Kursy walut: Dolar przyciąga jak magnes
Kurs euro wchodzi w nowym tydzień okolicy 4,58. Kurs franka zadomowił się powyżej 4,20 zł, funt kosztuje 5,33 zł. Popyt na dolara pozostaje mocny, co winduje USD/PLN w kierunku 3,90.
Złoty w lipcu należy do najmocniej tracących walut koszyka emerging markets. Zagrożeniem jest wiszące w powietrzu dalsze umocnienie amerykańskiego dolara. Niekorzystnie oddziaływać może też spór Polski z Unią Europejską dotyczący praworządności. Drugi z tych czynników jest balastem także dla forinta. Stabilny poziom utrzymuje z kolei korona czeska, która obecnie jest najsilniejsza względem złotego od niemal dekady.
Kurs EUR/PLN próbuje się stabilizować w przedziale 4,56-4,60, ale popyt na polską walutę jest bardzo słaby. Mimo to bariera 4,60, gdzie leżą szczyty z maja, ma duże szanse na powstrzymanie dalszej przeceny. Jeśli presja na złotego będzie się jednak utrzymywać, to kolejnym celem dla zwyżki byłaby okolica 4,62.
Na początku lipca zaczęły zadomawiać się obawy o to, że globalny wzrost gospodarczy może tracić impet. Nie zamieniły się one w trwały motyw przewodni dla rynku walutowego, w czym udział miały piątkowe dane o sprzedaży detalicznej w USA. Pokazały one, że siła konsumpcji jest mocna i taka powinna pozostawać. Jednak w najbliższym tygodniu dolarowi może zabraknąć podobnych impulsów do kontynuacji umocnienia. Nie poznamy ważnych danych makroekonomicznych z amerykańskiej gospodarki, a te już znane do przyszłotygodniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej zejdą na dalszy plan.
Z drugiej strony kurs EUR/USD kurczowo trzyma się 1,18 i nie jest w stanie wyraźnie oderwać się od tej bariery. Czasem kamyczek wystarczy, by wywołać lawinę, a słabnący popyt może zwiastować dalsze osuwania się kursu, które rzutowałoby na notowania USD/PLN. Tym bardziej że głównym wydarzeniem tygodnia będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego.
Zasady skupu aktywów prawdopodobnie zostaną dostosowane do zmieniającej się sytuacji dopiero we wrześniu, a może nawet grudniu. Zapowiadane przez Christine Lagarde, szefową EBC, modyfikacje w komunikacji wiązać będą się ze zmianami w strategii Banku i postawieniu na symetryczny, 2-procentowy cel inflacyjny.
Oznacza to, że wspólna waluta nie może liczyć na wsparcie ze strony polityki EBC dryfującej w coraz łagodniejszym, gołębim kierunku. Istotne będą również piątkowe publikacje indeksów PMI, czyli głównych barometrów koniunktury.
O ile na rynkach światowych tydzień, a zwłaszcza jego pierwsza część, zapowiada się spokojnie, to przed nami spora dawka informacji z krajowej gospodarki. Choć dynamika sprzedaży detalicznej (środa) czy też produkcji przemysłowej (wtorek) niechybnie zacznie hamować, będzie to następstwem wygaszania efektów covidowej bazy statystycznej, nie zaś słabnięcia ożywienia w gospodarce.
Na to drugie nie pozwoli m.in. zdrowy rynek pracy (dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w poniedziałek, stopa bezrobocia w piątek) i rozgrzany do czerwoności światowy przemysł. Prognozujemy, że w tym i w przyszłym roku dynamika PKB będzie przekraczać 5 proc., co w szerszym horyzoncie stanowi istotny atut złotego.
Bartosz Sawicki
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami