Banki zostały zasypane wnioskami o Kredyt 2 proc. Nie wszyscy mogą czekać tak długo na decyzje

Banki są zakorkowane wnioskami o tzw. Kredyt 2 proc. i na decyzje czeka się tygodniami. Pośrednicy informują, że większość wniosków z początku lipca wciąż czeka na rozpatrzenie. Problemy mogą mieć klienci, którym kończy się czas na sfinalizowanie zakupu mieszkania.

Po pierwszych siedmiu tygodniach "Kredytu 2 proc." złożono ponad 32 tys. wniosków, a zawarto tylko 2,7 tys. umów. Pośrednicy informują, że banki są zawalone wnioskami i nie mają wystarczających mocy przerobowych. Przypomnijmy, że program ruszył w wakacje, w sezonie urlopowym, a jednocześnie wywołał wzrost cen, więc ludzie nie chcą zwlekać z decyzją.

"Większość wniosków złożonych 3 lipca w PKO BP i Pekao dalej nie ma wydanych decyzji kredytowych" - informuje na Twitterze Ronald Szczepankiewicz.

Reklama

Sytuację obrazują też komentarze z GIF-ami wrzucane w mediach społecznościowych.

Nie dla wszystkich sytuacja będzie jednak zabawna, bo mogą wystąpić dwa problemy. Jeden dla osób oczekujących na decyzję banku, a drugi dla tych, którzy będą zarządzać budżetem przeznaczonym na dopłaty.

- Można przypuszczać, że pomysłodawcy programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. nie spodziewali się tak dużych problemów z rozpatrywaniem wniosków kredytowych. Sytuację prawdopodobnie pogorszyła rezygnacja z limitu liczby wniosków przyjmowanych w 2023 r. - komentuje Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Jak zaznacza, na razie do rządowego programu przystąpiło dziewięć banków oraz zrzeszeń. Jednak tylko dwa z nich (PKO BP oraz Pekao) można określić jako liderów sektora.

- Przystąpienie kolejnych banków do programu całkowicie nie rozwiąże problemu, jakim jest spore obciążenie dwóch największych kredytodawców wnioskami o Bezpieczny Kredyt 2 proc. Te banki same muszą się uporać ze złożonymi wcześniej wnioskami. Spora część pośredników, przewidując kolejki w departamentach kredytowych banków, zaleciła swoim klientom uwzględnienie dłuższego okresu oczekiwania na kredyt (np. do października) w umowach zawieranych ze sprzedawcami mieszkań oraz domów. Osoby, które były mniej przezorne albo nie otrzymały odpowiedniej rady od pośrednika kredytowego, będą mieć teraz problem. Rodzi się pytanie, czy wszyscy sprzedający będą wyrozumiali i chętni na aneksowanie umów oraz dłuższy termin sfinalizowania transakcji, skoro na rynku mieszkaniowym panuje dobra koniunktura - komentuje ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Górka wniosków i wzrost cen mieszkań

Taka sytuacja oznacza również, że nie wiadomo, jaka część wniosków przerodzi się w udzielone kredyty, i co z szacowaniem poziomu wykorzystania środków przeznaczonych na program Bezpieczny Kredyt 2 proc. Według danych z 17 sierpnia br., do banków trafiło 32 125 wniosków o kredyt z preferencyjnym oprocentowaniem. W tym samym okresie, czyli od 1 lipca do 17 sierpnia, zawarto jedynie 2709 umów kredytowych. 

- Nie jest to dobry wynik, nawet zważywszy na fakt, że wielu przyszłych beneficjentów programu składa wniosek do 2-3 banków. Na podstawie pierwszej puli zawartych umów można wyliczyć np. stosunek liczby udzielonych kredytów do złożonych wniosków, a następnie zastosować ten przelicznik do zalegających wniosków. Takie szacunki są jednak obciążone niepewnością. Jeżeli przyjmiemy, że na podstawie około 36 tys. złożonych do tej pory wniosków kredytowych banki udzielą 16 tys. - 18 tys. kredytów o średniej wartości 370 tys. zł, to można obliczyć, że dofinansowanie tej liczby "hipotek" (16 tys. - 18 tys.) pochłonie około połowę przyszłorocznej puli. Warto przypomnieć, że to właśnie z puli na przyszły rok finansowana jest tegoroczna działalność programu BK 2 proc. Po przekroczeniu 90 proc. wydatków na dany rok, nabór wniosków kredytowych ma być wstrzymywany. Jednakże ten system limitów zacznie obowiązywać dopiero na początku 2024 roku, kiedy banki przekażą komplet informacji o prognozowanych dopłatach (również na bazie nierozpatrzonych wniosków) - analizuje Andrzej Prajsnar.

O to, jak wygląda rzeczywisty monitoring wykorzystania środków z programu, zapytaliśmy BGK, który przygotował system do obsługi wniosków i umów Bezpiecznego Kredytu 2 proc. i jak informuje, od 1 lipca 2023 r. udostępnił go bankom do samodzielnej rejestracji informacji w ewidencji dopłat od dnia zawarcia umowy współpracy.

- Banki kredytujące zgodnie z ustawą (...) są uprawnione do bieżącej rejestracji informacji o zawartych umowach kredytu. Umowy kredytu zawarte w 2023 r. mogą jednak być zaraportowane przez banki z opóźnieniem, nieprzekraczającym 7 stycznia 2024 r. Od stycznia 2024 r. banki będą miały ustawowy obowiązek bieżącego przekazywania informacji o złożonych wnioskach. Banki kredytujące zgodnie z ustawą o kredycie hipotecznym mogą wydawać decyzję kredytową z formularzem informacyjnym w terminie 21 dni od złożenia wniosku - tłumaczy biuro prasowe BGK. 

Wyjaśnia też, że "banki mają obowiązek oszacowania prognoz dopłat dla kredytobiorcy na dzień złożenia wniosku o udzielenie kredytu lub przyjęcia oferty przez kredytobiorcę. Banki będą rejestrowały te informacje w ewidencji dopłat, jak również aktualizowały prognozy dopłat na bieżąco dla każdego kredytobiorcy podczas obsługi jego kredytu".

BGK uruchomił rejestr umów z programu Kredyt 2 proc.

Po pierwszych tygodniach działania programu dopłat do rat widać wyraźnie, że rząd decydując się na program dopłat do rat nie doszacował liczby osób, które z niego będą chciały w tym roku skorzystać.

Jak w tej sytuacji ma być realnie monitorowany stan wykorzystania środków w programie?  

- BGK monitoruje realny stan wykorzystania środków i przekazuje do MRIT pozyskaną informację z banków kredytujących o poziomie prognoz dopłat na 2024 r., 2025 r. i wszystkie lata na bazie zawartych umów kredytu. Informacja ta za 2023 r. nie zawiera danych z prognoz dopłat z etapu składania wniosku o udzielenie kredytu, ponieważ taki obowiązek banki zgodnie z ustawą oraz umową współpracy będą miały dopiero od stycznia 2024 r.- dodaje biuro prasowe BGK.

Zgodnie z ustawą program działa tak, że w tym roku nie ma limitów, bo tegoroczne kredyty wchodzą do puli na 2024 rok. Co się stanie, gdy liczba wniosków utrzyma się na wysokim poziomie?

- Można przypuszczać, że w awaryjnej sytuacji rozważane byłoby powiększenie przyszłorocznej puli o środki zaplanowane na kolejne lata - tak, aby możliwe stało się udzielenie kredytów na podstawie wszystkich wniosków złożonych do początku 2024 roku - ocenia Andrzej Prajsnar.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kredyt 2 proc. | bank | mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »