Kursy walut. Dolar i euro cofają się. Złoty ma powody, by rosnąć
Złoty efektownie wzmacnia się wobec dolara i euro. Dolar cofa się pod naporem wspólnej waluty europejskiej. Te trendy mogą się utrzymać jeszcze przez dłuższy czas.
- W najbardziej korzystnym dla naszej waluty scenariuszu analitycy przewidują spadek dolara do 3,64 zł, co byłoby najniższą wartością od maja 2021 roku
- Gdyby miała sprawdzić się prognoza, że euro będzie kosztować 4,18 zł, to byłoby to cofnięcie się do poziomów z wiosny 2018 roku
- Niektórzy analitycy zapowiadają wzrost kursu euro pod koniec 2024 roku do niemal 1,14 dolara, co byłoby najwyższą wartością od lutego 2022 roku
Amerykański dolar cofnął się do wartości z końca grudnia zeszłego roku i lokuje w okolicy 3,92 zł, choć jeszcze w połowie lutego płacono za niego 4,06 zł. Za euro płaci się teraz mniej niż 4,29 zł, czyli tak mało jak 4 lata temu, krótko przed pandemią koronawirusa. Frank szwajcarski z kursem niewiele wyższym niż 4,46 zł jest najtańszy od czerwca 2022 roku.
Zdaniem wielu ekspertów, złoty ma szansę na dalsze wzrosty. Specjaliści analizy technicznej uważają, że obserwowana w tych dniach deprecjacja dolara może sprawić, że jego spadki nie zatrzymają się w rejonie obecnie testowanego wsparcia i linii wieloletniego trendu wzrostowego. Trwałe zejście poniżej tej strefy sprawiłoby, że amerykańska waluta znalazłaby się na dobrej drodze do ruchu w kierunku 3,79 zł, czy nawet 3,64 zł, co byłoby najniższą wartością od maja 2021 roku i jedną z najniższych od maja 2018 roku.
Podobne poglądy przedstawiają ekonomiści Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG), choć nie oczekują aż tak znacznego osłabienia dolara. Z ich najnowszych prognoz wynika, że kurs waluty Amerykanów osunie się do 3,88 zł w trzecim kwartale 2024 roku oraz do 3,86 zł pod koniec roku.
Scenariusze dla eurozłotego też są przeważnie dobre z punktu widzenia siły nasze waluty. Ekonomiści PKO BP w swojej niedawnej analizie technicznej przewidywali, że jeśli euro spadnie poniżej 4,31 zł, to potem - w średnim horyzoncie czasowym - może przesuwać się w kierunku przedziału 4,26-4,18 zł.
Także analitycy Santander BP prognozują, że złoty może wyraźnie umocnić się w relacji do wspólnej waluty. "Wciąż widzimy potencjał do spadku euro w kierunku 4,20 zł w kolejnych miesiącach. Stałoby się to dzięki środkom Unii Europejskiej napływającym do Polski, zakładanemu przez nas wzrostowi eurodolara i brakowi zmian stóp przez Radę Polityki Pieniężnej" - czytamy w raporcie Santander BP.
Na tle dobrych dla złotego prognoz wyróżnia się idąca pod prąd analiza ekspertów MUFG Banku. Ich zdaniem, docelowym poziomem dla notowań euro w 2024 roku mogą być okolice 4,40 zł. Analitycy biorą tu pod uwagę aspekt możliwych zmian personalnych w NBP.
"Pesymistyczna prognoza wobec złotego wynika przede wszystkim z zagrożeń politycznych, w tym nieuświadomionego wśród zagranicznych inwestorów, ryzyka odwołania dotychczasowego szefa Narodowego Banku Polskiego prof. Adama Glapińskiego i powołania na jego miejsce osoby, która zdecyduje się w 2024 roku na obniżki stóp procentowych" - czytamy w opracowaniu MUFG Banku.
Autorzy raportu nie wykluczają więc, że rynki zostaną zaskoczone zmianą prezesa polskiego banku centralnego, za którą poszłaby także nowa polityka RPP. W takim przypadku w połowie tego roku NBP mogłaby obniżyć stopy procentowe, a w połączeniu z eskalacją zagrożenia ze strony Rosji skończyłoby się to mocną wyprzedażą złotego.
Analitycy MUFG Banku doszukują się tu możliwej analogii z sytuacją, która miała miejsce we wrześniu 2023 roku, kiedy po trzech miesiącach wcześniejszej konsolidacji (od czerwca do sierpnia) kurs euro drastycznie wybił powyżej 4,65 zł i został powstrzymany dopiero przez wyniki październikowych wyborów parlamentarnych.
Na razie jednak rynki nie rozpatrują wariantu przewrotu personalnego w NBP. W marcu RPP zdecydowała się utrzymać stopy procentowe na dotychczasowych poziomach, co oznacza, że kluczowa stopa referencyjna wciąż wynosi 5,75 proc. Prezes NBP Adam Glapiński dał jasno do zrozumienia, że w 2024 roku nie należy spodziewać się żadnych obniżek stóp procentowych, przynajmniej w wykonaniu tego składu RPP.
W dodatku NBP przypomina, że w Polsce nadal obwiązują obniżone stawki VAT na żywność i zamrożone są ceny energii. Gdyby doszło do uwolnienia tych cen, należałoby się spodziewać ponownego wzrostu wskaźnika inflacji, co jeszcze bardziej uzasadniałoby kontynuację "jastrzębiej" polityki monetarnej.
Ta twarda linia banku centralnego jest dla inwestorów wyraźnym sygnałem, że przed wakacjami nie zapadnie decyzja o obniżce stóp procentowych w Polsce. Tymczasem taki ruch - w okolicach czerwca - staje się coraz bardziej prawdopodobny ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego. To na dłuższą metę złotemu daje potencjalną przewagę na dolarem i euro.
Ostatnie dni na rynkach są bardzo trudne dla amerykańskiej waluty. Dane z rynku pracy USA przedstawione w piątek 8 marca bardzo zaszkodziły dolarowi. Inwestorzy mocno wystraszyli się wzrostu bezrobocia z 3,7 do 3,9 proc. W Stanach Zjednoczonych zawsze swego rodzaju złowieszczą liczbą była 4-procentowa stopa bezrobocia, a niewiele do niej brakuje.
W połowie lutego za jedno euro trzeba było zapłacić nawet mniej niż 1,07 dolara. Jednak po danych o bezrobociu eurodolar wyraźnie testował poziom 1,10. Gdyby został przełamany, główna para walutowa świata mogłaby powrócić do wartości z końca grudnia 2023 roku, kiedy to z euro płacono nawet 1,11 dolara.
Z drugiej strony, powrót eurodolara w okolice 1,092 jest dla specjalistów analizy technicznej punktem wyjścia do przewidywania możliwego ruchu nawet poniżej 1,0875, gdzie przebiega dolne ograniczenie kanału wzrostowego. Taki scenariusz byłby możliwy w sytuacji, gdyby w USA odnotowano ponowny wzrost inflacji. Wówczas oddaliłaby się zapewne perspektywa obniżenia stóp procentowych przez Fed.
Na razie jednak Ulrich Leuchtmann z Commerzbanku przewiduje, że EBC i Fed rozpoczną cykle obniżek stóp procentowych w tym samym czasie. "Biorąc pod uwagę historię działań obu banków centralnych, jeśli obniżki te będą miały miejsce równocześnie, rynek może zareagować na bardziej aktywne działania Fed, co mogłoby skutkować dalszym umocnieniem euro wobec dolara" - czytamy w komentarzu analityka Commerzbanku.
Przewagi euro nad dolarem spodziewają się także ekonomiści MUFG. Prognozują wzrost kursu euro pod koniec 2024 roku do niemal 1,14 dolara, co byłoby najwyższą wartością od lutego 2022 roku. Po drodze, eurodolar miałby osiągać poziomy 1,10 w drugim kwartale i 1,12 w trzecim.
"Pod koniec stycznia rynki wyceniały tegoroczne cięcia stóp Fed średnio na 148 punktów bazowych. Teraz oczekiwane są obniżki już tylko o 82 punkty. Podczas gdy zakres redukcji stóp pod koniec stycznia był nadmierny, to w tej chwili wygląda na zbyt ostrożny. Uważamy, że Rezerwa Federalna zdecyduje się obniżyć stopy procentowe w tym roku aż pięciokrotnie, łącznie o 125 punktów bazowych" - czytamy w raporcie MUFG.
Ogólnie rzecz biorąc, ekonomiści MUFG oczekują, że Fed i EBC obniżą stopy procentowe o podobną kwotę w tym roku. Zakładają jednak, że z czasem kondycja gospodarki europejskiej będzie nieco lepsza niż amerykańskiej i dlatego euro zyska względem dolara, a nie na odwrót.
Jacek Brzeski