Pod koniec listopada estoński parlament zdecydował, że od przyszłego roku do wojska powoływani będą tylko ci obywatele, którzy znają estoński na poziomie przynajmniej B1. Według administracji obronnej tej formalny wymóg jest konieczny ponieważ szkolenia dla żołnierzy prowadzone są w języku estońskim i coraz częściej obejmują skomplikowaną broń, systemy łączności i specjalistyczną terminologię.
Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej, wyłączająca w praktyce mieszkańców rosyjskojęzycznych z poboru, wywołała w kraju falę dyskusji. W liczącej 1,3 mln mieszkańców Estonii mniejszość rosyjska stanowi więcej niż jedną piątą społeczeństwa. Akt czeka jeszcze na podpis prezydenta Alara Karisa.
Zmiany w estońskiej armii
Według płk Margot Kunnapuu, kierującej departamentem szkolenia w sztabie generalnym estońskich sił zbrojnych, dotychczas w przypadku młodych żołnierzy, którzy nie znają języka estońskiego, konieczne było przekazywanie im wiedzy za pomocą np. gestów czy mimiki. Rosyjskojęzyczni poborowi, którzy mówią dobrze po estońsku, musieli w praktyce pełnić rolę tłumaczy - przyznała.
W ostatnich latach odsetek poborowych z niewystarczającą znajomością języka estońskiego wahał się od 10 do 15 proc. w zależności od jednostki i konkretnego okresu poboru. Zdarzało się jednak - powiedziała Kunnapuu, że nawet i co piąty z powołanych do wojska nie mówił dobrze po estońsku, co znacząco zakłócało prowadzenie szkoleń.
W Estonii służba wojskowa jest obowiązkowa i trwa 11 miesięcy. W ostatnich latach co roku powoływano ok. 3-4 tys. mężczyzn. Kobiety mogą zgłosić się do odbycia służby dobrowolnie. Od 2026 r. - jeśli nowelizacja wejdzie w życie - osoby, które nie osiągnęły poziomu B1 ze znajomości estońskiego, będą mogły być powołane do wojska do 28. roku życia, o ile poprawią swoje umiejętności językowe.












