Mandat za kwiaty na balkonie to nie żart. Możesz stracić 500 zł, a nawet więcej
Mandat wynoszący do 500 zł może trafić w ręce niektórych Polaków ze względu na... kwiaty znajdujące się na ich balkonach. Mieszkańcy bloków muszą uważać, gdyż w przypadku problemów przepisy nie są po ich stronie. Powodem między innymi interpretacja art. 82 Kodeksu wykroczeń.
Polacy wraz z nadejściem wiosny zainwestowali w swoje ogrody. Nie wszyscy jednak mieszkają w domu z działką pozwalającą na bogate nasadzenia. Osoby mieszkające w blokach - przeważnie w miastach - nie są wyjątkiem w kwestii chęci odpoczywania i korzystania z terenów zielonych. Coraz popularniejsze stają się także balkonowe ogrody warzywne, tak by można było samodzielnie hodować pomidory czy ogórki. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że oszczędności poczynione w ramach ograniczenia kupna warzyw w sklepie mogą zostać pochłonięte przez konieczność zapłacenia mandatu. Kwiaty i doniczki warzywne mogą bowiem na nas ściągnąć karę.
Kolorowe balkony to nie tylko estetyczna kwestia zmieniania wizerunku szarych blokowisk, ale także szansa na to, by mieszkańcy budynków wielorodzinnych mogli odpoczywać w okresie wiosenno-letnim poza czterema ścianami i bez konieczności znajdowania się w przestrzeni publicznej.
Niemniej osoby planujące dopiero kupno doniczek i kwiatów czy nasionek warzyw na balkon muszą pamiętać o istotnej kwestii. W niektórych przypadkach mogą otrzymać oni mandat. Zamiast na zieleń będą zmuszeni wydać 500 zł na opłacenie kary. W czym przeszkadzają ukwiecone balkony? Zasadniczo w niczym... chyba, że dojdzie do naruszenia przepisów dotyczących bezpieczeństwa.
Mowa o przypadkach, gdy kwiaty są hodowane i przechowywane w taki sposób, że zagrażają osobom trzecim. Wynika to z interpretacji art. 82 Kodeksu wykroczeń: "Kto zagraża bezpieczeństwu innych osób, podlega karze grzywny do 500 zł".
Przykładami takich sytuacji, które pozwolą na ukaranie właściciela balkonu mandatem opiewającym na 500 zł, jest przypadek, gdy doniczki z roślinnością wystają zza bryły balkonu, co powoduje, iż mogą spaść na chodnik powodując zagrożenie zdrowia lub życia przechodniów.
Grzywna wynosząca 500 zł wlepiona może zostać w przypadku zasłaniania wyjść ewakuacyjnych czy blokowania drzwi i okien. W tej drugiej sytuacji warto pamiętać nie tylko o możliwej karze i uszczupleniu domowego budżetu. Blokowanie wejść balkonowych w prywatnych domach może doprowadzić do tego, iż służby ratunkowe, próbujące dostać się do mieszkania, nie będą w stanie zrobić tego bez doprowadzenia do realnych szkód materialnych.
Niemniej także inne przepisy nie stoją po stronie osób chcących zamienić swój balkon w małą dżunglę. Dotyczy to wszystkich tych, którzy znudzeni rodzimymi gatunkami kwiatów i warzyw sięgają po egzotyczne nasiona. Nie wszystkie rośliny można swobodnie hodować i nie jest to związane z ich szczególnymi wymaganiami.
Jeśli na balkonie hodowane są rośliny inwazyjne, można również narazić się na mandaty związane z ochroną środowiska. Reguluje to art. 127 Ustawy o ochronie przyrody. Przepis ten przewiduje karę za wprowadzanie roślin obcego pochodzenia (inwazyjnych) na tereny objęte ochroną przyrody. Kara może wynieść do 5 000 zł w przypadku wykroczenia.
Mieszkańcy bloków nie mają wolnej ręki, tak jak lokatorzy domów jednorodzinnych. Mieszkając w budynkach wielorodzinnych konieczne jest dostosowanie się do zasad i regulaminów wspólnoty. Chociaż są one różne i zależne nie tylko od regionu, to w wielu przypadkach regulują one to, jak wygląda balkon i czego nie mogą robić mieszkańcy bloku.
W przypadku naruszenia regulaminu wspólnoty mieszkaniowej konsekwencje zależą od wewnętrznych regulacji. W przypadku złamania zasad - na przykład poprzez zamontowane doniczek wystających za balkon - mogą zostać nałożone opłaty administracyjne albo inne kary zgodne z zapisami umowy zawartej ze spółdzielnią.
Spółdzielnie, zanim sięgną po finansowe sposoby karania mieszkańców wspólnoty, najpierw będą dążyć do tego, by instalacje kwiatowe niezgodne z regulaminami zostały usunięte. W ręce balkonowych działkowiczów mogą trafiać także pisemne ostrzeżenia wskazujące na możliwe skutki w przypadku zignorowania wezwania.
Kwiaty na balkonie to nie tylko możliwość otrzymania mandatu. Chociaż roślinność w blokach niezbyt często staje się przedmiotem interwencji policji czy organów gminnych, to trzeba mieć świadomość, iż ignorując ryzyko doprowadzenia do wypadku, narażamy się nie tylko na problemy prawne, ale także duże wydatki finansowe. W przypadku, gdy doniczka z kwiatami spadnie z balkonu i zrani przechodnia, może dojść do pociągnięcia danej osoby do odpowiedzialności cywilnej.
Jeśli działanie na balkonie (np. niewłaściwe ustawienie roślin) doprowadzi do szkody materialnej lub wypadku, osoba poszkodowana może dochodzić odszkodowania. W takim przypadku odpowiedzialność opiera się na przepisach kodeksu cywilnego, ale nie będzie to mandat administracyjny, a raczej proces cywilny.
W tym przypadku to, ile realnie zniknie z kieszeni pozwanego, nie jest jasne. Zależne jest to od wielu czynników, jak między innymi stopień uszczerbku na zdrowiu lub wartość strat materialnych (np. w przypadku zniszczonego samochodu), a także same koszty postępowania administracyjnego, czy wynajęcia prawnika.
Aby uniknąć ewentualnego mandatu za kwiaty na balkonie warto zastosować kilka zasad, które zapewnią bezpieczeństwo oraz przestrzeganie przepisów, zarówno tych dotyczących porządku publicznego, jak i regulaminów wspólnoty mieszkaniowej.
Co warto wdrożyć podczas urządzania balkonu, aby nie narazić się na problemy? Przede wszystkim należy pamiętać o:
- używaniu stabilnych donic,
- zabezpieczeniu donic sznurkami lub siatką,
- mocowaniu roślin do stałych elementów,
- zabezpieczeniu instalacji i nasadzeń przed wiatrem.
Stosowanie się do tych zasad zapewni nie tylko bezpieczeństwo, ale także spokój z racji, iż kwiaty na balkonie nie będą stanowiły zagrożenia ani nie będą naruszać przepisów.
Agata Jaroszewska