Turecka spirala inflacyjna. Nad Bosforem stopy spadają, ceny galopują, a waluta coraz słabsza
Turcja od roku prowadzi niezwykle "oryginalną" politykę gospodarczą. Bank centralny systematycznie obniża stopy procentowe. Ostatnio sprowadził je do 10,5 proc., choć inflacja rośnie i przekroczyła już 80 proc. W ciągu ostatnich 12 miesięcy dolar podrożał z 8,50 do 18,60 liry. Nad Bosforem kierunki polityki monetarnej nie zależą od uwarunkowań ekonomicznych, lecz od politycznej woli prezydenta Recepa Erdoğana.
- W Turcji realna stopa procentowa wynosi minus 73 proc., bo taka jest różnica między inflacją, a główną stopą banku centralnego
- Za dolara płaci się 18,60 liry, ale zdaniem analityków Credit Suisse pod koniec roku kurs może wzrosnąć do 20 lir. Ekonomiści TD Securities prognozą skok nawet do 27 lir
- Turecka waluta osłabia się także wobec złotego. W ciągu ostatniego roku jej cena spadła z 45 do nieco ponad 25 groszy
- Prezydent Recep Erdoğan nazywa stopy procentowe "matką wszelkiego zła", a upadek liry - jego zdaniem - jest wynikiem ekonomicznego oblężenia
- Analitycy Banku Pekao SA dostrzegają wiele przewag gospodarki polskiej nad turecką - ciągle mamy duży napływ inwestycji zagranicznych, dług publiczny utrzymujemy na relatywnie niskim poziomie, a podaż pieniądza M1 spada
Przed tygodniem turecki bank centralny trzeci raz z rzędu obniżył stopy procentowe. Tym razem z 12 do 10,5 proc. Z drugiej strony, nad Bosforem systematycznie narasta inflacja. Oficjalny wzrost cen konsumpcyjnych w Turcji wynosi 83,5 proc. Ostatni raz tak wysokie tempo inflacji obserwowano pod koniec XX wieku, gdy wskaźnik zwiększał się o ponad 100 proc. w skali roku.
Jednak według niezależnej firmy badawczej ENAGRUP rzeczywista turecka inflacja już latem tego roku zbliżała się do 180 proc. Rząd na galopujące ceny odpowiada kolejnymi podwyżkami płacy minimalnej, co tylko dolewa oliwy do ognia. Z oficjalnych statystyk wynika, że dynamika cen producentów przekroczyła już 150 proc.
Nawet jeśli bierze się pod uwagę urzędowe wskaźniki, to realna stopa procentowa w Turcji wynosi minus 73 proc., bo taka jest różnica między inflacją konsumencką, a główną stopą banku centralnego. Dla porównania, ujemna realna stopa procentowa w Polsce to 10,5 proc.
Turecka polityka monetarna jest przez wielu ekonomistów nazywana "czystym szaleństwem". Autorzy podręczników ekonomii zalecają, by w okresach rozpędzającej się inflacji przeprowadzać podwyżki stóp procentowych. W ten sposób można wyhamować ekspansję kredytu, zachęcić ludzi do oszczędzania i w konsekwencji ograniczyć tempo spadku siły nabywczej pieniądza. Właśnie dlatego zdecydowana większość kluczowych banków centralnych na świecie - na czele z Fed i EBC - podnosi stopy procentowe.
Turecka lira od kilku tygodni utrzymuje się na historycznie niskich poziomach względem dolara. W tej chwili za dolara płaci się 18,60 liry, ale trzy tygodnie temu było to nawet 18,70. Turecka waluta osłabia się także wobec złotego. W ciągu ostatniego roku jej cena spadła z 45 do nieco ponad 25 groszy. Najgorszy dla liry był przełom listopada i grudnia ubiegłego roku. W ciągu kilku tygodni cena dolara wzrosła z 9,50 do 16,60 liry.
Deprecjacja liry jest zjawiskiem długookresowym. W ciągu 10 lat straciła ona do dolara 90 proc., a to skłania firmy i obywateli do gromadzenia pieniędzy w twardej walucie. Negatywnego trendu nie są w stanie zatrzymać zachęty dla deponentów, nakaz przewalutowania na liry części przychodów z eksportu czy interwencje walutowe.
