W skrócie
- Fed nie tylko obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych, ale podjął też decyzję o zakończeniu programu redukowania swojej sumy bilansowej. To z kolei może osłabić dolara.
 - Cena eurozłotego nadal utrzymuje się blisko dolnego ograniczenia trwającego od kwietnia trendu bocznego o zakresie 4,23-4,31 zł. To oznacza, że nominalny kurs polskiej waluty do euro ma szansę wzrosnąć trzeci rok z rzędu.
 - Funt jest najtańszy do złotego od pięciu lat, a do euro od ponad dwóch lat. Waluta Brytyjczyków może być jeszcze słabsza, gdyż Bank Anglii zapewne jeszcze w tym roku obniży stopy procentowe.
 - Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
 
Niespodzianki nie było. Amerykański Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC) ogłosił, że obniża stopy o 25 punktów bazowych do 3,75-4,00 proc. Trzeba tu dodać, że niedawno nominowany przez Donalda Trumpa członek Rady Gubernatorów Fed Stephen Miran opowiedział się za redukcją stóp aż o 50 punktów, ale był w tej sprawie osamotniony. Przy okazji prezydent USA raz jeszcze skrytykował Jerome Powella, szefa banku centralnego. - Mamy niekompetentnego szefa Fed. (...) Mamy złego człowieka w Fed, ale on odejdzie za kilka miesięcy i będziemy mieli kogoś nowego - oznajmił Trump.
Szef Fed wzmocnił dolara
Największy zaskoczeniem w środowy wieczór była deklaracja wspomnianego Powella, że nie jest pewne jeszcze jedno w tym roku cięcie stóp. - Podczas dyskusji na tym posiedzeniu pojawiły się skrajnie rozbieżne poglądy na temat sposobu postępowania w grudniu. Dalsza obniżka stopy procentowej na grudniowym posiedzeniu nie jest przesądzona, wręcz przeciwnie - powiedział.
Tymczasem rynki tuż przed środowymi decyzjami Fed były przekonane, że przy najbliższej okazji, na początku grudnia, nastąpi kolejne rozluźnienie monetarne o 25 punktów bazowych. To nie wszystko, bo w 2026 roku inwestorzy spodziewali się 2-3 następnych cięć stóp procentowych. W rezultacie, stopa rezerwy federalnej miałaby spaść w ciągu 12 miesięcy nawet poniżej 3 proc.
Efektem "jastrzębiego" wątku w wypowiedzi Jerome Powella było wzmocnienie się dolara. Niemal w jednej chwili podrożał z 3,64 do 3,66 zł. W tym samym czasie kurs euro spadł z 1,165 do 1,158 dolara. Nie zmienia to jednak faktu, że dolar nadal dużo traci do złotego i euro w skali ostatnich 10-12 miesięcy.
Po pierwsze, rynek pracy w USA
Potwierdziły się przypuszczenia, że decydenci z amerykańskiego banku centralnego październikową decyzję o złagodzeniu polityki pieniężnej będą uzasadniać głównie niezadawalającą sytuacją na rynku pracy w USA. "Komitet dąży do osiągnięcia maksymalnego poziomu zatrudnienia i inflacji na poziomie 2 proc. w dłuższej perspektywie. Niepewność co do stanu gospodarki pozostaje wysoka. (...) W ostatnich miesiącach wzrosło ryzyko spadku zatrudnienia" - napisano w komunikacie FOMC. Jerome Powell, szef Fed, dodał, że inflacja już teraz byłaby zbliżona do 2-procentowej (jest 3-procentowa), gdyby nie cła podwyższane przez prezydenta Trumpa.
Gubernatorzy Fed w środę podjęli także decyzję o zakończeniu programu redukcji bilansu banku centralnego. Innymi słowy, począwszy od grudnia wygaśnie zacieśnianie ilościowe, czyli QT (quantitative tightening). Jest to proces wycofywania nadmiaru pieniędzy z gospodarki. Rezerwa Federalna w ten sposób próbowała zmniejszać presję inflacyjną. W ramach QT Fed redukował swój bilans stopniowo wyprzedając aktywa (obligacje rządowe i inne papiery) i nie kupował nowych, gdy stare wygasały.
Warto przy tym pamiętać, że decyzja o pierwszym ograniczeniu QT została podjęta już w marcu tego roku. Fed zmniejszył wówczas tempo redukcji swojej sumy bilansowej z 60 do 40 miliardów dolarów miesięcznie. Od grudnia będzie rolować cały zapadający w danym miesiącu portfel posiadanych przez siebie obligacji skarbowych i hipotecznych.
Trudny egzamin dla dolara
Zakończenie programu QT ma ustabilizować rezerwy bankowe. Z drugiej strony, będzie wywierać presję na dolara i go osłabiać. Specjaliści analizy technicznej zakładają, że gdyby eurodolar pokonał niedawany szczyt na poziomie 1,1668, to potem mógłby przetestować ważny opór przy 1,173. Jednak dopiero naruszenie granicy 1,183 byłoby sygnałem do "byczego" rajdu wspólnej waluty.
Z kolei analitycy Nordea Banku, tuż przed środowym posiedzeniem FOMC, wskazywali, że obniżki stóp procentowych w USA w połączeniu z coraz bardziej prawdopodobnym zakończeniem wojny handlowej na linii Waszyngton-Pekin mogą doprowadzić do mocniej przeceny dolara. W perspektywie trzech miesięcy podnieśli prognozę euro do 1,22 dolara. Nie spodziewali się jednak, że Jerome Powell będzie tak bardzo ostrożny w sprawie dalszego luzowania monetarnego.
Trzeba tu dodać, że na polskim rynku walutowym kurs dolara od początku sierpnia waha się w przedziale 3,60-3,70 zł. Jedynie w połowie września chwilowo obniżył się do 3,567 zł, co było zejściem do 4-letniego minimum notowań.
Ofensywa złotego wobec euro
Kurs eurozłotego nadal utrzymuje się blisko dolnego ograniczenia trwającego od kwietnia trendu bocznego o zakresie 4,23-4,31 zł. Okolice 4,23 zł są ważnym technicznym poziomem wsparcia. Ekonomiści banku ING zwracają uwagę na fakt, że ostatnio euro wielokrotnie odpierało ataki naszej waluty na poziomie 4,228 zł. Przełamanie tej bariery otworzyłoby przestrzeń do ruchu w kierunku 4,20 zł, a następnie 4,18 zł.
Warto tu przypomnieć, że w lutym tego roku kurs eurozłotego zdołał zejść nawet w okolice 4,13 i osiągnął najniższą wartość od 10 lat. Potem drastyczne taryfy celne proponowane światu przez prezydenta USA Donalda Trumpa osłabiły polską walutę i podbiły cenę euro do około 4,31 zł. Dziś wspólna waluta jest o kilka groszy tańsza i w rezultacie nominalny kurs złotego do euro ma szansę wzrosnąć trzeci rok z rzędu.
Funt nie daje rady
W ostatnich dniach wyjątkowo słabo prezentuje się funt brytyjski. Waluta wyspiarzy kosztowała 4,82 zł i w ten sposób pogłębiła tegoroczne minimum, osiągając najniższy kurs od grudnia 2020 roku. Z kolei za euro trzeba było płacić aż 0,879 funta - najwięcej od ponad dwóch lat. Generalnie rzec biorąc, taka jest konsekwencja faktu, że gospodarka Zjednoczonego Królestwa coraz wyraźniej pozostaje w tyle za kontynentem.
Wielka Brytania boryka się z coraz gorszą sytuacją fiskalną. Planowana na koniec listopada prezentacja założeń przyszłorocznego budżetu może niemile zaskoczyć inwestorów. Główna stopa procentowa Banku Anglii wynosi 4 proc. Ekonomiści spodziewają się, że wkrótce zostanie obniżona, choć raczej w grudniu, a nie na początku listopada. Ważne będą tu odczyty cen konsumpcyjnych. W ostatnich miesiącach brytyjska inflacja przestała rosnąć i ustabilizowała się na poziomie 3,8 proc. Rzecz jasna, cięcia stóp procentowych mogą przyczynić się do dalszego osłabiania funta.
Jacek Brzeski
















