Podatek solidarnościowy od dużych fortun ma obowiązywać w 2023 i 2024 roku. Zgodnie z założeniami rządu, najmniej - 1,7 proc. zapłacą osoby, których majątek netto jest wart od 3 do 5 milionów euro. Posiadający od 5 do 10 milionów euro zapłacą 2,1 proc., a ci, których fortuna jest warta powyżej 10 milionów euro - 3,5 proc. Jak obliczono, podatek obejmie 23 tysiące najbogatszych Hiszpanów. Rząd liczy, że dzięki niemu kasa państwa wzbogaci się o 3 miliardy 144 miliony euro w ciągu najbliższych dwóch lat.
Więcej za dochody kapitałowe
Gabinet premiera Pedro Sancheza planuje też podnieść podatek od dochodów kapitałowych wliczanych do podatku dochodowego, czyli zysków ze sprzedaży m.in. akcji, obligacji, metali szlachetnych i nieruchomości. Jeśli przekraczają one 300 tysięcy euro, wysokość podatku zostanie podniesiona do 28 proc. podatku. Decyzja dotknie prawie 18 tysięcy podatników i ma dać rządowi 204 mln euro zysku.
Latem hiszpański rząd podwyższył już podatek dochodowy, a także od oszczędności dla najwyżej uposażonych. Zabronił też amnestii podatkowych. Obciążył banki 4,8 proc. podatkiem od prowizji, a duże firmy energetyczne 1,2 proc. podatkiem od dochodów. W sumie ma zebrać 7 miliardów euro w ciągu dwóch lat. Przedstawiając nowe decyzje fiskalne Maria Jesus Montero, minister Skarbu Państwa przyznała, że “środki te już nie wystarczą”.
W Hiszpanii przybywa bogatych
W Hiszpanii przybywa bogatych mieszkańców kraju. Zgodnie z danymi Urzędu Skarbowego, ich rekordowa liczba została pobita w 2020 roku, kiedy kraj, podobnie jak cała Europa, mierzył się ze skutkami pandemii COVID-19. Wtedy ponad 58 tysięcy osób zadeklarowały fortunę wynoszącą od 1,5 do 6 milionów euro. A prawie 7,5 tysiąca płatników zadeklarowało od 6 do 30 milionów euro. Większe majątki zgłosiło 724 Hiszpanów.
Ewa Wysocka
Zobacz również:












