Polski Monopol Loteryjny chce 20 mln zł

Szykuje się ciekawa walka. Przed arbitrażem w Paryżu spotkają się Intralot, grecki gigant hazardowy, oraz wydmuszka - Polski Monopol Loteryjny (PML). Co ciekawe, rękawicę rzucił sprzedający tzw. zdrapki PML. Choć ma niewiele ponad 100 tys. zł kapitału własnego, pozwał jednego z trzech największych dostawców systemów IT dla rynku hazardu, którego kapitalizacja sięga 2 mld EUR.

- Wystąpiliśmy o odszkodowanie, ponad 20 mln zł, z tytułu nienależytego wykonywania umowy o współpracy -mówi Rafał Wiatr, prezes PML.

Na mocy umowy z 2002 r. Intralot zajmuje się dystrybucją losów państwowej spółki. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, umowa jest niekorzystna i grozi roszczeniami ze strony Greków (może chodzić nawet o 50 mln zł). Wystąpienie przez PML o arbitraż ma być ucieczką do przodu.
- PML powołuje się na nieosiągnięcie przez Intralot planowanego w umowie poziomu sprzedaży. Grecy zaś twierdzą, że karą za to może być jedynie utrata wyłączności, i to najwcześniej w 2009 r. - mówi informator znający sprawę.

Szef PML nie chciał rozmawiać na temat szczegółów sporu, rzecznik Intralotu też nie odpowiedział na nasze pytania. Wiadomo jednak, że Grecy nie są zadowoleni, bo jeszcze miesiąc temu oferowali PML rozwinięcie współpracy i wydanie nawet 200 mln EUR na wideoloterie. Tymczasem prezes PML odrzucił ofertę i wystąpił do resortu skarbu o likwidację spółki. Powód? Bardzo słaba pozycja rynkowa PML.

Firma zatrudniająca kilka osób i mieszcząca się w hotelu na warszawskiej Pradze w 2006 r. sprzedała losy za zaledwie 1,1 mln zł, tracąc na tym - 1,2 mln zł. Paweł Szałamacha, odpowiedzialny za hazard wiceminister skarbu, ma twardy orzech do zgryzienia. Po likwidacji PML żądania odszkodowawcze Intralotu mogą zostać skierowane do resortu skarbu.

- Jeśli resort uzna, że likwidacja jest zbyt ryzykowna, PML będzie wegetował do rozstrzygnięcia przed arbitrażem. W razie sukcesu ponad 20 mln zł posłuży do odbudowy kapitałów spółki - uważa nasz informator.

DTK