Analitycy Credit Suisse przewidują, że pod koniec tego roku za dolara będzie się płacić 20 lir. Ekonomiści TD Securities mają dla tureckiej waluty jeszcze bardziej pesymistyczną prognozę. - Ostatni wielki kryzys liry miał miejsce w grudniu 2021 roku. Nie jest wykluczone, że nadchodzi kolejny, który może wywindować dolara do 27 lir do grudnia 2022 roku - wskazano w raporcie TD Securities.
Nad Bosforem kierunki polityki monetarnej nie zależą od uwarunkowań ekonomicznych, lecz od politycznej woli prezydenta Recepa Erdoğana. "Sułtan" w ostatnich latach zwolnił z pracy trzech kolejnych gubernatorów Banku Centralnego Republiki Tureckiej. Pod jego presją tylko od września do grudnia 2021 roku zredukowano stopy procentowe z 19 do 14 proc. Cykl rozluźniana polityki monetarnej rozpoczęto w momencie, gdy inflacja była 20-procentowa, a za dolara płacono niespełna 8,50 liry.
Recep Erdoğan prezentuje niezwykle oryginalne poglądy ekonomiczne. Jego zdaniem, inflacja jest wywoływana przez wysokie stopy procentowe i dlatego powinny być one obniżane. Prezydent liczy na to, że krajowa gospodarka będzie napędzana przez tani kredyt, inwestycje i eksport. Wiele miesięcy temu Erdoğan obiecał, że póki pozostanie na stanowisku "stopa procentowa będzie spadać z każdym mijającym dniem i każdym mijającym miesiącem".
"Sułtan" dla swoich poglądów znajduje nawet religijne uzasadnienie - zwalcza lichwę potępianą w islamie. W przeszłości nazywał stopy procentowe "swoim największym wrogiem" i "matką wszelkiego zła" oraz podkreślał, że ich wysoki poziom czyni bogatych bogatszymi, a biedniejszych biedniejszymi.
- Dzięki obniżkom stóp doczekamy się spadku inflacji w ciągu kilku miesięcy. Nasz kraj nie będzie już rajem dla tych, którzy wzbogacają się na wysokich stopach procentowych. Upadek liry jest wynikiem ekonomicznego oblężenia, ale Turcja nie wycofa się ze swojej nowej polityki gospodarczej - mówił pod koniec 2021 roku Recep Erdoğan.
Ekonomiści podkreślają, że deprecjacja liry i gwałtowny wzrost cen nie są wyłącznie efektem nieortodoksyjnej polityki pieniężnej prowadzonej w Turcji. Ważne czynniki to także uzależnienie od importu drożejących surowców (rolnych i energetycznych), polityka pieniężna Fed umacniająca dolara i atak Rosji na Ukrainę potęgujący niechęć do ryzyka na rynkach.
Nie ulega jednak wątpliwości, że turecki bank centralny, obcinając stopy procentowe przy tak wysokiej inflacji, naraża emitowaną przez siebie walutę na definitywną utratę zaufania zarówno ze strony obywateli, jak i inwestorów zagranicznych. Przez ostatnie lata Turcję wielokrotnie porównywano z Argentyną, także ogarniętą kryzysem. Tyle że władze Argentyny zdecydowały się w ostatnich miesiącach na drastyczne podwyżki kosztów kredytu. Stopa procentowa w banku centralnym została podniesiona najpierw z 38 do 52 proc., a następnie do 75 proc. przy inflacji szacowanej teraz na około 80 proc.
Sytuacja gospodarcza Turcji każe także stawiać pytania o podobieństwa i różnice z Polską. Ekonomiści Banku Pekao SA podkreślają, że z wielu powodów jesteśmy w dużo lepszym położeniu niż kraj Recepa Erdoğana.
Do Polski nadal napływają duże inwestycje zagraniczne. Dług publiczny utrzymujemy ciągle na relatywnie niskim poziomie (poniżej 55 proc. PKB). Spada także podaż pieniądza M1, co oznacza, że polityka monetarna działa i mamy szansę na wyhamowanie inflacji w dłuższym terminie.
Jacek Brzeski
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zobacz również: