Warszawscy taksówkarze nie dają za wygraną. Chcą walczyć w sądzie o wyższe stawki

Taksówkarze z Warszawy nie odpuszczają w walce o wzrost stawek maksymalnych za kilometr przejazdu. Domagają się podwyżek o 100 proc. Na to nie chcą zgodzić się miejscy radni, w odpowiedzi na co przedstawiciele taksówkarskiego związku zawodowego złożyli pozew do sądu. Kierowcy argumentują konieczność podwyżek wzrostem kosztów prowadzenia działalności, w tym m.in. drożejącymi paliwami.

W grudniu ub. roku informowaliśmy o zaognieniu sporu stołecznych taksówkarzy z radnymi warszawskiego urzędu, którzy odrzucili obywatelski projekt ustawy zakładający wzrost opłat za korzystanie z usług taksówek o 100 proc. Taksówkarze podkreślali że maksymalne stawki za kilometr nie zostały podniesione od 1995 roku, zapowiadając wówczas odwołanie się od tej decyzji. Tak się stało - Związek Zawodowy Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz" złożył w maju sądowy pozew.

Reklama

"Warszawscy radni są nieugięci"

Skarga złożona do Sądu Administracyjnego dotyczy Uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy w Warszawie z dnia 15 grudnia 2011 roku numer XXIX/608/2011. Stało się to po upływie 60 dni od ponownego już złożenia do urzędu "wezwania do usunięcia naruszeń prawa przez Radę Miasta st. Warszawy poprzez zmianę bądź uchylenie spornej uchwały". 

Taksówkarze poinformowali, że z projektem uchwały obywatelskiej dotyczącej podwyżek cen zwracali się do radnych dwukrotnie. Podkreślają, że ostatnia zmiana stawek, która miała miejsce w 2011 roku, dotyczyła wyłącznie opłaty za pierwszy kilometr oraz wynajęcie taksówki.

"Ceny ustalone 12 lat temu do dnia dzisiejszego pozostają bez zmian. Koszty prowadzenia działalności wzrosły ponad 140 proc., ceny paliw ponad 120 proc. Jeżeli dorzucimy do tego ponad 100-proc. wzrost kosztów utrzymania gospodarstwa domowego, to niewątpliwie sytuacja warszawskich taksówkarzy wydaje się dramatyczna. (...) Większość miast w Polsce uregulowało stawki i podjęli uchwały podnosząc stawkę za przejazd taksówką. Warszawscy radni do chwili obecnej są nieugięci, a taksówkarze nie dają za wygraną" - napisali w komunikacie przedstawiciele związku zawodowego.

W skardze wskazano, że "uchwała narusza prawo do godnego wynagrodzenia za wykonywaną pracę w ramach działalności gospodarczej, a nadto narusza swobodę do prowadzenia tej działalności gospodarczej niezasadnie - sprzecznie z obowiązującym prawem - ograniczając możliwość ustalania cen za przejazdy taksówkami". 

Dodano, że nieaktualizowane od 12 lat stawki "nie przystają do obecnych realiów, narażając skarżącego na straty finansowe".

Taksówkarze chcą wzrostu maksymalnych stawek o 100 proc.

Na swojej stronie na Facebooku ZZT poinformował, że w ramach zbiórki publicznej na pomoc prawną zebrano 7547,35 zł, z czego wykorzystano do tej pory 6317 zł.

Propozycje kierowców taksówek dotyczą stawek maksymalnych - zamiast 8 zł początkowej opłaty miałaby wynosić ona 16 zł. 

Dodatkowo związkowcy chcą podwyższenia maksymalnej opłaty za kilometr w pierwszej taryfie (dni powszednie, od godziny 6 do 22) z 3 do 6 zł, w drugiej (dni powszednie, od godziny 22 do 6 oraz niedziele i święta) z 4,5 do 9 zł; w trzeciej z 6 do 12 zł, natomiast w czwartej z 9 do 18 zł. 

Jednocześnie w projekcie uchwały uwzględniono podwyżkę stawki za godzinę postoju w oczekiwaniu na klienta z 40 do 80 zł. Co podkreślali taksówkarze, nowe przepisy nie oznaczałyby automatycznego wzrostu cen do maksymalnej granicy - o ich wysokości miałyby samodzielnie decydować korporacje.

Zasady uczciwej konkurencji są łamane?

Taksówkarze wskazują, że od 2011 roku ceny za komunikację miejską były podnoszone kilkukrotnie, w przeciwieństwie do taksówek. W skardze przywołują również przykład Krakowa, gdzie w 2022 roku stawki za przejazdy taksówkami zostały zwiększone. Podają również argumentację dotyczącą sytuacji na rynku paliw, które w ciągu kilkunastu lat mocno podrożały. Wzrosły także koszty eksploatacji aut czy obowiązkowych ubezpieczeń.

W złożonej do warszawskiego ratusza skardze związkowcy odwołali się również do kwestii konkurowania z innymi przewoźnikami, oferującymi przejazdy po złożeniu zamówienia przez aplikację. Wskazują, że uchwała nie reguluje kwestii cen maksymalnych dla tego typu przewoźników. Przywołują również przykłady taksówkarzy, którzy naliczają opłaty w zależności od czasu przejazdu, a nie pokonanego dystansu.

"Brak regulacji prawnych ww. obszarze sprawia, iż podmioty naliczające opłaty za każdą minutę przejazdu lub świadczące usługi transportowe za pośrednictwem dedykowanej do tego aplikacji znajdują się w uprzywilejowanej pozycji względem taksówkarzy świadczących usługi przy wykorzystaniu tradycyjnych taksometrów. Obowiązujące przepisy prawa naruszają zatem zasady uczciwej konkurencji" - brzmi treść dokumentu.

Na ustosunkowanie się do otrzymanej skargi Rada Miasta ma 30 dni.

PB

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: taxi | taksówkarze | protest taksówkarzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »