproszczonej formule, nie będzie wymagało specjalnych zabiegów".
To teoria, a jak to wygląda w praktyce? Postanowiliśmy sprawdzić, co dokładnie mają zrobić osoby poszkodowane przez powódź, które potrzebują wsparcia i chcą o nie zawnioskować. Czy mają szukać w internecie specjalnego wzoru wniosku o pomoc? Czy mają napisać go odręcznie na kartce papieru? Czy mają dołączać do niego jakieś dokumenty? Zakładka "Pomoc po powodzi" na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, do której odesłał nas resort po wysłaniu szczegółowych zapytań, nie doprecyzowuje tych informacji.
Jak często bywa w takich przypadkach, najwięcej wiedzą urzędnicy "na dole", którzy będą wykonywać rządowe decyzje i w praktyce realizować ministerialne zapowiedzi. Szczegółowe informacje w sprawie wnioskowania o pomoc społeczną do 10 tys. zł uzyskaliśmy w Nowej Rudzie w powiecie kłodzkim na Dolnym Śląsku.
- Urząd wojewódzki (we Wrocławiu - red.) poinformował nas, że nie zostanie udostępniony specjalny wzór wniosku o pomoc dla poszkodowanych w wyniku powodzi - przekazała Interii Agnieszka Sikora, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowej Rudzie. - Osoby poszkodowane mają po prostu zgłaszać się do nas i odręcznie - kolokwialnie mówiąc, na czystej kartce - składać wniosek o wsparcie.
- Pomoc będzie przyznawana na podstawie wywiadu środowiskowego - wyjaśnia kierowniczka GOPS. - Nasi pracownicy przygotowują wykaz osób poszkodowanych we współpracy m.in. z sołtysami na naszym terenie; zbierają do nich dane kontaktowe, jeżdżą w teren, żeby udokumentować, czy w danym miejscu faktycznie doszło do zalania i szkody w mieniu. Z przekazanych nam informacji wynika, że nie będą powoływane żadne specjalne komisje rozpatrujące wnioski.
A czy można już w tym momencie powiedzieć, w jakim czasie po złożeniu wniosku o pomoc pieniądze zostaną przekazane osobie poszkodowanej? Agnieszka Sikora zaznacza, że najpierw musi zostać wyjaśniona jeszcze jedna ważna kwestia.
W wytycznych w sprawie udzielania pomocy finansowej ze środków budżetu państwa, które otrzymały ośrodki pomocy społecznej, wciąż widnieje "stara" kwota doraźnej pomocy społecznej dla poszkodowanych przez wydarzenia nadzwyczajne - do 6 tys. zł. To zasiłek wypłacany na podstawie art. 40 ustawy o pomocy społecznej. Rząd informował o tym, że go podniósł, ale "na papierze" nic jeszcze nie zostało zmienione. Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie to zrobione szybko z uwagi na nadzwyczajne okoliczności.
- Ośrodki pomocy społecznej będą miały trzy dni na wypłatę tych świadczeń po przekazaniu nam pieniędzy przez urząd wojewódzki - dodaje A. Sikora. Cały czas mówimy tutaj o wsparciu doraźnym do 10 tys. zł.
Co do wsparcia do 100 tysięcy zł na odbudowę zabudowań gospodarczych i remonty mieszkań oraz do 200 tysięcy zł na odbudowę budynków mieszkalnych, to tutaj sprawa jest nieco bardziej złożona - jak wskazuje kierowniczka GOPS w Nowej Rudzie, można domniemywać, że wnioski o pomoc w takiej skali będą musiały być rozpatrywane przez komisje powołane w tym celu przez lokalnych włodarzy. Na pewno do wniosku o wsparcie - czy to napisanego odręcznie, czy w postaci wypełnionego gotowego formularza (bo tutaj też nie wiadomo, czy taki wzór się ukaże) - trzeba będzie dołączyć dokumentację zniszczeń.
To jednak tylko domysły. Próby rozwiania tych wątpliwości w urzędach wojewódzkich nie przynoszą rezultatów.
W Opolskim Urzędzie Wojewódzkim dział prasowy odesłał nas do resortu pracy, rodziny i polityki społecznej, a na pytanie, czy urząd wojewódzki nie posiada żadnych wytycznych w sprawie, w której będzie rozdzielał niemałe pieniądze - przekierowano nas do kolejnej osoby, która, niestety, nie odbiera telefonu.
Biuro rzecznika Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu nie było w stanie "z marszu" udzielić nam odpowiedzi na pytania, czy poszkodowanym ubiegającym się o wsparcie do 100 tys. zł i do 200 tys. zł zostanie udostępniony wzór wniosku, jaką dokumentację należy dołączyć do wniosku, czy powoływane będą specjalne komisje (np. przez burmistrzów czy wójtów) rozpatrujące te wnioski i w jakim czasie po złożeniu wniosku poszkodowani otrzymają wypłaty środków. Uzyskaliśmy jedynie zapewnienie, że kwestie te zostaną skonsultowane i - jeżeli da się coś ustalić - otrzymamy stosowne informacje. Na razie wciąż na nie oczekujemy.
Osoba, którą wskazał nam Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach jako mogącą udzielić nam informacji w sprawie procedury ubiegania się o odszkodowania przez powodzian, nie odbiera telefonu.
Katarzyna Dybińska