Abonament RTV do likwidacji. Zastąpić go ma nowa opłata, która obejmie też telefony
Abonament RTV działa w oparciu o jasne zasady: rejestracja telewizora i radioodbiornika powinna mieć miejsce w ciągu 14 dni od zakupu takiego sprzętu, a następnie do 25. dnia każdego miesiąca konieczne jest regulowanie opłaty. Jednak w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji (KRRiT) pojawił się pomysł, by abonament RTV zlikwidować i zastąpić nową opłatą. Abonament jest bowiem wciąż omijany przez wielu Polaków, a liczba abonentów systematycznie spada, przez co ta forma zasilenia mediów publicznych jest coraz bardziej ułomna.
- Abonament RTV jest obowiązkiem dla właścicieli telewizorów i radioodbiorników. W rzeczywistości opłaca go jednak niewielka grupa Polaków.
- Brak rejestracji telewizora czy radia, które posiadamy, grozi karą w wysokości nawet 819 zł podczas kontroli.
- Prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT, proponuje likwidację abonamentu RTV i zastąpienie go nową opłatą.
Zasady działania abonamentu RTV są proste: mamy 14 dni na rejestrację odbiornika, a potem do 25. dnia miesiąca płacimy 27,30 zł za telewizor lub 8,70 zł za radio. Od początku 2024 roku stawki nie zmieniły się względem roku 2023. Abonament RTV płacić powinien każdy, kto ma sprzęt zdolny odbierać sygnał publicznych nadawców. Nie jest istotne, czy my ten sygnał faktycznie odbieramy.
Opłacania abonamentu RTV pilnuje Poczta Polska. To zadanie, którym w terenie zajmują się kontrolerzy z Poczty Polskiej, którymi są odpowiednio do tego przygotowani urzędnicy. Wciąż jednak odsetek Polaków, którzy regulują opłatę, jest znikomy. Dlatego też, by poradzić sobie z problemem, pojawił się pomysł zastąpienia abonamentu RTV nową opłatą.
Rozporządzenie Ministra Administracji i Cyfryzacji z 17 grudnia 2013 r. w sprawie warunków i trybu rejestracji odbiorników radiofonicznych i telewizyjnych tłumaczy, że rejestracji odbiornika możemy dokonać na dwa sposoby. W pierwszym przypadku mowa o wizycie w placówce pocztowej. Wówczas na właściwym formularzu podajemy dane takie jak:
- imię i nazwisko,
- adres zamieszkania,
- PESEL lub NIP,
- miejsce używania odbiorników (w tym samochód, jeśli posiadamy w nim radio),
- rodzaj oraz liczbę odbiorników,
- adres e-mail oraz adres do korespondencji.
Zgłoszenia możemy dokonać też przez internet. Na stronie internetowej Poczty Polskiej znajdziemy formularz rejestracji odbiornika. Po wysłaniu zgłoszenia na adres e-mail, który wpisaliśmy we wniosku, powinno zostać doręczone potwierdzenie rejestracji.
Jednak wyżej opisane ścieżki są obierane przez coraz mniej osób. Liczba osób opłacających abonament od lat systematycznie spada. Z danych KRRiT wynika, że na koniec 2022 roku było to 828 tys. osób, czyli 34,7 proc. ogółu zobowiązanych do opłaty (2 384 097 osób). Taki wynik oznacza, że względem końca 2021 roku liczba abonentów spadła o 72 tys. osób.
Kontrole abonamentu RTV trwają w Polsce dzięki pracy grupy urzędników delegowanych przez Pocztę Polską. Zdarza się nieczęsto, by odwiedzali oni prywatne domy i mieszkania, ale jednak - do naszych drzwi także mogą zapukać. Jeśli wejdą do domu, mogą sprawdzić, czy posiadamy odbiorniki. Jeśli okaże się, że korzystaliśmy z nich po cichu, bez rejestracji, grozi kara. Możemy zapłacić 261 zł za radio i 819 zł za niezarejestrowany telewizor.
Gorzej, gdy nie płacimy abonamentu RTV, ale wcześniej rejestrowaliśmy odbiornik. Wówczas możemy mieć nawet problem ze skarbówką. Wystarczy nie zdążyć z terminem zapłaty wyznaczonym na 25. dzień miesiąca albo w ogóle zapomnieć o sprawie. W tym wypadku od razu możemy otrzymać wezwanie do zapłaty. Jeśli nie pokryjemy zaległości, sprawą zajmie się fiskus, który na cel opłaty abonamentu RTV może zająć pieniądze z:
- z rachunku bankowego,
- z nadpłaty podatku,
- z emerytury,
- z pensji,
- za pośrednictwem komornika.
Ułomności systemu abonamentowego są dobrze dostrzegalne w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Jej członek, prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca, przekonuje, że abonament RTV należy zlikwidować, a na jego miejsce wprowadzić nową opłatę. Miałaby to być składka audiowizualna, którą opłacaliby płatnicy podatku PIT, CIT oraz ci ubezpieczeni w KRUS. Co ciekawe, składkę opłacać mieliby także posiadacze komputerów i telefonów.
- To propozycja tak zwanej powszechnej składki audiowizualnej. To jest składka, która byłaby uiszczana niezależnie od jakiegokolwiek urządzenia, które obywatele posiadają, czy to jest telewizor, laptop, komputer, telefon, cokolwiek. To w ogóle nie ma związku z ilością tych urządzeń. Jest po prostu opłatą za dostęp do twórczości audiowizualnej - mówił w studiu PAP prof. Kowalski.
Zaskakiwać może, że ten pomysł wcale nie jest nowy. Już w 2015 roku przygotowała go ówczesna KRRiT, która wyznaczała poziom opłaty na 8,30 zł miesięcznie. Zgodnie z prowadzonym wtedy wyliczeniami wychodziło, że w efekcie składka dałaby ponad 2 mld zł na media publiczne. To w zasadzie tyle, ile w poprzednich latach rząd PiS przeznaczał na finansowanie TVP i Polskiego Radia w ramach dotacji z budżetu.
Jak przekonuje prof. Tadeusz Kowalski, wprowadzenie składki audiowizualnej miałoby zmienić rozliczenia PIT nieznacznie, ponieważ dodałoby jedną rubrykę w formularzu więcej. Likwidacja abonamentu RTV miałaby się także wiązać z abolicją dla osób, które dotychczas go nie płaciły. Oznacza to de facto, że sprawa uszłaby im na sucho.
- Obywatele składają się na funkcjonowanie mediów publicznych, w związku z czym mają tytuł do kontroli i nadzoru nad tymi instytucjami. Nie dzieje się to za pośrednictwem budżetu państwa, gdzie politycy co roku podejmują decyzje, tylko obywatel czuje się współwłaścicielem. Zdecydowanie byśmy szli w stronę modelu brytyjskiego - podkreślał w rozmowie z PAP członek KRRiT.
Przemysław Terlecki