Rząd zajął się projektem renty wdowiej. Jest decyzja, były wątpliwości
Znane już jest stanowisko rządu Donalda Tuska w sprawie renty wdowiej. Na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów przekazali je premier Donald Tusk i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Jak podkreślili: teraz prace w Sejmie będą prowadzone w oparciu o rządowe ustalenia.
- Ustaliliśmy, że (...) w Sejmie będziemy wspólnie głosowali za takim kształtem projektu, jaki wynika ze stanowiska rządu - powiedział premier Donald Tusk.
- To stanowisko rządu będzie towarzyszyło kolejnym pracom sejmowym - dodała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, przypominając, że na czwartek 25 lipca zaplanowane zostało drugie czytanie projektu ustawy ws. renty wdowiej.
Jak podkreśliła, wypracowane stanowisko jest "pozytywne".
Mówiąc o idei wprowadzenia renty wdowiej, premier Donald Tusk zauważył, że" sytuacja życiowa, w której mąż, żona odchodzą (...) często wiąże się z dramatyczną sytuacją tego (współmałżonka - red.), który zostaje". - W najbardziej drastycznych przypadkach jest to dramat z powodu odejścia i dramat finansowy.
- Taki był powód, dla którego Lewica i inne kluby informowały w kampanii, że naszą intencją będzie wprowadzenie renty wdowiej - zauważył premier, podkreślając, że wspólne stanowisko rządu to dowód na to, że koalicja potrafi razem pracować i "wygrywać ważne sprawy".
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zauważyła, że jej formacja - Lewica - rozpoczęła zbiórkę podpisów pod projektem ws. renty wdowiej, a efekt końcowy to ponad 200 tys. podpisów. - Dziś do grona tych ponad 200 tys. obywateli i obywatelek dołącza rząd Koalicji 15 października.
- Nie ma jakichś tajemnych źródeł finansowania; to jest projekt, który będzie potem uwzględniony w naszych planach budżetowych - i tak, trafnie ocenia się konsekwencje wprowadzenia renty wdowiej - powiedział premier, pytany o szacowany przez projektodawców koszt rozwiązania na poziomie 13 mld zł rocznie.
Jak dodał premier, minister finansów Andrzej Domański "jest bardzo czuły na tym punkcie. - Jeszcze wczoraj pięć razy go pytałem, czy zmieścimy to w budżecie na przyszłe lata. Odpowiedział: "Tak, po tych zmianach, po tym, co zaproponujemy jako wspólne stanowisko rządowe, będziemy w stanie to dźwignąć".
Premier podkreślił, że "stanowisko rządowe odpowiedziało na oczekiwania zawarte w projekcie obywatelskim i skroiło je do wymiaru do udźwignięcia przez budżet". - Zakładamy, że to będzie ponad 20 mld zł w finale - przyznał.
Minister Dziemianowicz-Bąk doprecyzowała, że początkowo roczny koszt dla budżetu wyniesie "4 mld zł", potem "9 mld zł", następnie "kilkanaście, a potem Rada Ministrów będzie decydowała, co dalej". - Skutki finansowe są masywne, ale to są pieniądze wydawane na wsparcie osób starszych, w trudnej sytuacji, więc będą to dobrze wydane pieniądze, choć znaczne - ale tak działa odpowiedzialna polityka spoleczna.
O tym, że stanowisko rządu ws. renty wdowiej ma być wypracowane na wtorkowym (23 lipca) posiedzeniu, poinformował dziennikarzy marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Przypomnijmy - na czwartek 25 lipca w Sejmie zaplanowano drugie czytanie projektu.
Jak przekazał marszałek Hołownia, został on poproszony przez szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Macieja Berka, aby poczekać z procedowaniem projektu do momentu zajęcia stanowiska ws. renty wdowiej przez gabinet Donalda Tuska.
Projekt ws. renty wdowiej to projekt obywatelski, ale bazujący na propozycji Lewicy z czasów kampanii przed wyborami 2023. Na łamach Interii Biznes pisaliśmy, że jego przyjęcie przez Sejm stoi pod znakiem zapytania ze względu na wysokie koszty dla budżetu państwa.
O kosztach tych mówił zresztą na porannym wtorkowym briefingu sam marszałek Hołownia: - To jest ustawa bardzo obciążająca dla finansów publicznych, która rodzi bardzo poważne konsekwencje dla systemu emerytalnego, dla solidarności międzypokoleniowej. Nie mówię, że nie potrzebna, natomiast bardzo kosztowna i w związku z powyższym ta dyskusja na sali też pewnie będzie żywa.
Projekt ws. renty wdowiej zakłada, że owdowiała osoba będzie mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku plus 50 procent swojego świadczenia - w zależności od tego, który wariant okaże się dla niej korzystniejszy finansowo. Łączna kwota pobieranych świadczeń nie będzie mogła jednak być wyższa niż trzykrotność wartości przeciętnej emerytury w Polsce, co na dziś wynosi około 10 tys. zł brutto.
Jednocześnie projekt zakłada tzw. model kroczący, czyli rozciągnięcie w czasie dojścia do docelowej wysokości łącznego świadczenia - najpierw byłoby to dodatkowo 15 proc., następnie 20 proc. i dopiero w trzecim etapie docelowe dodatkowe 50 proc.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacowało, że roczny koszt renty wdowiej wyniesie na początku 8-10 mld zł. Jednak w kolejnej fazie te koszty byłyby zdecydowanie wyższe.
Za projektem w obecnym jego kształcie murem stoi Lewica. Ale już resort finansów, pozostający w rękach KO, ma poważne wątpliwości w sprawie maksymalnej wysokości świadczenia.