Taniejąca waluta Amerykanów. Czy dolar jest skazany na dalsze spadki?

Amerykański dolar znalazł się w impasie. Szkodzi mu kontrowersyjna aktywność prezydenta USA na arenie międzynarodowej, a zwłaszcza jego polityka wojen handlowych. Inwestorzy są coraz bardziej pewni, że Stany Zjednoczone nie unikną w tym roku recesji.

  • W tym miesiącu zanotowaliśmy największy od 16 lat tygodniowy spadek wartości dolara w relacji do złotego. Waluta Amerykanów w ciągu 7 dni potaniała z 4,05 do 3,81 zł;
  • Dla uczestników rynku walutowego pouczająca może być poprzednia kadencja prezydencka Donalda Trumpa. Zaczynała się eurodolarem na poziomie 1,05, a kończyła wynikiem 1,20;
  • Analitycy firmy VanEck zauważają  rosnące zainteresowanie złotem jako alternatywą wobec dolara. Pada pytanie, czy dolar straci status "bezpiecznej przystani".

Reklama

Donald Trump kontynuuje politykę podwyższania ceł na towary importowane do USA, a wojnę handlową wypowiedział niemal całemu światu. Teoretycznie takie posunięcia powinny wzmacniać dolara. Dzieje się jednak odwrotnie, w myśl zasady, że "co za dużo to niezdrowo". Widzowie wywiadu, jakiego prezydent USA w ostatni weekend udzielił telewizji Fox News, zrozumieli, że jest on gotów poświęcić gospodarkę dla swojej agendy handlowej.

Na rynkach pojawiło się widmo recesji w USA jako przejściowego, ale nieuniknionego etapu w realizacji planu Donalda Trumpa, by "Amerykę znów uczynić wielką". Z analiz JP Morgan Chase wynika, że prawdopodobieństwo wystąpienia recesji na początku 2025 roku w listopadzie zeszłego roku szacowane było na 17 proc., a na początku marca wzrosło do 31 proc. Także z modelu ekonomicznego stosowanego przez Fed z Atlanty jednoznacznie wynika, że pierwszy kwartał tego roku może przynieść spadek PKB w USA. Szacuje się, że ogromny import napływający w ostatnich tygodniach do Stanów Zjednoczonych, a motywowany chęcią wyprzedzenia ceł nakładanych przez Donalda Trumpa, mocno uderzy w amerykański bilans handlu netto.

Donald Trump niejednoznacznie o groźbie recesji w USA. Popłoch na rynkach

Zaraz po weekendzie efektem słów prezydenta USA była wyprzedaż zarówno akcji na Wall Street, jak i amerykańskiego dolara. Biały Dom niemal codziennie zapewnia rynkom wstrząsy. Na początku tego tygodnia zanosiło się, że Stany Zjednoczone wprowadzą nawet 50-procentowe cło na stal i aluminium z Kanady. Jednak po tym, jak prowincja Ontario zawiesiła plan nałożenia dodatkowych opłat na eksportowaną energię elektryczną, Donald Trump wycofał się z tych gróźb.

Pozostał natomiast konsekwentny w sprawie 25-procentowych ceł na import do USA stali i aluminium z całego świata. Ta decyzja weszła w życie i natychmiast stała się przyczyną wojny handlowej z Unią Europejską. Bruksela szacuje wartość amerykańskich ceł na 28 miliardów dolarów. W związku z tym Komisja Europejska nałożyła cła odwetowe o wartości 26 miliardów euro. Zaraz potem Donald Trump oświadczył, że odpowie na cła odwetowe UE i że "Stany Zjednoczone odbiorą to, co zostało im skradzione".

Od września zeszłego roku kurs eurodolara spadł z okolic 1,12 do około 1,02 w styczniu, a analitycy zastanawiali się wówczas, czy nie cofnie się aż do parytetu, czyli wartości 1,00. Od tamtej pory waluta Amerykanów bardzo straciła na wartości. Ostatnio testowany był poziom 1,0945. Dolar w ciągu zaledwie miesiąca oddał całość umocnienia związanego z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA.

EUR/USD

1,0855 -0,0034 -0,31% akt.: 13.03.2025, 13:05
  • Kurs kupna 1,0855
  • Kurs sprzedaży 1,0855
  • Max 1,0897
  • Min 1,0847
  • Kurs średni 1,0855
  • Kurs odniesienia 1,0889
Zobacz również: CAD/JPY AUD/NZD AUD/JPY

Także złoty święci triumfy w konfrontacji z dolarem. Jeszcze 28 lutego za amerykańską walutę płaco ponad 4,05 zł, a dokładnie tydzień później nieco ponad 3,81 zł. To oznacza, że ta para walutowa odnotowała największy tygodniowy spadek od 16 lat. Trzeba też pamiętać, że jeszcze w połowie stycznia tego roku za jednego dolara trzeba było zapłacić niemal 4,20 zł, czyli najwięcej od początku listopada 2023 roku. Teraz dolar ma problemy z przekraczaniem pułapu 3,85 zł. Tę sytuację należy w dużym stopniu tłumaczyć czynnikami lokalnymi - dużym napływem kapitału zagranicznego do Polski oraz uporczywym utrzymywaniem przez NBP wysokich stóp procentowych.

USD/PLN

3,8689 0,0213 0,55% akt.: 13.03.2025, 13:05
  • Kurs kupna 3,8686
  • Kurs sprzedaży 3,8691
  • Max 3,8721
  • Min 3,8449
  • Kurs średni 3,8689
  • Kurs odniesienia 3,8476
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

Trump dolarowi nie służy. Obawy o kryzys gospodarczy w USA

Ekonomiści przypominają, że polityka ekonomiczna Donalda Trumpa także w czasie jego pierwszej kadencji przyczyniła się do osłabienia dolara. Wówczas Stany Zjednoczone prowadziły wojny handlowe z Chinami, a dolar był mocniejszy w chwili, gdy Trump wprowadzał się do Białego Domu, niż cztery lata później. Pod koniec 2016 roku za euro płacono tylko 1,05 dolara. Kilkanaście miesięcy później - w lutym 2018 roku -kus  eurodolara wynosił 1,24, a w styczniu 2021 roku niewiele mniej, bo 1,20. Na naszym rynku walutowym od grudnia 2016 roku do grudnia 2020 roku dolar potaniał z 4,21 zł do 3,69 zł.

W tej chwili dolar jest zaskakująco słaby głównie z powodu kontrowersyjnej i chaotycznej aktywności Donalda Trumpa (ekonomicznej i geopolitycznej), która podważa zaufanie świata do potęgi Stanów Zjednoczonych. Poza tym rosną oczekiwania, że Rezerwa Federalna będzie musiała seryjnie ciąć stopy procentowe w drugiej połowie 2025 roku, w obliczu możliwego kryzysu gospodarczego. W tym momencie rynek wycenia trzy lub cztery obniżki stóp.

Nawet podwyższona inflacja w USA nie powtrzyma banku centralnego przed obniżaniem kosztu pieniądza. W lutym 2025 roku inflacja konsumencka w USA co prawda spadła z 3,0 do 2,8 proc., ale był to 48. miesiąc z rzędu, w którym przekraczała 2-procentowy cel Rezerwy Federalnej.

Analitycy ING Banku nie wykluczają, że cena euro w kolejnych tygodniach może przekroczyć granicę 1,10 dolara. Mają jednak też dobrą prognozę dla waluty Amerykanów. Ich zdaniem, jeśli przełamane zostanie wsparcie eurodolara w rejonie 1,08, to kolejnym celem może być 1,0765.

Atuty euro przyćmiewają dolara

Dolar jest słabszy także dlatego, że nastały dobre czasy dla euro. Wspólnej walucie nie zaszkodziło nawet niedawne obniżenie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Inwestorów mogła uspokoić postawa Christine Lagarde, prezeski EBC, która bardzo ostrożnie wypowiada się o dalszym łagodzeniu polityki monetarnej.

Euro zyskuje także na zapowiedziach Komisji Europejskiej chcącej finansować wydatki obronne UE w wysokości 150 miliardów euro. W dodatku Bruksela ma zamiar stworzyć luźniejsze ramy fiskalne dla około 650 miliardów euro finansowania tychże wydatków przez państwa członkowskie. 

Duże znaczenie mają także decyzje niemieckiego rządu o wielkich inwestycjach w obronność i infrastrukturę. Niemieckie partie CDU/CSU i SPD osiągnęły w tej sprawie porozumienie i złagodzą konstytucyjne ograniczenia dla części wydatków militarnych. W najbliższych latach nasi zachodni sąsiedzi planują przeznaczyć 500 miliardów euro na same tylko inwestycje infrastrukturalne, finansowane z pożyczek.

Złoto konkurentem dolara

Najnowsze problemy dolara wywołują dyskusję ekonomistów, czy amerykańska waluta straci status "bezpiecznej przystani", a może nawet głównego pieniądza rezerwowego świata. Niektórzy przypominają, że jeszcze w czasie globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku, który wywołały banki z USA, inwestorzy mimo wszystko uciekali do dolara i obligacji emitowanych przez rząd Stanów Zjednoczonych. Dziś jest inaczej.

Analitycy firmy  VanEck, Imaru Casanova i Joe Foster, zauważają rosnące zainteresowanie złotem jako alternatywą wobec dolara. "Ludzie i narody, które od dawna używały, pożądały i gromadziły dolara amerykańskiego, teraz tracą wiarę i zaufanie do tej waluty jako magazynu bogactwa" - komentuje Casanova.

Raport VanEck przypomina, że złoto zyskało 275 proc. wartości od upadku Lehman Brothers w 2008 roku i 50 proc. od czasu napaści Rosji na Ukrainę. Banki centralne całego świata od 15 lat są nabywcami netto kruszcu, a trend ten przyspieszył po 2022 roku. VanEck zwraca uwagę na fakt, że Chiny, jeden z największych graczy na rynku finansowym, zmniejszają swoje zasoby obligacji skarbowych USA, a zwiększają rezerwy złota.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »