Media w USA: Trump mógł manipulować rynkiem akcji. W tle miliardy dolarów
Amerykańskie media wskazują palcem na decyzje Donalda Trumpa i sugerują, że prezydent USA mógł manipulować rynkiem akcji, dając zarobić wybranej grupie inwestorów. Równocześnie dziennikarze zwracają uwagę, że wszczęcie śledztwa w tej sprawie może okazać się niemożliwe. Według dziennika "Arizona Republic" Trump chwalił się, że ważny sponsor Republikanów zarobił dzięki niemu 2,5 mld dol.
Donald Trump i jego decyzje dotyczące podniesienia ceł oraz późniejsze zawieszenie ich na 90 dni sprawiły, że rynki na całym świecie oszalały. Nowojorska giełda zaliczyła gigantyczne spadki, a Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie czasowo zawiesiła w poniedziałek notowania ze względu na bezpieczeństwo obrotu na wszystkich rynkach. Później natomiast światowe rynki zaczęły rosnąć, gdy okazało się, że nowe taryfy na razie nie staną się faktem. Amerykańskie media wskazują palcem, że decyzje prezydenta mogły nie być oderwane od interesów.
Donald Trump nie bez powodu znalazł się w centrum uwagi. Media ze Stanów Zjednoczonych zaczęły publikować materiały wskazujące na skutki decyzji prezydenta i fakt, że niektórzy mogą obecnie pochwalić się dużym zarobkiem w związku z nagłymi spadkami i wzrostami na giełdach.
Publiczne radio NPR przytacza opinię głównego prawnika Białego Domu ds. etyki za prezydentury George'a W. Busha, Richarda Paintera: "Nie można dopuszczać do sytuacji, w której wysokiej rangi publiczni urzędnicy - z prezydentem włącznie - mówią o cenach akcji i o tym, gdzie kupować lub sprzedawać (akcje), a w tym samym czasie ogłaszają decyzje, które mają dramatyczny wpływ na ceny akcji". Painter, profesor Uniwersytetu Minnesoty, odnosi się do oskarżeń pod adresem Trumpa dotyczących insider trading, czyli posługiwania się poufnymi informacjami dotyczącymi spółek, trendów lub decyzji mających wpływ na rynki kapitałowe w celu uzyskania korzyści lub faworyzowania wybranych inwestorów.
Amerykański "Newsweek" zwraca z kolei uwagę, że np. republikańska kongresmenka Marjorie Taylor Greene, jedna z najbardziej zagorzałych "trumpistek", na kilka dni przed decyzją o zawieszeniu ceł, gdy notowania na giełdzie spadały na łeb, na szyję, kupiła dużą pulę akcji. Odbicie się cen tych walorów musiało przynieść Taylor Greene bardzo duże korzyści - pisze tygodnik. Rodzi się pytanie, czy osoby z bliskiego otoczenia Trumpa mogły wiedzieć, że po dużej przecenie akcji dojdzie do ponownego wzrostu ich wartości.
"O ile członkowie Kongresu mogą kupować i sprzedawać akcje, o tyle ich wiedza na temat rozwoju sytuacji politycznej budzi obawy o ewentualny insider trading" - komentuje "Newsweek".
Trump, zanim ogłosił w środę decyzję o zawieszeniu na 90 dni ceł na import towarów z prawie 60 państw, napisał w swych mediach społecznościowych, że "teraz jest najlepszy czas, by kupować (akcje - red)". Gdy pojawiła się oficjalna informacja o odroczeniu terminu wejścia taryf w życie, indeksy giełdowe poszybowały w górę, a inwestorom, którzy wcześniej kupili aktywa, odbicie notowań przyniosło ogromne zyski.
- Gdyby ktokolwiek w administracji prezydenta Busha wydał taki publiczny komunikat, rekomendując konkretne decyzje inwestycyjne, "to ta osoba zostałaby prawdopodobnie zwolniona" - powiedział Painter, który podkreślił też, że Donald Trump co najmniej "przesuwa granice" dotyczące dopuszczalnych zachowań polityka.
"Arizona Republic" pisze, że tego samego dnia, w którym ogłosił wstrzymanie ceł na 90 dni, Trump przyjął w Gabinecie Owalnym grupę "ultrabogatych" gości i "żartując/nie żartując, powiedział, jak wiele zyskali dzięki jego posunięciom".
"(Prezydent) wskazał Charlesa Schwaba i powiedział, że tego dnia zarobił on 2,5 mld dolarów" - relacjonuje "AR". Schwab to miliarder, założyciel międzynarodowej firmy świadczącej usługi finansowe - Charles Schwab Corporation - i ważny sponsor Partii Republikańskiej.
Politycy Partii Demokratycznej oskarżyli prezydenta o manipulowanie rynkiem i zwrócili się do biura etyki rządu o przegląd transakcji przeprowadzonych przez pracowników administracji Trumpa, którzy mogli znać szczegóły jego planów dotyczących ceł. Senatorzy Adam Schiff i Ruben Gallego wystosowali list, w którym napisali: "Ta sekwencja wydarzeń budzi poważne wątpliwości natury prawnej i etycznej. Prezydent, jego rodzina i doradcy mają unikalny dostęp do informacji niepublicznych i możliwość ich wykorzystania do podejmowania decyzji inwestycyjnych". Szanse na to, że sprawa ta zostanie wyjaśniona, są jednak nikłe - oceniają media i prawnicy.
"Republikanie, którzy kontrolują zarówno Izbę (Reprezentantów), jak i Senat, wykazują niewielkie zainteresowanie przeciwstawianiem się Trumpowi", podobnie jak komisja papierów wartościowych (SEC), odpowiedzialna za dochodzenia w sprawie insider trading. W środę Senat zatwierdził nominowanego przez Trumpa Paula Atkinsa na stanowisko szefa SEC, a w lutym prezydent przyznał sobie w rozporządzeniu wykonawczym szersze kompetencje dotyczące nadzoru nad niezależnymi regulatorami rynku, w tym nad SEC - przypomina NPR.
Zarzutami o manipulowanie rynkiem nie zajmą się też ani komisja sprawiedliwości ani komisja finansów Senatu. "Są one kontrolowane przez Republikanów, którzy albo wielbią Trumpa, albo się go boją. Albo jedno i drugie" - pisze "Arizona Republic".