Natalia Maszkowska jest blogerką oraz influencerką, brała też udział w "Masterchef VII". W mediach społecznościowych zamieszcza m.in. swoje przepisy, porady kulinarne oraz relacje z podróży i różnych restauracji.
Influencerka zamówiła pierogi na jarmarku we Wrocławiu. Były skąpane w tłuszczu
Niedawno Maszkowska udała się na jarmark we Wrocławiu. "Otwieram tour po jarmarkach, więc sprawdźmy, jak wypada w tym roku Wrocław. Czy nadal jest tak drogo, jak w zeszłym roku i czy tak niesmacznie" - wyjaśnia na początku swojej relacji.
Na początek postanowiła odwiedzić budkę z pierogami, bo jak wyjaśniła "jest naczelną pierogarą". Zamówiła ruskie za 35 zł z dodatkami - prażoną cebulką oraz śmietaną.
"[...] Niestety, ale całe są skąpane w oleju. Chociaż na początku myślałam, że to jest woda, bo ledwo się smażyły. Dodatki u mnie to śmietana oraz prażona cebulka. Niestety prócz tego, że pierogi są bardzo tłuste, to ciasto było tak przesuszone, że ledwo dało się je pogryźć. Czyli jest drogo, ale za to niesmacznie" - stwierdziła influencerka.
Pajda ze smalcem za 25 zł. "W cenie powinni dawać coś na zgagę"
Maszkowska krytycznie oceniła także pajdę ze smalcem, smażoną cebulą i kiełbasą oraz ogórkiem za 25 zł. Powód był ten sam co w przypadku pierogów - dodatki były skąpane w tłuszczu. Dodatkowo cebula była podgotowana, a smalec niedoprawiony. "O ile pierogi były słabe, to ta pajda była fatalna" - powiedziała blogerka. "W cenie powinni dawać coś na zgagę i powiem wam szczerze, że mnie byłoby wstyd takie coś sprzedać" - podsumowała.
Blogerka pochwaliła serek górski za 6 zł. "Idealny balans"
Przy innym stoisku blogerka zamówiła serek górski z żurawiną z grilla za 6 zł. "Był naprawdę przepyszny. Idealny balans słonego sera ze słodką żurawiną" - przekazała swoim obserwatorom. Pozytywnie oceniła także grzańca, który kosztował 20 zł. Dodała jednak, że dla niej mógłby mieć więcej przypraw korzennych.
"Dla tych pierogów naprawdę warto tutaj wpaść"
Potem udała się do kolejnej budki serwującej pierogi, gdzie zamówiła wersję z mięsem oraz barszcz z uszkami. Za taki zestaw zapłaciła 63 zł. Obie potrawy bardzo jej zasmakowały. Maszkowska wskazała, że choć pierogi były niewielkie, to miały dużo farszu i były bardzo smaczne, a barszcz był dobrze doprawiony. Jej zdaniem za taką cenę pierogów jednak powinno być więcej. "Ale są naprawdę przepyszne. I dla tych pierogów naprawdę warto tutaj wpaść" - podkreśliła na filmie.
Zapłaciła 212 zł na jarmarku bożonarodzeniowym. Mówi o jakości
Nathallae postanowiła skosztować także jarmarcznych słodkości. Najpierw zamówiła gofra z bitą śmietaną i wiśniami za 31 zł. Miała do niego zastrzeżenia - w jej opinii w śmietanie był jakiś zagęstnik, bo "była nienaturalnie gęsta". Sam gofr nie był natomiast chrupiący. Następnie influencerka skusiła się na gorącą czekoladę z bitą śmietaną za 22 zł. Napój wyglądał przepięknie, jednak smakowo nie wypadł najlepiej. Maszkowska oceniła, że śmietana była kupna, a sama czekolada w smaku przypominała polewy do ciasta.
Podsumowując wizytę, Natalia podała, że łącznie wszystkie potrawy kosztowały ją 212 zł. "Co uważam, jest absurdalną ceną w stosunku do jakości, ale warto tutaj wpaść na pewno na pierogi z mięsem, barszcz z uszkami oraz na serki górskie" - stwierdziła na koniec.











